Dziecko z autyzmem. Dobrze wychowane, więc jest zdrowe?

Miejsce w szkole integracyjnej, bilety na dojazd do niej, hipoterapia, zajęcia rehabilitacyjne - do tej pory 10-letni Stefan Łuka miał to wszystko zapewnione. Niestety, lekarze uznali, że radzi sobie za dobrze i cofnęli mu orzeczenie o niepełnosprawności. - Dlaczego nasze dziecko ma być ukarane za to, że dobrze się nim opiekujemy? - pyta Monika Łuka, mama Stefana. - Przecież chodzi o to, byśmy robili wszystko, by Stefan był jak najbardziej samodzielny - dodaje Tomasz Łuka, tata.

Stefan ma zespół Aspergera - czyli łagodną odmianę autyzmu. Jego rodziców nie stać na prywatną rehabilitację, więc korzystają z tego, co według prawa przysługuje chorym dzieciom. Ale żeby przysługiwało - chorobę musi potwierdzić Miejski Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Nie było z tym problemu aż do czasu, gdy rodzina stwierdziła, że potrzebuje większego mieszkania. - Mamy dwupokojowe mieszkanie komunalne. Wystarczało, dopóki nie urodziła się nam córka. Bo Stefan jest nadwrażliwy - na dotyk, dźwięki, obrazy. Nie może się skupić przy lekcjach. Aby się wyciszyć, zamyka się w toalecie - opowiada pan Tomasz. - A gdybyśmy mieli odpowiednie orzeczenie, moglibyśmy starać się o większe mieszkanie w zarządzie mienia komunalnego.

Niestety, miejska komisja stwierdziła, ze dodatkowy pokój jest niepotrzebny. Rodzina odwołała się więc do komisji wojewódzkiej. A ta... orzeczenie całkowicie cofnęła.

- Przecież nasz syn nie wyzdrowiał. Cały czas potrzebuje naszej opieki i specjalnej edukacji i rehabilitacji - mówi Monika Łuka.

- Teraz nie będzie miał prawa do darmowej hipoterapii, boimy się, że stracimy kolejkę do rehabilitanta oraz miejsce w szkole integracyjnej - dodaje pan Tomasz.

- Skład orzekający ocenia, jak dana osoba funkcjonuje. Rehabilitacją i działaniami terapeutycznymi można to usprawnić. Pod wpływem zastosowania rehabilitacji i różnych działań terapeutycznych można ułatwić - - mówi Joanna Wasiluk, przewodnicząca Wojewódzkiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Dodaje, że w tym przypadku kolejnym etapem jest sąd. Tę drogę radzi rodzinie wybrać również Adam Kujawa, pełnomocnik prezydenta ds. osób niepełnosprawnych.