Dystrybutorzy i producenci nie czekają na kina. Coraz więcej filmów trafia do sieci

FLESZ - Jak bronić się przed koronawirusem? To musisz wiedzieć

W środę po niespełna dwóch tygodniach od kinowej premiery do sieci trafiła „Sala samobójców. Hejter” w reżyserii Jana Komasy. Szybko na podobny krok zdecydował się producent horroru „W lesie dziś nie zaśnie nikt” Bartosza M. Kowalskiego – Akson Studio. Film miał trafić do kin w piątek, 13 marca, ale po decyzji rządu o zawieszeniu działalności instytucji kultury, kin i teatrów premiera została przesunięta. Teraz dystrybutor horroru Next Film poinformował o pominięciu premiery kinowej i udostępnieniu produkcji od razu na platformie Netflix.

- Zdecydowaliśmy, że w obliczu tak niepewnej przyszłości, jak również sporego zainteresowania premierą, nie będziemy czekać dłużej i oddamy ten film widzom, czyli tam, gdzie jego miejsce – mówi Jan Kwieciński, producent z Akson Studio. – Dzięki temu publiczność pragnąca obejrzeć pierwszy polski slasher będzie mogła zrobić to już teraz. To dla nas ważny i wyjątkowy krok – czytamy w oficjalnym oświadczeniu producenta.

Ze względu na stan zagrożenia epidemiologicznego filmy, których premiery były zaplanowane na marzec, nie trafiają na duży ekran. To cios dla producentów, którzy zdążyli zainwestować w reklamę nadchodzących premier i zostali pozbawieni wpływów z produkcji emitowanych w kinach. Aby zminimalizować straty, wprowadzają filmy na internetowe platformy wideo jak Neflix czy Player, gdzie można je oglądać po wykupieniu dostępu. Zaapelowali także do Komisji Europejskiej o możliwość skrócenia czasu, jaki musi upłynąć od premiery kinowej do emisji online. Do tej pory trwało to od trzech do sześciu miesięcy.

Ratunek producentów może jednak pogłębić problemy kin, dla których emisja obrazów jest istotą działalności.

- Ten apel bardzo nami wstrząsa. Liczymy, że to sytuacja awaryjna, ale boimy się jednocześnie, że rozwiązanie, które teraz wykorzystuje się tymczasowo, mogłoby zostać przyjęte na dłużej – mówi Marynia Gierat, dyrektor Kina Pod Baranami. - Musimy pamiętać, że kino jest podstawowym miejscem dystrybucji filmu i zarobku dla producenta. Jeżeli zmniejszy się czas pomiędzy premierą kinową a udostępnieniem filmu w Internecie lub jeżeli okno czasowe zostanie zupełnie zlikwidowane, dla kin będzie to potężnym utrudnieniem, może też zagrozić ich istnieniu. Czy tego naprawdę chcemy?

Marynia Gierat zwraca uwagę na rozwiązanie wprowadzone w Szwecji. Tam parę dni temu ogłoszono wspólną akcję platformy VOD i dystrybutorów, którzy postanowili dzielić się wpływami z dystrybucji filmów artystycznych online z kinami studyjnymi.

- Takie zachowanie byłoby fair w związku z internetową premierą „W lesie dziś nie zaśnie nikt”. Kina – ponieważ zawiesiły działanie dwa dni przed jego premierą – pracowały na jego promocję. Emitowały zwiastuny, eksponowały plakaty, promowały film w internecie. To konkretna praca o konkretnej wartości – mówi szefowa Kina Pod Baranami.

O problemach związanych z zawieszeniem działalności kin i emisją filmów dyskutują teraz reprezentanci branży: dystrybutorzy, producenci, przedstawiciele multipleksów i kin studyjnych. Sztab kryzysowy złożony z tych osób powołał Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Część producentów nadal przekłada planowane premiery w oczekiwaniu na powrót działalności kin. Tymczasem Netflix zareagował na prośbę komisarza Unii Europejskiej ds. rynku wewnętrznego i usług Thierry’ego Bretona, który wezwał platformy streamingowe do podjęcia „działań w celu zabezpieczenia internetu przed przeciążeniem”. Platforma przez najbliższe 30 dni ograniczy jakość transmisji wideo dla europejskich abonentów.

Pobierz bezpłatną aplikację Gazety Krakowskiej i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.