Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwóch ratowników zaginęło w akcji w kopalni Krupiński

Redakcja
Kopalnia Krupiński
Kopalnia Krupiński ARC DZ
Dwóch ratowników, biorących udział w nocnej akcji ratowniczej w kopalni Krupiński w Suszcu, zostało uznanych za zaginionych. 12 górników zostało poparzonych, czterech do tej pory nie udało się ewakuować. Taki jest efekt zapalenia metanu.

Jak poinformowała rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer, w piątek nad ranem za zaginionych uznano dwóch ratowników pracujących w zagrożonym rejonie.

Do zapalenia się metanu doszło przed godziną 20. na poziomie 820 metrów. W pobliżu były łącznie 32 osoby. 20 pracowników wyjechało po zdarzeniu na powierzchnię bez poważniejszych obrażeń. Siedmiu kolejnych rozwieziono krótko po wypadku do szpitali - czterech do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, pozostałych do pobliskich szpitali w Pszczynie i Jastrzębiu Zdroju.

Do ostatnich pięciu rannych górników ratownicy zdołali dotrzeć ponad cztery godziny po zdarzeniu. W nocy trwały starania, by przetransportować ich na powierzchnię i do szpitali. Przed godziną trzecią do siemianowickiej oparzeniówki przewieziono jednego górnika z tej grupy, pozostałych - wobec trwającego pod ziemią pożaru - nie udawało się wydostać z zagrożonego rejonu.

Wiadomo, że górnicy ci mają dostęp do tzw. lutniociągu, czyli przewodu wentylacyjnego, którym dociera do nich świeże powietrze. Choć jest z nimi kontakt, miejsce, w którym się znajdują, jest odcięte przez pożar. W nocy próbowało przedostać się do nich dwóch ratowników, jednak nie doszli do celu, a kontakt z nimi się zerwał. Wobec pogarszających się warunków: m.in. narastającego pożaru i wysokiego stężenia tlenków, pozostałych ratowników trzeba było wycofać. Na razie nie wiadomo, co się stało z zaginionymi.

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI Z KOPALŃ I SPÓŁEK WĘGLOWYCH

W akcji ratunkowej uczestniczy zmieniając się dziesięć zastępów ratowników - sześć zastępów kopalnianych, dwa z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim i dwa z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

Do kopalni po wypadku przyjechali przedstawiciele właściciela i dyrekcji zakładu, a także Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku. Po zakończeniu akcji ratunkowej specjaliści będą wyjaśniać m.in., dlaczego niebezpieczna ilość metanu zgromadziła się w jednym miejscu - czy powodem był nagły wypływ, czy też np. niewystarczająca wentylacja. Będą również badać przyczynę zapłonu gazu.

Przedstawiciele nadzoru górniczego ocenili wstępnie, że w "Krupińskim" nie doszło do wybuchu (metan wybucha w stężeniach od 5 do 15 proc.), a do lokalnego zapalenia się metanu. Do ostatniego zapłonu tego gazu, w którym nie zostali poszkodowani górnicy, doszło w połowie marca w katowickiej kopalni "Staszic". Ostatnia spowodowana wybuchem metanu katastrofa górnicza miała miejsce 18 września 2009 r. w ruchu "Śląsk" kopalni "Wujek". W dniu wypadku zginęło tam 12 górników, ośmiu kolejnych zmarło w następnych dniach w szpitalach.

PS, PAP

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI Z KOPALŃ I SPÓŁEK WĘGLOWYCH

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!