Dwie wielkie zalety i trzy słabości Rodziny 500 plus: poprawić, czy zostawić jak jest? Pytamy ekspertów i praktyków

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
W kolejce po 500 plus w krakowskim magistracie. Pieniądze mają iść na edukację, kulturę i szeroko pojęty rozwój osobowości dzieciaków.
W kolejce po 500 plus w krakowskim magistracie. Pieniądze mają iść na edukację, kulturę i szeroko pojęty rozwój osobowości dzieciaków. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Sztandarowy program PiS przywrócił wielu rodzinom poczucie bezpieczeństwa i godność. Ale ma wady: harująca za sklepową kasą samotna wdowa z córką nie zasługuje na zasiłek, a obracający milionami biznesmen – tak. Zostawić to czy poprawić? Zapytaliśmy praktyków, obserwujących w terenie rodziny korzystające z zasiłków oraz społeczne skutki programu.

Do terenowego biura PiS przyszła zapłakana Marianna, „od zawsze” głosująca w wyborach na tę partię: 31 lat, dziewięcioletnie dziecko, mąż pięć lat temu zachorował na raka. Ona zarabia 2300 zł brutto za ladą w wiejskim sklepie. On stracił robotę trzy lata temu, już w trakcie terapii. Te jej 2300 zł podzielone przez trzy dawało mniej niż 800 zł, więc mieścili się poniżej progu uprawniającego do pobierania zasiłku na pierwsze dziecko z programu Rodzina 500 plus. Ale z końcem roku mąż zmarł – i teraz dochód podzielony na dwa daje 1150 zł. To 250 zł powyżej progu, więc zasiłek przepadł.

Wdowa z córką są - formalnie - za bogate. Choć przecież bieda zaprawiona traumą straty aż piszczy.

Rzut kamieniem od ogrzewanego podłym miałem mikrodomku Marianny (47 m kw. plus blaszany garaż) powstało dwa lata temu osiedle domów jednorodzinnych. W pierwszym budynku, na oko dwustumetrowym, mieszka deweloper, współtwórca osiedla, w czwartym dyrektor z urzędu gminy, w ósmym przedsiębiorca, właściciel tirów. Wszyscy mają po troje dzieci poniżej 18 lat i dostają po 1000 zł z programu 500 plus. Dla nich są to stosunkowo małe ekstrapieniądze – przeznaczają je na korepetycje z matematyki i hiszpańskiego, jazdę konną, wyjazdy dzieci do kina, czyli edukację, kulturę i rozwijanie osobowości.

Dla Marianny 1000 złotych to majątek. Połowa tej kwoty była bardzo ważnym składnikiem jej domowego budżetu. By ją odzyskać, kobieta najchętniej zwolniłaby się z pracy, albo przeszła na pół etatu. Formalnie. 1200 zł na umowę, reszta pod stołem. Wtedy 500 plus by się jej należało.
To jedna ze słabości programu Rodzina 500 plus, uznawanego powszechnie za dobry, a pod pewnymi względami wręcz rewolucyjny. Dość zgodnie chwalą go nie tylko eksperci, ale i praktycy pracujący na co dzień z rodzinami otrzymującymi owe zasiłki. Równocześnie, równie zgodnie, wszyscy – niezależnie od politycznej opcji – wyliczają zmiany, jakie warto lub wręcz trzeba by w tym programie wprowadzić.

Ogromne plusy

Na początku kwietnia, równo dwa lata po wypłacie pierwszych zasiłków, politycy PiS zaczęli sugerować, że propozycje zmian w Rodzinie 500 plus zostaną ogłoszone podczas najbliższej konwencji partii, 14 kwietnia. Pojawiły się przecieki, że podniesiony zostanie próg dochodowy przesądzający o przyznawaniu zasiłku na pierwsze dziecko (do połowy płacy minimalnej, czyli 1050 zł) oraz wydłużony będzie okres wypłaty świadczenia (do 25. roku życia dla dzieci uczących się). Koordynująca program Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, zdecydowanie zaprzeczyła jednak doniesieniom na ten temat.
- W moim resorcie nie trwają żadne prace, które zmieniałyby zasady wypłaty świadczenia wychowawczego 500 plus. Obecny okres wypłacania tego świadczenia kończy się 30 września 2018 r i do jego końca zmian nie będzie – podkreśla Elżbieta Rafalska, zapewniając przy okazji, że „pieniądze na ten cel są zabezpieczone w budżecie państwa”.

Chodzi o 24,5 mld zł. Gdyby chcieć wypłacić zasiłki także na wszystkie pierwsze dzieci, bez progu dochodowego, kwota ta urosłaby do 42 mld zł. Czyli o 44 procent. Z drugiej strony, jak wskazuje prof. Julian Auleytner, ekonomista i specjalista od polityki społecznej, współtwórca programu Rodzina 500 plus, budżet państwa wydaje znacznie więcej, bo ponad 60 mld zł rocznie, na dotowanie emerytur wypłacanych przez ZUS i KRUS. Z tego punktu widzenia – podkreśla profesor - mimo spektakularnego wzrostu wydatków społecznych, państwo nadal inwestuje bardziej w emerytów niż dzieci.

Rząd deklarował dwa lata temu, że chce przy pomocy programu zrealizować dwa cele: zwiększyć liczbę urodzeń i zmniejszyć obszary biedy. Minister Rafalska przekonuje, że obie rzeczy udały się znakomicie: w zeszłym roku przyszło na świat ponad 403 tys. dzieci, podczas gdy rok wcześniej 385 tys., a w 2015 r. (przed startem programu) – 369 tys., równocześnie – jak wynika z analiz GUS i NBP – zasadniczo zmalało ubóstwo wśród dzieci oraz w rodzinach z dziećmi.

- Świadczenie z 500 plus mogło mieć wpływ na wzrost demograficzny. Porównując dane z ostatnich dwóch lat można zauważyć tendencję wzrostową w zakresie urodzeń – komentuje Jan Żądło, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych w krakowskim magistracie.

- Zasadniczo wzrosła u nas liczba urodzeń, ale trzeba pamiętać, że wciąż nie przewyższyła ona liczby zgonów – zauważa Małgorzata Proszowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tarnowie.

Demografowie nie są do pewni, czy wzrost urodzeń jest efektem wyłącznie 500 plus. Mogły tu zadziałać także inne czynniki, jak wyraźna poprawa koniunktury gospodarczej (w Polsce i Europie) przekładająca się na sytuację na rynku pracy – rekordowo niskie bezrobocie i znacznie większy optymizm, a co za tym idzie –poczucie bezpieczeństwa rodzin; to ostatnie wzmacniają także inne programy społeczne kontynuowane przez PiS po poprzednim rządzie, jak tworzenie żłobków i przedszkoli oraz zasiłki dla samotnych matek. To wszystko razem zachęca polskie rodziny do posiadania dzieci. 500 plus może wzmacniać ów efekt.

W przypadku ubóstwa – przeanalizowane przez NBP dane GUS o sytuacji rodzin są jednoznaczne: liczba dzieci głodnych, niedojadających i oberwanych zmalała w krótkim czasie o przeszło 90 proc. Tu 500 plus zadziałało niemal jak czarodziejska różdżka.

W ciągu dwóch lat liczba wszystkich osób korzystających z pomocy społecznej zmalała o prawie jedną piątą – i jest to najszybszy spadek od 2008 r. To właśnie zasługa wyraźnej poprawy sytuacji rodzin z dziećmi: wraz z realizacją wypłat 500 plus ponad połowa z nich wyszła z ubóstwa, u pozostałych zasadniczo zmalała dotkliwość ubóstwa. Widać to zwłaszcza na Śląsku, ale też Małopolsce, Wielkopolsce i na Mazowszu.

Szefowie ośrodków pomocy społecznej w Małopolsce zwracają uwagę na inny, superważny, efekt programu: przywrócenie wielu ludziom, zarówno dorosłym, jak i dzieciom, godności.

- Kiedy znika ubóstwo, ludzie mogą sobie pozwolić na wiele podstawowych rzeczy, na które dotąd nie było ich stać i przestają się wstydzić – wyjaśnia Józef Markiewicz, szef Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Sączu. Dodaje, że w poprzednich miesiącach część beneficjentów 500 plus rezygnowało z innych zasiłków, co oznacza, że ich sytuacja musiała się wyraźnie poprawić.

- Program ma bardzo dobry wpływ na sytuację rodzin z dziećmi – podkreśla Wioletta Dębowska z Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wieliczce. Potwierdza to Małgorzata Proszowska z Tarnowa. Dodaje, że maleje ogólna liczba osób korzystających z pomocy społecznej.

To samo zaobserwowali pracownicy MOPS w Krakowie: przez ostatni rok liczba rodzin wspieranych przez tę instytucję zmniejszyła się z 39,9 do 37,9 tys., a więc o 2 tys. Pracownicy socjalni przypominają przy tym, że – zgodnie z intencją ustawodawcy – świadczeń z 500 plus nie wlicza się do dochodu rodzin, więc nikt z tego powodu nie przekroczył progu dochodowego i nie stracił prawa do innych zasiłków. Wniosek: są także inne, poza 500 plus, przyczyny poprawy sytuacji gospodarstw domowych. Chodzi m.in. o łatwość w znalezieniu pracy i spore podwyżki najniższych płac.
Pracownicy krakowskiego MOPS nie mają jednak wątpliwości, że to właśnie dzięki 500 plus wiele rodzin po raz pierwszy mogło wyjechać wspólnie na wakacje, zapewnić dziecku zajęcia dodatkowe itp.

Stanisław Myjak, kierownik GOPS w Zabierzowie, zauważa wprawdzie, że w gminnych statystykach liczba rodzin korzystających ze wsparcia GOPS jest podobna, jak przed startem programu 500 plus (zasiłku tego nie wlicza się do dochodów uprawniających do sięgania po takie wsparcie), ale możliwości finansowe rodzin, zwłaszcza tych z kilkoma dziećmi poniżej 18 lat, są dziś zdecydowanie większe niż dwa lata temu.

Trzy główne słabości 500 plus

Eksperci i terenowi praktycy są zgodni, że trudno sobie wyobrazić siłę polityczną, która chciałaby zlikwidować lub ograniczyć ten program – tym bardziej, że przynosi on generalnie pozytywne efekty społeczne. Politycy partii rządzącej i opozycji powinni się natomiast zastanowić nad takimi zmianami, by program ów spełniał lepiej zakładane cele, a przy okazji nie współtworzył patologii.

W tym miejscu praktycy wymieniają trzy podstawowe słabości Rodziny 500 plus.
Słabość pierwsza: w perspektywie kilku, kilkunastu lat program doprowadzi do utrwalania biedy niektórych rodzin.
– Chodzi głównie o gospodarstwa, w których nikt nie pracuje. Dla nich zasiłki z 500 plus stanowią duży zastrzyk gotówki – ale przecież tymczasowy. Dzieci podrosną i pieniądze się skończą. Co wtedy? – pyta z troską Wioletta Dębowska z Wieliczki.

- Obserwujemy powszechną rezygnację młodych kobiet z pracy zawodowej. Mówią, że wzięcie zasiłku bardziej im się opłaca niż dojeżdżanie do nieatrakcyjnej, słabo płatnej pracy. Mają prawo do takiej kalkulacji, ale jest to myślenie bardzo krótkowzroczne: kiedy zasiłek się skończy, one będą starsze i mogą mieć duże problemy z powrotem do pracy, zwłaszcza że sytuacja gospodarcza, dziś dobra, może się pogorszyć – przestrzega Małgorzata Proszowska z Tarnowa.

Stanisław Myjak z Zabierzowa zgadza się, że program działa na pewną grupę osób demotywująco. - Celem polityki społecznej powinno być takie wspieranie ludzi, żeby oni wyszli na prostą i generalnie sami sobie radzili. Czyli powinno to być raczej: pracuję, staram się, więc dostaję więcej. A w 500 plus bywa odwrotnie: pracuję, staram się, to nie dostane zasiłku wcale, albo dostanę mniej – ubolewa szef GOPS. Zwraca też uwagę, że w większości gmin drastycznie zmalała stopa bezrobocia, ale niemal nie zmieniła się liczba osób długotrwale bezrobotnych. W ich przypadku 500 plus wzmacnia bierność.

Paula Koleśnik , ekspert Centrum Analiz krakowskiego Klubu Jagiellońskiego, przywołując najświeższe dane GUS, zauważa, że aktywność zawodowa Polek w wieku 25‒34 lata spadła do najniższego poziomu od prawie 20 lat. Jej zdaniem, może to być bezpośredni efekt 500 plus: w żadnym innym kraju nie nastąpiło takie zjawisko, a nad Wisłą ostry zjazd zaczął się właśnie po uruchomieniu zasiłków. W opinii specjalistki, ma to wiele skutków negatywnych, ale też parę pozytywnych – zwłaszcza ten, że kobiety pozostające w domu zazwyczaj troskliwiej opiekują się dziećmi. Można to zatem uznać, za inwestycję w rozwój małych Polaków. Warunek jest jednak jeden: ktoś w takiej rodzinie musi pracować, bo życie z samych zasiłków odbiera umiejętność radzenia sobie bez pomocy z zewnątrz. Czasem wręcz – na pokolenia. Pracownicy MOPS-ów mogą o tym opowiadać godzinami.
Instytut Badań Strukturalnych wyliczył, że w efekcie 500 plus z rynku pracy odeszło 100 tys. kobiet. Minister Rafalska podważa te szacunki, podkreślając, że mogły tu zadziałać także inne czynniki. Obserwacje praktyków, w terenie, są jednak jednoznaczne. I zjawisko się pogłębia.

- Część kobiet oficjalnie rezygnuje z pracy, a podejmuje ją na czarno, co także nie jest zdrowe, uderza w budżet państwa i ZUS – dodaje Józef Markiewicz z Nowego Sącza.

Nasi rozmówcy są zgodni, że trzeba wprowadzić generalna zasadę, iż zasiłek z 500 plus wypłacany jest tylko tym rodzinom, w których ktoś (matka lub ojciec - sami muszą zdecydować, kto) oficjalnie pracuje. Od tej zasady byłyby wyjątki, np. dla rodzin niepełnych, z dzieckiem chorym, wymagającym opieki. Za pomysłem takim opowiada się także prof. Auleytner

Słabość druga: zasiłku nie otrzymuje wielu biednych rodziców samotnie wychowujących jedynaków.
Wracamy tu do opisanej na wstępie Marianny, wdowy z 9-letnim dzieckiem. Jej dochód na głowę to teraz 1150 zł, więc zasiłek się nie należy. Takich osób w Polsce jest mnóstwo. Podobnie jak rodzin posiadających więcej dzieci, niezamożnych, ale minimalnie „za bogatych”, by dostać zasiłek na pierwszą pociechę.

- Mamy przypadki, że na głowę wypada 801, albo 802 zł – czyli z powodu złotówki, dwóch ludzie tracą 500 zł – opisuje Małgorzata Proszowska. Praktycy i eksperci proponują dwa rozwiązania:
Dać wszystkim rodzinom zasiłki na każde dziecko, bez progu dochodowego - ale to zwiększy wydatki budżetu państwa na cały program o 44 proc., bo zasiłek dostanie nie 3,8 mln, lecz prawie 7 mln dzieci.

Wyjście drugie: wprowadzić jakąś formę - stosowanego już przez MOPS-y przy innych zasiłkach - systemu „złotówka za złotówkę” (proponuje to m.in. PSL). Rodziny, które nieznacznie przekroczą próg, otrzymają wtedy zasiłek – ale odpowiednio pomniejszony. Część szefów MOPS jest za takim posunięciem, część je odrzuca, jako zbyt skomplikowane i pracochłonne.

Słabość trzecia: pieniądze trafiają także do bogatych, którym zasiłek nie robi wielkiej różnicy.
Część ekspertów zwraca uwagę, że pieniądze na zasiłki na pierwsze dziecko w rodzinach ubogich można by pozyskać pozbawiając świadczenia najbogatsze rodziny, np. o dochodzie 5 tys. zł na głowę. Wprowadzenie progu dochodowego proponuje m.in. prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, dziś kluczowy ekspert Business Centre Clubu. Inni, w tym praktycy, są jednak przeciw.

- Trzeba wrócić do pytania: po co jest 500 plus. Bo jeśli miałby to być program czysto socjalny, to można było dokładnie ten sam efekt osiągnąć w inny sposób, wielokrotnie taniej - podkreśla Stanisław Myjak. Wyjaśnia, że zamiast wprowadzać odrębny system i nową biurokrację - wystarczyło podnieść zasiłki na dzieci dla najbiedniejszych. Skala ubóstwa zmniejszyłaby się tak samo, kosztem 5, a nie 25 mld zł rocznie.

- Jeżeli jednak to jest program związany z dzietnością, to powinni z niego korzystać na równych prawach wszyscy posiadający dzieci – mówi szef zabierzowskiego GOPS-u. Zauważa, że dokładnie tak to działa w krajach rozwiniętych.
Zgadza się z nim Małgorzata Proszowska. – Zabieranie bogatym to nie jest dobry pomysł. Oni przecież inwestują te pieniądze w rozwój dzieci, a właśnie o to chodzi w programie – mówi.

Stanisław Myjak, w ślad za wieloma ekspertami i praktykami, przekonuje, że równie skutecznym jak 500 plus – a mniej zniechęcającym do pracy - narzędziem wspierania rodzin mogłyby być dodatkowe ulgi podatkowe na dzieci. Jest jednak dlań oczywiste, że nie byłyby one tak nośne politycznie, więc z pewnością trudniej byłoby przy ich pomocy wygrać wybory. 500 plus zadziałało do wdzięcznej wyobraźni milionów szarych ludzi.
I raczej z niej nie uleci.

Rodzina 500 plus w liczbach:

  • Z 500 plus korzysta 2,4 mln rodzin. Dostają zasiłki na 3,6 mln dzieci. W pierwszym roku było to trochę więcej (2,6 mln rodzin i ponad 3,8 mln dzieci), ale ponad trzy miesiące temu system został uszczelniony.
  • Największą grupę (ponad 1,6 mln, czyli 62 proc. ogółu) stanowią rodziny z dwójką dzieci, mniejszą rodziny z trójką (ok. 300 tys.), czwórką (niespełna 60 tys.)., piątką (14 tys.) i szóstką (6 tys.). Zasiłek na pierwsze dziecko trafia do 536 tys. rodzin, w których dochód na osobę nie przekracza 800 zł (1200 zł, gdy dziecko jest niepełnosprawne).
  • W Małopolsce wsparciem z programu Rodzina 500 plus objętych jest ok. 360 tys. dzieci, z czego w Krakowie blisko 40 tys., a w Tarnowie 11 tys.. Zasiłki kosztowały dotąd budżet państwa 4 mld zł. Wyłudzenia świadczenia to margines (wykryto je w przypadku ok. tysiąca rodzin).
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dwie wielkie zalety i trzy słabości Rodziny 500 plus: poprawić, czy zostawić jak jest? Pytamy ekspertów i praktyków - Plus Dziennik Polski

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zbigniew R
Program jest niesprawiedliwy, gdyż dyskryminuje jedynaków oraz pierwsze dziecko. Poza tym, z tego programu powinien być wyłączony Kraków, ponieważ jest miastem przeludnionym (jedynym w Polsce), więc powinno się ograniczyć dzietność. W Krakowie rodziny z trójką lub większą liczbą dzieci powinny być obciążone podatkiem od wielodzietności, a jak nie chcą go płacić to ... wyprowadzka do wyludniającej się Łodzi czy wyludniających się Katowic. W Krakowie rodzina z jednym dzieckiem powinna uchodzić za wzór (z powodu przeludnienia miasta).
Wróć na i.pl Portal i.pl