Dwie osoby z podejrzeniem zakażenia koronawirusema w Zielonej Górze? Jak się zabezpieczyć przed zakażeniem?

Natalia Dyjas-Szatkowska
Natalia Dyjas-Szatkowska
Koronawirus. Co musimy wiedzieć? Na pytania odpowiadają: dr Antoni Ciach, dr Jacek Smykał, dr Renata Korczak.
Koronawirus. Co musimy wiedzieć? Na pytania odpowiadają: dr Antoni Ciach, dr Jacek Smykał, dr Renata Korczak. Natalia Dyjas
Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze zwołał specjalną konferencję, by poinformować o sytuacji w lecznicy. Co z pacjentami, którzy trafili tu z podejrzeniem koronawirusa? Jak powinniśmy się zabezpieczać?

- Jest dwóch pacjentów z podejrzeniem zakażenia - mówi Jacek Smykał, kierownik oddziału chorób zakaźnych w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze. - Badania poszły do Warszawy. Wyników jeszcze nie ma. Myślę, że informacja, czy wynik jest dodatni, czy ujemny, będą prawdopodobnie jutro. Stan tych pacjentów jest dobry. Oni nie wymagają żadnego dodatkowego leczenia. Są na obserwacji. Dzwonią do nas zaniepokojeni pacjenci, ale na dziś mamy już przygotowany oddział i odpowiednie procedury.

Badania poszły do Warszawy. Wyników jeszcze nie ma. Myślę, że informacja, czy wynik jest dodatni, czy ujemny, będą prawdopodobnie jutro

Trwa głosowanie...

Czy obawiasz się koronawirusów w Europie?

Jeden pacjent wrócił z Niemiec, z rejonu, gdzie występowały zachorowania. Drugi to litewski kierowca. Ten miał wrócić z Włoch. Obaj są w stanie dobrym.

Oddział oddzielony od innych

- W tej chwili oddział zakaźny funkcjonuje tylko jako zamknięty - mówi dr Jacek Smykał. - Przygotowujemy się do przyjęcia pacjentów (z koronawirusem - dop. red.). Oddział przygotowany jest teraz tylko na takich pacjentów. Jeżeli ktoś będzie miał wirusowe zapalenie opon mózgowych, to trafi na oddział neurologii. Zapalenie wątroby - oddział wewnętrzny. I tak dalej. Musieliśmy to podzielić i wszystkie oddziały o tym wiedzą.

Ponieważ oddział zakaźny jest zupełnie osobnym budynkiem, podjęliśmy decyzję, że w tej chwili normalne funkcjonowanie oddziału jest zawieszone

- To, że nasz szpital jest wielobudynkowy, ma swoje plusy i minusy - mówi dyrektor do spraw lecznictwa w zielonogórskiej lecznicy, dr Antoni Ciach. - Ponieważ oddział zakaźny jest zupełnie osobnym budynkiem, podjęliśmy decyzję, że w tej chwili normalne funkcjonowanie oddziału jest zawieszone. Czyli inne oddziały będą musiały przejąć pilne przypadki, wymagające hospitalizacji. Po to, by gdyby nam się pojawił potwierdzony pacjent, było jak najmniejsze prawdopodobieństwo, że ci inni pacjenci szpitalni będą zagrożeni.

Polecamy wideo: Czy Lubuszanie obawiają się koronawirusa?

Jacek Smykał podkreśla, że oddział zakaźny musi być teraz samowystarczalny. Tu odbywać się będzie podstawowa diagnostyka. By zabezpieczyć również tych pacjentów, którzy przebywają w szpitalu w związku z innymi chorobami. Jeśli będzie potrzeba, okaże się, że zapotrzebowanie na łóżka jest większe, to pacjenci będą też trafiać na oddział okulistyki. Bo to również osobny budynek. Ale to plan awaryjny!

Myjmy często ręce!

- Myjmy często ręce - apeluje dr Antoni Ciach. - Gdy kichamy, kaszlemy, to zasłaniajmy się. Stosujmy się do zaleceń. Nie dajmy się panice.

- Należy unikać kontakt z chorymi, przy każdej okazji myć lub odkażać ręce - dodaje dr Jacek Smykał. - Unikajmy też suszarek do rąk. Warto, by społeczeństwo zmieniło nawyki. W tej sytuacji to nie będzie chyba nic złego, jeśli ktoś nie przywita się podaniem ręki.
Maseczki są zaś przede wszystkim dla pacjentów!
[b]Polecamy również: Lubuskie przygotowuje się na koronawirusa. W niektórych sklepach pustoszeją półki, wojewoda zabezpiecza sprzęt

- Chciałam zaapelować do wszystkich lekarzy w województwie - mówi Renata Korczak, przewodnicząca zespołu do spraw zakażeń szpitalnych w zielonogórskim szpitalu. - Żeby nie kierować pacjentów do oddziału zakaźnego, z innymi podejrzeniami, chorobami. Jesteśmy teraz wyznaczeni tylko dla pacjentów z podejrzeniem koronawirusa. Były takie sytuacje, że np. kierowane są osoby z białaczką. Zamknęliśmy drzwi na klucz, dlatego pacjentka nie dostała się na oddział. Staramy się informować pacjentów, jesteśmy oplakatowani. Wszystkie instrukcje są wywieszone. Zamknęliśmy na klucz oddział zakaźny po to, żeby drogi ewentualnego pacjenta zakażonego nie skrzyżowały się z drogą innego pacjenta.

Szpital wnioskuje o sprzęt

Szpital wnioskuje o różny sprzęt. Jednorazowy, ale i specjalistyczny np. do wspomagania oddechu. Czeka na odpowiedź z urzędu wojewódzkiego w tej sprawie. Szpital jest z nim w bezpośrednim kontakcie. Podobnie z innymi instytucjami. - Wojewoda nas informuje, że mamy mówić, czego nam potrzeba. A oni będą się starali, by nam to wszystko zapewnić - mówi Antoni Ciach. - W ramach rezerw dostaliśmy już np. odzież ochronną.

Musimy znaleźć sposoby na walkę z tym wirusem

Do redakcji zgłosił się Czytelnik, który twierdzi, że pacjent z podejrzeniem koronawirusa był zaprowadzony na zdjęcie RTG przy innych osobach przebywających w placówce.

- Szpital funkcjonuje, mamy szereg różnych procedur. Są różne patogeny -wyjaśnia Renata Korczak. - Gdzie trzeba stosować izolację oddechową, kontaktową. Jeżeli zdarzy się, że gdzieś na korytarzu, w głównym budynku, będzie pacjent w maseczce, personel będzie zabezpieczony, to nie znaczy, że jest to pacjent z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Tylko może być inny patogen, wymagający ochrony!

Wymazy do Gorzowa, nie do Warszawy

Badania w kierunku zakażenia koronawirusem od wtorku, 3 marca, będą wykonywane w gorzowskim sanepidzie. A nie, jak do tej pory, wysyłane do Warszawy. Laboratorium działa do 21.30. - Wynik będzie w ciągu mniej więcej 17 godzin - mówi dr Smykał.

Szpital wprowadza ograniczenia w odwiedzinach

- Zakaz odwiedzin jest na oddziale zakaźnym - mówi dr Ciach. - Natomiast ograniczenie jest na wszystkich oddziałach. Jeden pacjent-jeden odwiedzający. Chcemy, by nie były to długie wizyty. Byśmy mogli nad tym panować. Ograniczenie zostało już dziś wprowadzone.

Szpital zapewnia, że ma odpowiednie procedury, jest przygotowany. Zaś rolą sanepidu jest, jak mówią przedstawiciele szpitala, by ewentualnie zadbać o mieszkańców, którzy mogli mieć kontakt z pacjentem z podejrzeniem koronawirusa. (Mowa tu o osobie przywiezionej z Cybinki, która oczekuje na wynik w szpitalu).

- Wirus ma łagodniejszy przebieg niż grypa - mówi dr Smykał. - To, co uderza i czego się boimy, to większa zakaźność niż przy grypie. Tego, że ta choroba jest najbardziej niebezpieczna dla tych z osłabioną odpornością. Osób starszych. Osób z przewlekłymi chorobami.

Nie ukrywamy informacji!

- Informacja (o ewentualnych przypadkach koronawirusa w Polsce - dop. red.) będzie w Głównym Inspektoracie Sanitarnym - wyjaśnia dr Smykał. - Każdy przypadek w Polsce będzie na pewno upubliczniony. Spotykamy się z tym, że ktoś podejrzewa nas, że my ukrywamy informacje. W takiej sytuacji to by nawet było niemoralne, żebyśmy coś takiego robili. Jesteśmy lekarzami i wiemy, co do nas należy.

POLECAMY: [polecane]19827617, 19828391, 19830143, 19841297 [/polecane]

WIDEO: Koronawirus mniej groźny niż grypa?

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl