Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duże śledztwo w sprawie „mafii mieszkaniowej”

Jacek Wierciński
123RF
Jedno śledztwo w sprawie "mafii mieszkaniowej" łączy aż dziewięć spraw dotyczących podejrzeń o oszustwa.

Ze względu na podobny mechanizm i skalę działania, stopień organizacji, ale przede wszystkim - opisywany w „Dzienniku Bałtyckim” - fakt, że w poszczególnych sprawach podejrzanych przejęć mieszkań pojawiają się te same osoby, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zdecydowała się połączyć osiem przypadków ze Śródmieścia i jeden z Wrzeszcza. W kolejce czeka kolejnych siedem spraw umorzonych, które śledczy dopiero analizują. Głos na temat „mafii mieszkaniowej” po raz kolejny zabiera Prokuratura Generalna, a temat bada też rzecznik praw obywatelskich.

- Chodzi o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem szeregu pokrzywdzonych - pożyczkobiorców poprzez zawarcie w formie aktu notarialnego umów pożyczek oraz umów przeniesienia własności nieruchomości na zabezpieczenie - tłumaczy specyfikę połączonych spraw prokurator Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Zastrzega jednak, że oprócz gdańskich wątków, bardzo możliwe, że do „dużego śledztwa” zostaną włączone także inne przypadki. - Pozyskaliśmy również informacje z całego kraju dotyczące spraw o podobnym mechanizmie działania, w których pojawiają się te same nazwiska, które są kluczowe - tłumaczy.

O ustaleniach gdańskich śledczych, którzy do prokuratur w całym kraju rozesłali zapytania o około 30 nazwisk podejrzewanych o uczestnictwo w tzw. gdańskiej mafii mieszkaniowej, pisaliśmy wcześniej. Na liście poszkodowanych (nie tylko przez trójmiejskich oszustów), którą dysponuje prokurator, figurują aż 133 nazwiska, a sumę domniemanych zysków można liczyć w dziesiątkach milionów złotych. Ponadto, według ofiar, w sprawę zamieszanych ma być czterech gdańskich notariuszy.

O informację na temat „osób, które z różnych, a zwykle niezawinionych przez siebie przyczyn utraciły prawo własności nieruchomości wskutek wadliwie lub podstępnie zawartych umów w formie aktów notarialnych” - występuje do śledczych w całym kraju zastępca prokuratora generalnego, Zbigniewa Ziobry, a gdański pełnomocnik terenowy rzecznika praw obywatelskich tłumaczy, że podobne sprawy objął monitoringiem.

Nawet 16 spraw dotąd prowadzonych osobno przez gdańskich prokuratorów, a dotyczących podejrzeń wyłudzeń mieszkań w oparciu o prywatne pożyczki, może zostać połączonych w ramach tzw. dużego śledztwa. O takie właśnie śledztwo na łamach „Dziennika Bałtyckiego” apelowaliśmy w połowie maja, a - jak informują prokuratorzy - podstawą do połączenia spraw był m.in. opisywany przez nas fakt powtarzania się w różnych sprawach kilku nazwisk podejrzewanych o proceder osób i prawników.

- Uwzględniliśmy skalę przestępczego procederu, stopień jego organizacji i konieczność kompleksowej analizy szeregu przestępczych zachowań oraz powiązań osobowych. Chodzi o podobny mechanizm działania i powtarzające się osoby - wyjaśnia powody wszczęcia „dużego śledztwa” prok. Tatiana Paszkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Problem dotyczy mafii mieszkaniowej, która oferując pożyczki pod zastaw mieszkania, ma wprowadzać w błąd nieporadnych klientów, doprowadzać ich do zawarcia niekorzystnych umów u notariuszy, co ostatecznie skutkuje utratą własności mieszkań za ułamek wartości.

Wciąż analizowane pod kątem ewentualnego wznowienia są akta siedmiu tego typu spraw wcześniej umorzonych. Na początek prokuratorzy zdecydowali się połączyć osiem spraw z 2015 i 2016 roku prowadzonych w gdańskim Śródmieściu oraz jedną sprawę z Wrzeszcza. Nieoficjalnie wiemy, że ta ostatnia dotyczy domu w Rewie, gdzie wskutek wybuchu i pożaru zawaliło się całe piętro, a śledczy zabezpieczyli... kanistry z benzyną.

Okoliczności eksplozji, do której doszło 1 stycznia 2016 roku, równolegle bada Prokuratura Rejonowa w Pucku, a do okręgówki trafił wątek podejrzenia wyłudzenia nieruchomości, ponownie podjęty przez śledczych po naszej publikacji sprzed trzech tygodni. Dwoje emerytów, byłych właścicieli nieruchomości, twierdzi, że prawo własności spalonego domu, wartego 600 tys. zł, straciło po pożyczce... 20 tys. zł. Umowa, w której wpisano 300 tys. zł, zawarta miała zostać z Łukaszem Z., wielokrotnie pojawiającym się w aktach spraw dotyczących podejrzeń przejęć nieruchomości.

W kontekście działań tzw. mafii mieszkaniowej śledczy dysponują listą 30 osób, zatytułowaną „sprawcy”. W podobnych sprawach wielokrotnie pojawiają się, oprócz Z., nazwiska Piotra A. i Grzegorza B. oraz czterech gdańskich notariuszy. Nie zdecydowaliśmy się na publikację ich inicjałów ze względu na groźbę sądowego zakazu dalszych publikacji.

Sprawa mafii mieszkaniowej, o czym pisaliśmy wcześniej, nie ogranicza się jednak wyłącznie do Pomorza. Na będącej w posiadaniu śledczych liście domniemanych pokrzywdzonych figurują łącznie aż 133 nazwiska z całego kraju. To z Trójmiasta pochodzi jednak opisana wyżej i dokładnie analizowana przez śledczych „grupa gdańska” oraz tzw. grupa gdyńska, z której pochodzi szóstka mężczyzn czekających na akt oskarżenia.

35-letni Konrad L. i 34-letni Piotr L. usłyszeli po 12 zarzutów dotyczących oszustw mieszkaniowych. Za każdym z nich stoi poszkodowana osoba lub rodzina pozbawiona dachu nad głową. Według prokuratury, korzystający z cypryjskich kont lichwiarze, którym grozi do 10 lat więzienia, utrudniali spłatę pożyczek zawieranych pod zastaw mieszkań. Oprócz nich w proceder - według śledczych - zaangażowanych było czterech innych mężczyzn podejrzanych teraz o pranie brudnych pieniędzy (czyli udział w transakcjach sprzedaży nieruchomości mających „oczyścić mieszkania”, by sprzedać je dalej nowym, niczego niepodejrzewającym klientom).

- Monitorujemy sprawy w toku, a będziemy się interesować również tymi umorzonymi, które nie zostaną na nowo podjęte - zapowiada Krzysztof Szerkus, gdański pełnomocnik terenowy rzecznika praw obywatelskich, który tematem zainteresował się po publikacjach „Dziennika Bałtyckiego”.

Po naszych tekstach pismo z polecenia Roberta Hermanda, zastępcy prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, trafiło do prokuratur w całym kraju. Hermand prosi o informacje na temat wsparcia udzielonego poszkodowanym wskutek „wadliwie lub podstępnie zawartych umów w formie aktów notarialnych”. Chce wiedzieć m.in. o przypadkach wsparcia w zabezpieczeniu mieszkań ofiar domniemanych oszustów udzielonego przez śledczych oraz spraw zakończonych odmową wszczęcia postępowania. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki