To może wyglądać tak - środek sezonu turystycznego, okolice Wawelu, Rynku Głównego czy nawet obrzeża Krakowa. Nagle ktoś traci przytomność. Zanim zdąży przyjechać karetka, trzeba użyć defibrylatora. Np. policjant czy strażnik miejski poprzez aplikację w telefonie komórkowym wzywa pomoc. Liczy się każda sekunda, w mieście są korki... Ale dla drona to żaden problem. Operator otrzymuje sygnał SOS i wysyła statek bezzałogowy ze sprzętem do reanimacji pod wskazane współrzędne geograficzne. Człowiek jest uratowany.
WIDEO: Powstała "tarcza antydronowa". Koniec niebezpiecznej plagi przy lotniskach?
Źródło: TVN24
Czy to science-fiction? Niekoniecznie. Prace nad takim systemem prowadzi krakowska firma FlyTech UAV, która zajmuje się produkcją i wprowadzaniem na rynek nowoczesnych bezzałogowych systemów latających. A pomysł rzucił prof. Henryk Kierzkowski, polski naukowiec mieszkający w Szwajcarii.
- Sprzętowo jesteśmy do tego przygotowani, opracowaliśmy też procedury - przyznaje Łukasz Chwistek z FlyTech UAV. Problem polega tylko na tym, że aby pomysł wcielić w życie, potrzebne jest stworzenie operatora systemu ratowniczych dronów. A na to nie ma pieniędzy.
Jednak nie oznacza to, że zaangażowanie FlyTech UAV już nie przyczynia się do podniesienia poziomu bezpieczeństwa w Małopolsce. -__ Drony to bardzo przydatna dla nas rzecz - _nie ukrywa Marek Kalbarczyk, instruktor ratownictwa z Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. I dodaje: - Dotychczas do akcji poszukiwawczych musieliśmy często używać śmigłowca, którego godzina lotu jest o _wiele, wiele droższa.
Współpraca FlyTech UAV z GOPR rozpoczęła się kilka lat temu. Drony z Krakowa wykorzystywane były kilkakrotnie podczas akcji ratunkowych m.in. w Gorcach i Beskidzie Wyspowym. Podczas jednego ze szkoleń sprawdzono, jak są skuteczne. Sześciu osobom z pokładu śmigłowca - mimo trzech przelotów - nie udało się „odnaleźć” pozoranta, a dzięki kamerze zawieszonej na bezzałogowcu ratownicy wypatrzyli go w kilka chwil. -_ Dzięki dronowi można przeszukać kilkadziesiąt, jak nie kilkaset hektarów terenu w __ciągu godziny - _mówi Łukasz Chwistek.
-_ Wysokie trawy, polany, obszary leśne, duże połacie gór. Drony sprawdzają się świetnie tam, gdzie trudno byłoby prowadzić poszukiwania pieszo lub quadami - _mówi Marek Kalbarczyk.
Dwunastu ratowników GOPR przeszło już przeszkolenie m.in. przez ekspertów z FlyTechu. Przed nimi egzaminy na operatorów bezzałogowych statków latających, które odbywają się przed komisją powołaną przez Urząd Lotnictwa Cywilnego, tak jak to się dzieje w przypadku starań o licencję pilota samolotu. Po tych egzaminach ratownicy uprawnieni do obsługi dronów znajdą się we wszystkich sekcjach Grupy Podhalańskiej GOPR, czyli m.in. w Rabce-Zdroju, Szczawnicy, Limanowej, Niedźwiedziu i Nowym Targu. Tak, aby w razie potrzeby mobilizacja grupy poszukiwawczej nie trwała zbyt długo. Czy inni pójdą tropem ratowników z Rabki? Na razie dronów nie ma w żadnej innej grupie GOPR. W Grupie Podhalańskiej jest jeden, podarowany przez FlyTech.
Firma FlyTech UAV (dawniej FlyTech Solutions) powstała w 2013 r., ma siedzibę w krakowskich Bronowicach. Założyło ją - jako tzw. start-up - pięcioro przyjaciół ze studiów na Politechnice Rzeszowskiej. Ma już na koncie sukcesy, jej programiści przygotowali m.in. oprogramowania, które pozwala na zaplanowanie lotu drona za biurkiem, a później zrealizowanie go w terenie, np. podczas wykonywania map czy oceny drzewostanów w lasach.
Dwa tygodnie temu przedstawiciele firmy byli gośćmi prezydenta Andrzeja Dudy w ramach inicjatywy Startup Poland. A wkrótce bezzałogowców wyprodukowanych w Krakowie zacznie używać jedna z polskich służb mundurowych. Która? - To na razie tajemnica - mówi Łukasz Chwistek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?