Dramaty millenialsa: A czy pan słyszał o tygrysach?

red.

Na granicy polsko-białoruskiej stanęła ciężarówka z tygrysami. Dziesięć zwierzaków, chwilę później dziewięć, bo jeden nie żyje. Zmarł po tym, jak jego żołądek przestał pracować - po głodówce nakarmiono go kurczakami, mięsem, którego dzikim kotom podawać się nie powinno. Pozostałe też nie mają się najlepiej: w drodze od ponad tygodnia (weterynarze mówią, że w takich warunkach zwierzę nie może podróżować dłużej nich 24 godziny), zapakowane do wąskich klatek. Telewizja pokazuje na przemian zbliżenie na oczy zwierzaków i kadr z ciężarówką, więc smród, który unosi się nad całą tą scenką można sobie tylko wyobrazić. O ile ktoś ma wyobraźnię.

Nasza fantazja na temat zwierząt pracuje, ale chyba w niewłaściwy sposób. Wciąż jawią nam się one jako istoty, które człowiek razem z całą Ziemią „czyni sobie poddaną”. Czasem jest to poddaństwo na miękko: w bloku, w koszyku, w sweterku, na smyczy, na kolanach, na pokaz. Czasem typu gospodarskiego: z łańcuchem albo życiem w zagrodzie. Kiedy indziej konsumpcyjno-żartobliwego („Bardzo lubię zwierzęta, zwłaszcza z ziemniaczkami”), rekreacyjnego („Te słonie są bardzo zadowolone, że na nich jeździmy”) czy filozoficzno-etycznego („Najpierw martwmy się o ludzi”). Właściwie można by tę litanię ciągnąć bez końca. To obraz tak trwały, że w oczach niektórych wydaje się usankcjonowany wolą boską. Że przypomnę hit medialny ostatnich dni: „Czy Bogu nie jest przykro, jeśli nie jemy mięsa?”.

Przestawienie wyobraźni na inne tory wymagałoby niewielkiego, ale jednak wysiłku. Nauka sprawia, że co roku wiemy o zwierzętach coraz więcej, a znajomość tych faktów nieco zmienia podejście do „braci mniejszych”. Dla przykładu: u muszki owocówki (której geny w 75 proc. pokrywają się z ludzkimi) mogą wystąpić objawy stresu pourazowego, delfiny w delfinariach zachowują się podobnie do ludzi w depresji, wydry we śnie trzymają się za łapki, by się nie rozdzielić, paski tygrysa są jak linie papilarne człowieka - nie ma dwóch takich samych itd.

Po przeczytaniu tej wyliczanki można oczywiście wzruszyć ramionami i sformułować komentarz o lewackiej egzaltacji. Ale można też się uśmiechnąć i pozwolić, by zrobiło nam się ciepło na sercu. Bo tylko od nas zależy, jak wrażliwymi ludźmi będziemy.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dramaty millenialsa: A czy pan słyszał o tygrysach? - Plus Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl