Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat w Witowicach Dolnych. Ojciec utonął ratując 10-letniego synka

Stanisław Śmierciak
Akcja na rzece Łosinie trwała około półtorej godziny, zanim wydobyto ciało 43-letniego Jerzego
Akcja na rzece Łosinie trwała około półtorej godziny, zanim wydobyto ciało 43-letniego Jerzego Krzysztof Oleniacz
- Patrzyłem z mostu na ryby w rzece i nagle ujrzałem panicznie przerażonego chłopca w wodzie - opowiada 30-letni Maciej Knapik. - Ze czterdzieści metrów za nim biegł mężczyzna. Krzyczał do dziecka: "Zaraz przy tobię będę, wyciągnę cię!" Moment później zobaczyłem, że obaj toną.

Pan Maciej natychmiast zrzucił z siebie ubranie i wskoczył do rzeki na ratunek. Po chwili dotarł do 10-latka. Wyciągnął go na brzeg. Dziecko było nieprzytomne. Wrócił do wody, ale jego ojca nie potrafił odnaleźć.

W pobliżu była matka ocalonego 10-latka i dwójka jego młodszego rodzeństwa. W tym miejscu przy moście mieszkańcy zwyczajowo szukają ochłody. Jeszcze nie wiedzieli, co się stało. Zaczęły się poszukiwania 43-letniego pana Jerzego, który nie umiał pływać. W tym czasie mama Macieja Knapika, Elżbieta ratowała 10-latka.

W kilka minut na miejscu była karetka, nieco później strażacy OSP z Łososiny Dolnej, policjanci, ratownicy WOPR. - Dziecko było nieprzytomne, ale oddychało - relacjonuje Krzysztof Olejnik z sądeckiego Pogotowia Ratunkowego.

Poszukiwania mężczyzny były utrudnione. - Przy moście powódź wybrała głęboki dół, a woda była mętna - mówi Andrzej Pawłowski z łososińskiej OSP. - Sondowaliśmy topiel bosakami. I nic.

Przybywały kolejne straże, potem nurkowie z PSP w Nowym Sączu, Krakowie i Tarnowie. Minęło dużo czasu zanim Mateusz Wolak z OSP w Gródku nad Dunajcem wydobył ciało z głębokości 3,5 metra.

- To pierwszy w tym roku tak nieszczęśliwy wypadek na Sądecczyźnie - zauważa Jarosław Tokarczyk, z-ca komendanta sądeckiej policji. - W ubiegłym roku utonęły cztery osoby. Apelujemy o rezygnację z kąpieli w górskich rzekach. Są bardzo zdradliwe.

Ocalony z topieli 10-letni Przemek ma zapalenie płuc. W szpitalu czuwa przy nim mama. Jest w fatalnym stanie psychicznym. - Ona jest w szoku - opowiada zastrzegająca anonimowość sąsiadka rodziny dotkniętej tragedią z miejscowości Dąbrowa (gmina Chełmiec). - Kiedy się z nią widziałam, najpierw mówiła, że ciało męża wyłowiono, gdy była z synem w szpitalu. Moment później przekonywała mnie, że Jurek, czyli mąż, za chwilę przyjdzie i podmieni ją na dyżurze przy chorym synku.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska