Dramat w podrzeszowskiej Malawie. Zmuszali do seksu nieletnią, filmowali sceny z jej udziałem. Sąd skazał pięciu mężczyzn

Andrzej Plęs
Andrzej Plęs
Sprawa sądowa ruszyła w kwietniu 2019 r. Grupa mieszkańców Malawy przekonywała wówczas w sądzie, że nie wierzy w winę czterech z oskarżonych
Sprawa sądowa ruszyła w kwietniu 2019 r. Grupa mieszkańców Malawy przekonywała wówczas w sądzie, że nie wierzy w winę czterech z oskarżonych Krzysztof Łokaj
Molestowali dziewczynkę, filmowali sceny erotyczne z jej udziałem, zmuszali do seksu, zastraszali. To wszystko działo się w podrzeszowskiej Malawie. Pięciu mężczyzn sąd właśnie skazał na kary więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.

Malawa była w szoku, kiedy gruchnęło, że pięciu dorosłych mężczyzn wykorzystywało tu dziecko. Tym bardziej, że jednym z tej piątki był przyrodni brat ofiary.

Nikomu do głowy by tu nie przyszło, że ktoś może skrzywdzić dziecko. Tu wszyscy się znają. Gdyby było coś na rzeczy, ludzie by to dostrzegli. I z tego poczucia niewiary mieszkańcy przyszli do sądu zaprotestować przeciwko oskarżeniu „czterech niewinnych”. Bo co do Mariusza N., przyrodniego brata ofiary, już takiej pewności nie mieli.

Dramat przerwany

Potem o tej rodzinie mówiono: dysfunkcyjna. Wcześniej tak mówiły o niej służby pomocy społecznej, a policja potwierdzała, że w ciągu pięciu lat trzeba było interweniować 28 razy. Bo były kłótnie, awantury podlane alkoholem, padały groźby karalne, zdarzyło się też zgłoszenie kradzieży. Rodzinę uznano za dysfunkcyjną. 11-letnia dziewczynka trafiła do rodziny zastępczej w innej podkarpackiej wsi.

Dziwnie się zachowywała - spostrzegła matka zastępcza. Nocami w łóżku, czasem na jawie, a czasem przez sen, dotykała swoich miejsc intymnych i wykrzykiwała męskie imiona. Podejrzenia nasuwały się same, kobieta zaalarmowała policję, po kilku miesiącach podejrzenia potwierdzone zostały przez prawie anonimowy list. Prawie, bo pod doniesieniem figurowało nazwisko kobiety od kilku miesięcy nieżyjącej.

List jasno wskazywał głównego sprawcę: Mariusz N. I wspominał o kilku innych, znajomych Mariusza spod miejscowego sklepu. I jeszcze opis tego, co Mariusz ze swoją przyrodnią siostrą wyprawiał. Jednak nie alarm matki zastępczej i nie list były głównym powodem, dla którego policja i prokuratura zajęły się kwestią molestowania. Podejrzenia, że dziewczynka padła jego ofiarą, ujawniły się w trakcie innego postępowania organów ścigania. Bo te wcześniej zajęły się sprawą fizycznego i psychicznego znęcania się Mariusza N. mad matką.

Jesienią 2018 r. do wsi zjechała policja, zatrzymano Mariusza N. i właściciela sklepu, który też miał uczestniczyć w molestowaniu. I jeszcze trzech innych mężczyzn. Prowadząca sprawę Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie od początku byłą bardzo wstrzemięźliwa w informowaniu o niej opinii społecznej.

- Chodzi o dobro postępowania przed sądem i dobro samej pokrzywdzonej

- tłumaczył przyczyny tej dyskrecji rzecznik prokuratury.

Ale i przyznawał, że chodzi o przestępstwa obcowania płciowego z małoletnią i inne czynności seksualne. I przyznawał też, że dochodziło do nich w Malawie.

Nieoficjalnie przedostało się jednak do opinii publicznej, że lekarze zbadali dziecko, psycholodzy uznali, że dziewczyna podaje takie szczegóły zdarzeń, jakich nie byłoby w stanie wymyślić dziecko, które nie zostało poddane molestowaniu. W eter poszło i to, że do aktów przestępczych miało dochodzić w piwnicy pod sklepem jednego z podejrzanych, także piwnicy domu drugiego z podejrzanych.

Niewierzący w winę mężczyzn mieszkańcy wsi natychmiast podchwycili, że przecież pod budynkiem sklepu nie ma piwnicy. Do ministra sprawiedliwości napisali list w obronie mężczyzn, podpisało się pod nim ok. 200 mieszkańców Malawy. A wciąż utrzymująca dyskrecję prokuratura podała jednak, że decydującą rolę w zbiorowym molestowaniu miał brat przyrodni ofiary. Co do niego nawet sąsiedzi mieli wątpliwości.

„Nie bywali u niego w domu, nie wiedzą, co się tam działo w czterech ścianach” - tłumaczyli.

Malawa wciąż nie wierzy

Waga zarzutów i ranga przestępstwa skłoniła prokuraturę do złożenia wniosku o tymczasowe aresztowanie wobec trzech domniemanych sprawców, dwóch pozostałych pozostało na warunkach wolnościowych. Trzej aresztowani odwołali się od takiej decyzji sądu okręgowego, jednak sąd apelacyjny był wobec nich nieugięty.

Mieszkańcy Malawy mieli jeszcze jeden powód, by nie wierzyć w ich winę: psychiatrzy przebadali całą piątkę podejrzanych na okoliczność ich preferencji erotycznych. Opinie biegłych mówiły, że żaden z nich nie przejawia skłonności pedofilskich.

I konsekwentnie żaden z nich nie przyznawał się do winy. I wtedy, kiedy prokuratura stawiała im zarzuty, i wtedy, kiedy w akcie oskarżenia stanęło, że obcowali z małoletnią płciowo i dokonywali wobec niej innych czynności seksualnych. I trwało to przez kilka lat.

Jeśli prokuratorskie tezy osłabiły ekspertyzy psychiatrów w sprawie oskarżonych, to wzmocniły te wobec ofiary. Tu biegli lekarze orzekli, że dziecko nie ma skłonności do konfabulacji. I podczas konfrontacji jasno wskazało na tych pięciu mężczyzn, jako sprawców. Mimo to wielu mieszkańców Malawy wciąż nie wierzyło w winę czterech z oskarżonych, których przecież znali od zawsze.

Nie mogli tego zrobić. Ledwie tę dziewczynkę znali, a na pewno nie mieli z nią kontaktu

- padały argumenty.

A poza tym poddawali pod wątpliwość wiarygodność zeznań pokrzywdzonej, bo przecież dziewczynka jest niepełnosprawna intelektualnie.

Sprawa sądowa rozpoczęła się w kwietniu 2019 r., zjawili się na niej oskarżeni Franciszek D., Andrzej M., Franciszek K. Grzegorz D. i brat przyrodni Mariusz N., najmłodszy z oskarżonych. Na korytarzu sądy w Rzeszowie kłębił się tłumek dziennikarzy i kilkunastu mieszkańców Malawy. Ci ostatni próbowali protestować na sali sądowej, wciąż utrzymując, że przynajmniej czterech z oskarżonych znalazło się tu „za niewinność”. Przecież niektórzy z nich to ojcowie dzieciom, jak coś takiego mogli zrobić innemu dziecku? Wciąż powtarzali argument nieistniejącej pod sklepem piwnicy, w której miało dochodzić do molestowania.

Jedna z kobiet zapewniała, że jej znajomy - oskarżony wielokrotnie bawił się z jej dziećmi, nigdy nie zdradzał jakichkolwiek „niezdrowych” zachowań. Obrońcy tłumaczyli dziennikarzom, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, ale nie podawali, na czym ta komplikacja polega. Zapewniali za to, iż część zebranego przez prokuraturę materiału dowodowego budzi co najmniej wątpliwości.

Emocje społeczne, zachowanie mieszkańców Malawy na sądowych korytarzach i sali rozpraw, ale nade wszystko pełen intymnych szczegółów charakter sprawy sprawiły, że Sąd Okręgowy w Rzeszowie zdecydował o wyłączeniu jawności postępowania. I od razu zastrzegł, że opinia społeczna pozna brzmienie wyroku, ale już nie jego uzasadnienie.

Dopuścił jedynie przedstawicieli Fundacji Przeciw Kulturze Gwałtu im. Margarete Hodgkinson, którzy mieli w rozprawie reprezentować społeczeństwo, zezwolił też na to, by 14-letnia już wtedy ofiara mogła zyskać status oskarżyciela posiłkowego. Jej pełnomocnik prawny wystąpił do sądu o przyznanie klientce 25 tys. zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

- Za popełnione przestępstwo przeciwko wolności seksualnej i obyczajowości, podejrzanym grozi kara pozbawienia wolności od 2 lat do 12. Żaden z nich nie przyznaje się do winy

- oświadczył krótko rzecznik prokuratury.

Finał jeszcze nieprawomocny

Przez rok za zamkniętymi drzwiami sali sądowej trwały przesłuchania świadków, biegli przedstawiali swoje ekspertyzy medyczne i psychologiczne, prokuratura wyliczała dowody winy oskarżonych, obrona mnożyła co do nich wątpliwości.

W miniony wtorek rzeszowski sąd ogłosił, że każdy z pięciu oskarżonych winny jest zarzucanych im czynów. Najwięcej na sumieniu - zdaniem sądu - miał Mariusz N., brat przyrodni ofiary. Dlatego też „dostał” 15 lat pozbawienia wolności za obcowanie płciowe z dziewczynką, molestowania, filmowanie scen intymnych z jej udziałem, ale też znęcanie się nad dzieckiem i groźby, gdyby kiedykolwiek i komukolwiek odważyła się powiedzieć, co on sam, a czasem wspólnie z kolegami jej robili.

Grzegorz D.: 9 lat więzienia za gwałty, molestowanie i groźby oraz utrwalanie treści pornograficznych z nieletnią.

Franciszek K., Andrzej M., Franciszek D.: po 8 lat pozbawienia wolności za gwałty i molestowanie. Wszyscy razem mają zapłacić pokrzywdzonej łącznie 100 tys. zł zadośćuczynienia, nadto przyrodni brat nie ma prawa zbliżać się do niej przez lat 15, a pozostali przez 10 lat.

- Każdy z oskarżonych ma w treści wyroku przypisane wypełnienie znamion przestępstwa doprowadzenia innej osoby przemocą, postępem lub groźbą bezprawną do obcowania płciowego, więc można mówić o przestępstwie gwałtu

- tłumaczy sędzia Tomasz Mucha, rzecznik SO w Rzeszowie.

- Zaostrzenie kar wynikało z tego, że każdy z oskarżonych dokonywał tego wspólnie z inną osobą, jak ujmuje to kodeks karny, a co wypełnia definicję gwałtu zbiorowego - dodaje.

Dodaje, że wobec jednego z oskarżonych zastosowano dodatkowo wyższą karę, na co pozwala kodeks karny, ponieważ wiązało go z ofiarą pokrewieństwo lub powinowactwo.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dramat w podrzeszowskiej Malawie. Zmuszali do seksu nieletnią, filmowali sceny z jej udziałem. Sąd skazał pięciu mężczyzn - Plus Nowiny

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl