Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat w Górnie. Rozwścieczona bestia rozszarpała psa

Paulina Baran
Aleksandra Strójwąs szła tym chodnikiem na przystanek w Górnie, kiedy jej pupila zaatakował olbrzymi, włochaty pies.
Aleksandra Strójwąs szła tym chodnikiem na przystanek w Górnie, kiedy jej pupila zaatakował olbrzymi, włochaty pies.
Dramat w Górnie. „Psiur wielkości cielaka” śmiertelnie pogryzł małego pieska na oczach właścicielki.

ZOBACZ TAKŻE:
Polska zatrzyma się w "godzinę W"

Kiedy siedemnastoletnia Aleksandra Strójwąs szła w sobotę przed godziną 9 rano na autobus w Górnie nie miała pojęcia, że właśnie spędza ostatnie chwile ze swoim ukochanym pieskiem Jankesem, którego miała od dziesięciu lat. Nagle z otwartej bramy jednego z przedsiębiorstw wypadł olbrzymi, włochaty psiur, który dosłownie rzucił się na Jankesa.

Wiadomości Echa Dnia. Agresywny pies zaatakował! Jest ofiara - ZOBACZ WIADOMOŚCI

Kierowcy trąbili. Bestia nie reagowała

Aleksandra wyjaśnia, że wszystko działo się bardzo szybko. - Próbowałam pomóc mojemu pieskowi. W napadzie emocji zaczęłam kopać i odciągać tamtego olbrzyma, nawet nie myślałam, że ja także mogę zostać zaatakowana - opowiada Aleksandra. Mówi, że jedynym pozytywnym akcentem w tej dramatycznej historii były reakcje ludzi.

- Kierowcy trąbili na tego psa, widzieli, że próbuję odciągnąć go od mojego Jankesa, kilka aut się zatrzymało. W pewnym momencie z jednego samochodu wyskoczył niewiele starszy ode mnie chłopak i chyba pod wpływem adrenaliny złapał tego wielkiego psa z tyłu i próbował odciągnąć od mojego Jankesa. Niestety bestia w ogóle nie reagowała - wspomina Aleksandra.

Agresor „rozpłynął się w powietrzu”

Siedemnastolatka opowiada, że kiedy jej piesek przestał dawać jakiekolwiek oznaki życia, pies, który go zagryzł postanowił dokończyć dzieła, otworzył swoją olbrzymią szczękę, złapał go za plecy i zaniósł na teren firmy, z której wyskoczył. Zszokowana dziewczyna zadzwoniła na policję, ale kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, okazało się, że po psie „agresorze” nie ma już żadnego śladu. Zwierzę dosłownie rozpłynęło się w powietrzu.

- Byliśmy z policją u właściciela firmy z której wyskoczył ten pies. Mężczyzna tłumaczył, że to nie jego zwierze, wyjaśniał, że ma tylko dwa psy i pokazał kojce z których na pewno nie dałoby się wyskoczyć - mówi Aleksandra. Dziewczyna mimo zapewnień właściciela posesji nie do końca wierzy, że pies był bezpański. Podobnie myśli także jej tata , Grzegorz Strójwąs. - Ten pan zapiera się, że zwierze nie było jego ale moim zdaniem to bardzo dziwne, że pies wyskoczył z jego posesji, a potem także tam zaciągnął swoją ofiarę. Najgorsze jest to, że nikt nie chce wciąć odpowiedzialności za to co się stało, a jeśli zwierzę nadal się gdzieś pałęta to tym razem może dojść do jeszcze większej tragedii. Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby pies wielkości cielaka zaatakował dziecko - mówi Grzegorz Strójwąs. Dodaje, że gdyby to był bezpański pies to najprawdopodobniej po całej akcji uciekłby gdzieś w pola, a nie na prywatną posesję.

Wiesz coś? Zadzwoń

Właściciele zagryzionego psiaka bardzo proszą o kontakt osoby, które były świadkami zdarzenia, widziały tego agresywnego psa lub wiedzą do kogo należy. Wszelkie informacje prosimy kierować do pana Grzegorza pod numerem telefonu: 786 179 140. Siedemnastoletnia właścicielka Jankesa podkreśla, że absolutnie nie szuka zemsty ale chce nagłośnić sprawę, żeby podobny dramat więcej się nie powtórzył. - Mój Jankes był najukochańszym psem na świecie, w życiu nikogo nie ugryzł, a spotkał go tak brutalny atak - mówi załamana dziewczyna. - Mnie nic się nie stało ale inna osoba idąca tą ruchliwą drogą może nie mieć tyle szczęścia - dodaje.

Policja sprawdza

Sprawa trafiła na policję i każdy sygnał na pewno będzie przydatny. Jak wyjaśnia Karol Macek oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, w najbliższych dniach odbędą się przesłuchania pokrzywdzonej oraz świadków zdarzenia. - W tej sprawie będą prowadzone czynności wyjaśniające. Musimy przede wszystkim ustalić, kto jest właścicielem tego agresywnego psa. Mamy informacje, że na terenie Górna szwendają się bezpańskie psy, o czym już w sobotę poinformowaliśmy Gminę Górno - mówił Macek.

My także skontaktowaliśmy się z właścicielem posesji z której wypadł agresywny pies. Powiedział nam to, co policji, czyli, że to nie było jego zwierze, „a w koło lata mnóstwo bezpańskich psów”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie