Dramat lokatorów w cieniu tzw. mafii mieszkaniowej. Eksmisję rodziny w ostatniej chwili zatrzymali śledczy

Jacek Wierciński
- Zawieźli mnie do notariusza, ponaglając i kłamiąc sprawili, że podpisałam akt notarialny - mówi Zofia Ferenc
- Zawieźli mnie do notariusza, ponaglając i kłamiąc sprawili, że podpisałam akt notarialny - mówi Zofia Ferenc Piotr Hukało
- Nerwy i stres były do ostatniego momentu. Córka się popłakała i chociaż okazało się, że procedura została zatrzymana, to zdrowia nam nikt nie zwróci i wciąż nie wiemy, co dalej - mówi o środowej sytuacji Zofia Ferenc z gdańskiego Wrzeszcza.

Ma status poszkodowanej w głośnym śledztwie w sprawie tzw. mafii mieszkaniowej i - choć jej mieszkanie według śledczych zostało przejęte za ułamek wartości - również prawomocny wyrok eksmisyjny. Zofia Ferenc z Wrzeszcza mogła w środę stracić dach nad głową. W ostatniej chwili uratował ją prokuratorski wniosek do komornika.

- Dziś cieszę się, ale wciąż nie wiem, co będzie dalej. Liczymy, że sąd wyda decyzję, która pozwoli nam zostać w naszym domu - mówi Zofia Ferenc, 64-letnia emerytka z gdańskiego Wrzeszcza, która tuż przed zaplanowaną na wczorajszy poranek eksmisją, przez telefon dowiedziała się, że akcja z udziałem komornika została odwołana.

Wstrzymanie eksmisji było skutkiem interwencji Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Ta w czerwcu przejęła postępowanie dotyczące tzw. trójmiejskiej mafii mieszkaniowej [więcej o śledztwie piszemy w ramce obok - dop. red.]. Jak czytamy w jej komunikacie: „ze względu na zdarzenia, które zaistniały po wydaniu tytułu wykonawczego, [prokuratura] poleciła przygotowanie i skierowanie do właściwego sądu powództwa przeciwegzekucyjnego o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego z wnioskiem o wstrzymanie eksmisji, oraz skierowanie wniosku do komornika o zawieszenie egzekucji w tej sprawie”.

- Zawieźli mnie do notariusza, ponaglając i kłamiąc sprawili, że podpisałam akt notarialny - mówi Zofia Ferenc
- Zawieźli mnie do notariusza, ponaglając i kłamiąc sprawili, że podpisałam akt notarialny - mówi Zofia Ferenc Piotr Hukało

Pani Zofia, wraz z synem, córką i wnuczką, zajmuje 47-metrowe mieszkanie w gdańskim Wrzeszczu. Kobieta na raty wykupywała lokal komunalny, jednak po utracie pracy w stoczni zaczęły się jej problemy z płatnością w terminie. Jak relacjonuje 64-latka, w 2012 roku, gdy dług przekraczał 45 tys. zł, a nad nią wisiała już licytacja komornicza, nagle pojawił się pan Grzegorz. Mężczyzna po trzydziestce miał obiecywać pomoc w „załatwieniu” kredytu hipotecznego, a potem uczestniczyć w zawarciu umowy.

- Zawieźli mnie do notariusza, ponaglając i kłamiąc sprawili, że podpisałam akt notarialny - opowiadała „Dziennikowi Bałtyckiemu” pani Zofia. Jak tłumaczyła, kredytu nie było, a oprócz spłaty zadłużenia nie otrzymała obiecanych 50 tys. zł. Post factum dowiedziała się też, że umowa zawierała zapis o „przeniesieniu własności lokalu”.

- Grzegorz B. i Danuta B. usłyszeli za tę sprawę zarzut oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości. To przestępstwo zagrożone karą do 10 lat więzienia - relacjonuje prokurator Jakub Chrząszcz z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Kłopot w tym, że zanim śledztwo ruszyło z kopyta, sprawa 64-latki została na poziomie prokuratury rejonowej umorzona z powodu „stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion przestępstwa”, a w międzyczasie kolejny właściciel, który odkupił mieszkanie z lokatorami, zdążył wywalczyć w sądzie prawomocny wyrok eksmisji (a prawo do lokalu socjalnego dostały tylko córka i wnuczka pani Zofii).

Jak się dowiadujemy, małżeństwo B., które w wątku pani Zofii miało odgrywać rolę pośredników, ma jeszcze po dwa zarzuty w postępowaniu dotyczącym tak zwanej mafii mieszkaniowej.

Oprócz nich w transakcjach sprzedaży mieszkania we Wrzeszczu uczestniczyć miał gdański notariusz, który ogółem podejrzany jest o 46 przestępstw - między innymi o to, że jako funkcjonariusz publiczny miał przekroczyć swoje uprawnienia lub nie dopełnić obowiązków, działając na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.

Śledztwo gigant

Prokuratorzy weryfikują 900 aktów notarialnych i 700 nieruchomości. Powyżej 400 osób ma status poszkodowanych, a wartość szkód szacowana jest na ponad 20 mln zł. Jak dotąd zarzuty popełnienia łącznie 105 przestępstw związanych z przejmowaniem mieszkań, a czasem także gruntów, przedstawiono 15 osobom, które działać miały w zorganizowanej grupie.

- W przestępczym procederze pełnili oni różne role: byli pośrednikami, pożyczko-dawcami oraz osobami faktycznie przekazującymi kwoty pożyczki pokrzywdzonym w imieniu formalnych pożyczkodawców, a więc byli tzw. słupami - mówiła w maju na konferencji prasowej z udziałem prokuratora generalnego, Zbigniewa Ziobry, Teresa Rutkowska-Szmydyńska, prokurator regionalna w Gdańsku. Spotkanie z dziennikarzami było efektem zatrzymań 5 notariuszy (w tym 4 z Trójmiasta), którym przedstawiono łącznie 120 zarzutów niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dramat lokatorów w cieniu tzw. mafii mieszkaniowej. Eksmisję rodziny w ostatniej chwili zatrzymali śledczy - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl