Dr Sławomir Klimkiewicz: "Wenezuela to państwo autorytarne, które zmierza w stronę dyktatury wojskowej"

Dominik Owczarek
East News
Świat patrzy na były petroraj nie tylko z powodu kryzysu humanitarnego i dwuwładzy, ale też rywalizacji mocarstw na jego terenie. - Opozycja, ale tez duża część społeczeństwa, nie widzi już dla Wenezueli innego ratunku niż upadek rządu Maduro i rozpisanie nowych wyborów - twierdzi dr Sławomir Klimkiewicz, politolog, dyplomata oraz wykładowca Collegium Civitas.

96 proc. dochodów Wenezuela czerpie ze sprzedaży ropy naftowej. Co się stało z tym petrorajem?

Obecna ekipa prezydenta Nicolasa Maduro ale też i znaczna część społeczeństwa uważała, że sielanka będzie trwała nieprzerwanie. Wydobycie ropy miało nieskończenie zapełniać budżet państwa. Wenezuela posiada największe złoża ropy naftowej na świecie, ale są one rozlokowane w trudno dostępnych miejscach. Przemysł wydobywczy jest nie tylko wrażliwy, ale i w geograficznych warunkach Wenezueli kosztowny. Urządzenia przeznaczone do pozyskiwania surowca mają swoją określoną żywotność. Sytuacja uległa dramatycznej zmianie po skumulowaniu się dwóch czynników - spadku zdolności wydobywczej oraz cen ropy naftowej na rynkach światowych.

Poziom wydobycia, mimo ogromnych złóż naturalnych kraju, znacznie zmalał. Naftowe eldorado przeszło do historii.

Konieczność inwestycji traktowano jako przesadę - wszystko funkcjonowało w miarę poprawnie. Nie chciano brać pod uwagę starzenia się urządzeń pracujących w trudnych warunkach i klimacie oraz unowocześniania technik wydobywczych pozwalających uzyskiwać więcej za mniej - czyli stale powtarzanej maksymy mas por menos. Wpływy dewizowe z eksportu ropy przeznaczano przede wszystkim na realizację w kraju lewicowych programów społecznych oraz sprzedaży - Boliwii i Kubie - surowca po bardzo korzystnej dla obu państw cenie. Rząd Chaveza wydawał również znaczne sumy na zakup uzbrojenia oferowanego przez Federację Rosyjską.

Rząd Chaveza na początku XXI wieku cieszył się masowym poparciem. Czy Maduro się spodziewał, że dobrobyt sprzed kilku lat utrzyma się wbrew realiom gospodarczym?

W 2014 roku Wenezuela boleśnie odczuła drastyczny spadek cen ropy naftowej na rynkach światowych. Wartko płynąca do budżetu struga dewiz radykalnie się zmniejszała. Z początku próbowano nadrobić straty poprzez wzrost wydobycia, ale było to niemożliwe ze względu na gasnącą wydajność przestarzałych urządzeń. Reperowano tylko to, co się rozsypywało.

Otworzono puszkę Pandory. Były kierowca, a później wiceprezydent nie okazał się wytrawnym politykiem.

Maduro był przekonany, że bezproblemowo będzie mógł kontynuować politykę nakreśloną przez poprzednika. Spadek cen na ropę naftową na rynkach światowych i kurczenie się wpływów z jej eksportu oraz nieudolne kierowanie gospodarką zaczęło nakręcać inflację i spowodowało, że wartość boliwara drastycznie spadała. Nadal panowało przyzwyczajenie do retoryki Chaveza, że pojawiające się problemy zostaną szybko i pomyślnie rozwiązane. Wiara w boliwariańskie państwo sprawiedliwości społecznej była ciągle bardzo wysoka.

Stabilność Boliwara błyskawicznie przeszła do historii.

Najlepszym tego dowodem jest jeden ostatnich z napadów na bank w Caracas. Zdjęcia z tego wydarzenia obiegły cały świat. Przestępcy chcieli zabrać wszystko - oprócz bezwartościowych banknotów, które w stosach były rozrzucone po podłodze.

Czy reformy gospodarcze oraz instytucje stworzone przez ekipę Chaveza odgrywały istotną rolę?

Chavez w okresie czterech kadencji prezydenckich przeprowadził gruntowną reformę gospodarczą, systemu kierowania państwem oraz stworzył rozbudowany mechanizm dialogu społecznego. Po objecie rządów w 1999 roku odszedł od neoliberalnej, a zalecanej przez MFW polityki jego poprzedników - ograniczania roli państwa i cięcia wydatków na cele publiczne, co było obserwowane w Waszyngtonie nie bez zaniepokojenia. Do tego należy dodać rozbudowany mechanizm dialogu społecznego i udziału społeczeństwa w kierowaniu państwem na szczeblu lokalnym w postaci rad i misji boliwariańskich.

Darmowe laptopy od rządu Chaveza ustąpiły przemocy policyjnej Maduro.

Władze nie potrafiły sobie poradzić z narastającym gniewem społeczeństwa spowodowanym ogromnym wzrostem cen, inflacją i narastającym bezrobociem. Rządzący byli przekonani, że stłamszą bunt społeczny przy pomocy użycia siły. Stworzono specjalne -nieformalne oddziały złożone z aktywistów ruchu boliwariańskiego , które dokonują niespodziewanych ataków na demonstrantów, jak jak i zwykłych obywateli w celu ich zastraszenia. Dobrze działająca dotychczas komunikacja miejska uległa natychmiastowemu paraliżowi nawet na okres trzech miesięcy. Paraliż komunikacyjny pogłębiał chaos i utrudnił i tak bardzo ograniczone dostawy produktów spożywczych do sklepów oraz funkcjonowanie służb miejskich, czy służby zdrowia. O skali konfrontacji i brutalności sil porządkowych może tez świadczyć śmierć Genesis Cormono - wenezuelskiej królowej piękności uczestniczącej w 2014 roku w ulicznej anty-rządowej demonstracji.

Protestujący też nie charakteryzowali się spolegliwością.

Wenezuelczycy nie są społeczeństwem łatwym do rządzenia, mają ogromne poczucie własnej wartości. Są też bardzo zapalczywi bojowi. Byłem świadkiem demonstracji studentów, którzy zablokowali główną autostradę miejską z błahego powodu. Ze względu na geograficzne ukształtowanie Caracas, nastąpił absolutny paraliż. Stolica położona w dolinie tuż przy górach dysponuje zaledwie trzema tunelami wyjazdowymi. Rząd nie potrafił zapanować także nad emocjami społecznymi. Maduro od początku postrzegany był jako nieudacznik. Wyśmiewano go jako byłego kierowcę autobusu, który nie potrafi przemawiać. Twierdzono, że potrafi dbać o swój wygląd, jednak nie o obywateli. Obarczano go odpowiedzialnością za wszystko, co działo się jeszcze za czasów Chaveza.

Odwracać zaczęli się nie tylko obywatele.

Kryzys wystraszył inwestorów - z wyjątkiem rosyjskich i chińskich, którzy postanowili wykorzystać tę sytuacje dla własnych interesów. Wenezuela to nie tylko ropa naftowa, ale też liczące się złoża gazu, miedzi, złota. Wydobycie tego ostatniego surowca w rejonie Amazonii -zostało opanowane przez gangi - zarówno wenezuelskie, jak i brazylijskie. Caracas zareagowało, wysyłając w ten region wojsko, by zapanowało nad konfrontacjami. Wydobywanie złota w legalny sposób stanowi dla rządu butlę z tlenem. Stworzenie możliwości pozyskiwania dewiz stanowi dla Wenezueli kartę przetargową, której stawką jest przetrwanie obecnej ekipy rządzącej.

Kryzys gospodarczy oznacza ogrom problemów społecznych. Zatrważający progres umieralności wśród dzieci, trudność dostępu do podstawowych artykułów spożywczych, prostytucja i przestępczość wśród nieletnich. Czy mamy do czynienia z państwem upadającym?

Mimo ogromnych zasobów naturalnych brakuje również wody. Oznacza to drastyczny spadek higieny oraz gorszą wydajność opieki medycznej, co przekłada się na postępującą zachorowalność. Mamy w tej sytuacji do czynienia z procesem, który zatrzymać i odwrócić będzie niezwykle trudno. Zdaniem wielu ekspertów Wenezuela w obecnym stanie gospodarczym, politycznym i humanitarnym znajduje się w fazie schyłkowej. Upadek państwa w tej formule jest kwestią kilku tygodni lub miesięcy. Ceny ropy naftowej wzrosły o sześć procent, ale przy równoczesnym spadku produkcji i narastających oraz pojawiających się nowych nie należy oczekiwać radykalnej poprawy.

Stany Zjednoczone na czele z prezydentem Donaldem Trumpem zapowiadają kolejne sankcje wobec Wenezueli. Czy takim działaniem nie pogorszą i tak beznadziejnej sytuacji obywateli?

Dotychczasowe sankcje polegały na odmowie wizy lub ich odwoływaniu, lub stosowaniu sankcji finansowych. Nie były jednak tak radykalne, jak zastosowano je na początku 2019 roku. Prezydent Trump przedstawił je „jako wielkie i skuteczne działanie, które doprowadzi do upadku rządu”.

Szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo zaapelował do Moskwy, by przestała popierać „bezprawny reżim Maduro”. Czy wujek Sam faktycznie jest zatroskany o stan wenezuelskiej demokracji?

Nie jest tajemnicą, że administracja Trumpa nie pała sympatią do Maduro. Stany Zjednoczone postrzegają również Wenezuelę jako rosnącą strefę wpływów Rosji i Chin, które prowadzą tam znaczne inwestycje. Rosnieft kupił dostęp do sześciu pól ropy naftowej tak jak Gazprom, który mimo obecnej trudnej sytuacji w Wenezueli zadeklarował gotowość wybudowania zakładów dla skraplania gazu i terminalu dla tankowców. Za wielce wymowne uznano przeniesienie europejskiej siedziby PEDEVESA z Lizbony do Moskwy. Zarówno USA, jak i oba kraje wschodniej półkuli stosują te same techniki, wpędzając w pętle długów. W Waszyngtonie wyrażono obawy, że Chiny, które w przeciwieństwie do Rosji nie nagłaśniają swojej obecności w Wenezueli - w wyniku inwestycji, pożyczek i rosnącego długu wenezuelskiego mogą nawet przejąć zarząd nad zasobami ropy naftowej, które znajdują się w pobliżu Jeziora Maracaibo.

Rosja gości w wenezuelskiej polityce od ponad dekady. Czy możemy tutaj mówić o ich przyczółku w Ameryce Łacińskiej?

Pogłębiona współpraca obu krajów jest dla Rosji realizacją dawnego marzenia Nikity Chruszczowa. Instalował na Kubie rakiety wymierzone w USA, ale jednocześnie traktował kraj jako przyczółek do wywołania rewolucji w Ameryce Łacińskiej. Chavez nastawiony antyamerykańsko i obijający się Waszyngtonu zwrócił się w kierunku państwa rządzonego przez Putina, relacje polityczne się zacieśniały, co przyniosło wymierne efekty szczególnie we współpracy wojskowej. Podpisano u długoterminową umowę o współpracy i strategicznym sojuszu. W 2018 roku odbyły się wspólne manewry obu armii. Do Wenezueli przyleciały dwa samoloty zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych.

Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że władze Federacji Rosyjskiej zrobią wszystko, aby wesprzeć legalne władze Wenezueli. Czy Władimirowi Putinowi opłaca się przywiązywać dalej uwagę do upadającego państwa?

Raczej upadającej władzy, Jak mówią dane szacunkowe. Rosja mogła zainwestować około 600-800 milionów dolarów na terenie Wenezueli, by uzyskać prawa do eksploatacji złóż surowcowych. Moskwa nadal dostarcza broń swojemu sojusznikowi - co jest wliczane w stale rosnący dług publiczny.

Zagadkowe loty z moskiewskiego Wnukowa do Caracas wywołały fale spekulacji o pojawieniu się w Wenezueli tzw. zielonych ludzików. Ostatnio potwierdzono obecność rosyjskich żołnierzy.

Minister Ławrow podkreśla, że odbyło się to legalnie na podstawie obowiązujących umów dwustronnych. Prokremlowska telewizja RT - przypominała, że Moskwa podobnie jak Chiny, Iran, Turcja, Boliwia czy Nikaragua uznaje rząd Nicolasa Maduro za w pełni legalny zaś Federacja Rosyjska działająca w oparciu o umowy dwustronne zainwestowała w gospodarkę wenezuelską znaczne środki.

Rząd wenezuelski podkreślał też, że skoro Kolumbia - sojusznik Stanów Zjednoczonych - może się zbroić, to dlaczego nie my?

Można dostrzec jasną i zwartą argumentację. Dostawy były legalne, podpisano umowy i kontrakty. Rosjanie uważają, że mają prawo obserwować, co dzieje się w Wenezueli i wspierać tamtejsze legalne władze w walce z opozycją.

Która chciała dokonać zamachu stanu - jak twierdzą sojusznicy Maduro.

I opozycji, która idzie na pasku Waszyngtonu - jak mawiają. Putin próbuje przekonać, że ich intencje są absolutnie czyste. Nie chcą dominować, nikomu nic nie narzucać ,a po prostu pomóc-dbając jednocześnie o własne interesy gospodarcze.

I bronić wenezuelskiej demokracji. Według sondażu Data Analysis, reżim Maduro popiera zaledwie kilkanaście procent obywateli. Czy może powtórzyć się scenariusz rodem z Ukrainy, gdy Wiktor Janukowycz ewakuował się do Rosji?

Rozwój sytuacji i jego konkluzja zależy od tego, czy Rosja i Chiny chcą, by ten rząd trwał i czy potrafią do tego doprowadzić. Sytuacja gospodarcza i humanitarna w Wenezueli jest dramatyczna, ale obie potęgi liczą, że uda się jeszcze uratować aktywa i Maduro da sobie ostatecznie radę. Gdyby doszło do wywieszenia białej flagi - nastąpiłaby rysa wizerunkowa. Decyzja kłóciłaby się z zaangażowaniem i deklaracjami padającymi z Moskwy przez cały 2018 rok.

Od 23 stycznia w Wenezueli trwa stan dwuwładzy. Czy w najbliższym czasie Juan Guaido - uznany przez demokratyczny świat faktycznym prezydentem - może liczyć na objęcie realnego przywództwa?

Oficjalna telewizja w Caracas komentowała jego tournée po wenezuelskich miastach - począwszy od małych ośrodków po duże miasta pokroju Meridy lub Barcelony. Nie był to jednak to przekaz przychylny, a Guido był przedstawiany jako instrument Waszyngtonu. Zapowiedział nawet, że jeśli naród jest przekonany o konieczności zmian, to wraz ze zwolennikami uda się do Caracas i wszyscy zaatakują i zajmą Pałac Miraflores - siedzibę prezydenta Wenezueli. Trudno za to stwierdzić, czy nowy lider ma jakiś szczegółowy plan oprócz haseł o powrocie do demokracji i odbudowie zrujnowanej gospodarki i rozbitego społeczeństwa, położenia kresu przemocy ze strony struktur siłowych.

- Osobiście kierował planem zamachu na mnie. Wkrótce nastąpią kolejne aresztowania - powiedział ostatnio Nicholas Maduro. Czy „nielegalny prezydent” może obawiać się o swoje bezpieczeństwo?

Sytuacja jest wybuchowa i scenariusz ten wydaje się bardzo prawdopodobny. Juan Guaido -przewodniczący parlamentu i jest politykiem jeszcze niedoświadczonym jeśli chodzi o kierowanie państwem - bardziej dał się poznać jako samorządowiec. Zdaniem obserwatorów jego kompetencje w zarządzaniu ludźmi, administracją państwową są jeszcze bardzo ograniczone. Za oficjalnym prezydentem stoi Rada Ministrów i generałowie chcący utrzymać obecny stan rzeczy. Nikt z wymienionej świty nie chce wyrównania rachunków, chce chronić swoją skórę i uniknąć narażenia się pociągnięcia go do odpowiedzialności.

Armia wenezuelska i policja charakteryzują się dużą brutalnością nie tylko wobec protestujących. Czy Maduro może bezgranicznie liczyć na poparcie służb?

W obecnym rządzie wojskowi zajmują wszystkie kluczowe stanowiska. Prezydent jest świadom tego, że mając za sobą zorganizowaną strukturę, zapewni sobie stabilność. Chavez nie zaniedbywał mundurowych, tak jak i nie robi tego Maduro. Ich przychylność lubił bezgranicznie zdobywać jeszcze Carlos Andrés Pérez, który dwukrotnie rządził krajem w latach 70 oraz na przełomie 80. i 90.

Wenezuelczycy nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele. Choćby rolka papieru toaletowego pochłania połowę przeciętnej pensji.

Wynagrodzenia należą do kuriozalnie niskich. Rząd nadal usiłuje dystrybuować jedzenie, ale trafia ono głównie do rodzin sprzymierzonych w różny sposób z władzą.

W ubiegłym tygodniu ONZ ogłosiło raport o egzekucjach przeciwników reżimu oraz torturach. Czy mamy do czynienia z dyktaturą?

Jest to państwo autorytarne, które zmierza w stronę dyktatury wojskowej.

Kilka tygodni temu specjalne oddziały prorządowej policji pobiły dziennikarza „Gazety Wyborczej” Tomasza Surdela. Polskie MSZ oficjalnie nie skomentowało zajścia. Czy pomoc konsularna jest wystarczająco stanowczą reakcją w zaistniałej sytuacji?

Trudno nazwać to za właściwą reakcję. Jest to zaprzeczenie podstawowej idei zapewnienia ochrony wszystkim polskim obywatelom przebywającym za granicą. Dziennikarz wykonywał swoje obowiązki, dostał wizę wenezuelską, nie przekradł się przez granicę, nie prowadził żadnej działalności, którą można byłoby uznać za nielegalna lub sprzeczną z prawem - a jednak został brutalnie pobity przez policję. Jak wynika z dostępnych informacji - polska placówka nie podjęła żadnej interwencji czy protestu.

Reżim Maduro nie pała sympatią do zagranicznych dziennikarzy.

W trakcie zatrzymania policjanci zapewne wiedzieli z kim mają do czynienia i o czym dana osoba pisze.

Czy gdyby polski dziennikarz reprezentował tytuł bardziej przychylny obecnemu rządowi, można by spodziewać się stanowczej reakcji MSZ?

Nie można tego wykluczyć. Przede wszystkim jest to jednak złamanie zasad dyplomacji, opieki konsularnej oraz obowiązku państwa o troskę wobec obywateli.

Największymi zamieszkami w historii kraju były z początku lat 90. tzw. Caracazo. Czy niedługo może dojść do jeszcze większego rozlewu krwi, czy dzieje się on już na naszych oczach?

Jeśli przy obecnej eskalacji przemocy jeszcze się nie dzieje, to należy zadać sobie pytanie, co musiałoby się wydarzyć, by nie mieć ku temu wątpliwości. Stopień nasilenia ucisku ze strony państwa osiągnął bardzo wysoką skalę.

Na początku lat 90., gdy kierował Pan polską placówką dyplomatyczną w Wenezueli, rząd przeprowadził reformy niepopularne dla biedniejszej części społeczeństwa. Czy dojście po 6 latach do władzy wcześniejszego nieudanego puczysty było oczywistym efektem?

Próba przewrotu okazała się bardzo nieszczęśliwie zorganizowana również z wojskowego punktu widzenia. Nie była poprzechodzona odpowiednim rozpoznaniem i przeprowadzona przez oddziały z garnizonu prowincjonalnego. Założenia Chaveza były bardzo ogólnikowe, a społeczeństwo nie pragnęło wówczas gwałtownej zmiany. W 1992 roku prezydent Perez nie był postrzegany za złego przywódcę, gdyż problemy gospodarcze nie były jeszcze tak drastyczne. W wyniku impeachmentu Pereza ostatecznie Chavez doszedł do władzy, co oznaczało późniejszy awans społeczny szerokiej rzeszy społeczeństwa. Wielkim wsparciem okazały się niezaspokojone potrzeby i aspiracje społeczne.

Waluta wenezuelska jest tak bezwartościowa, że obywatele nie schylają się nawet po leżący banknot na ulicy. Czy scenariusz lepszego jutra wydaje się w ogóle prawdopodobny?

Think-tanki oraz ekonomiści przewidują kilka scenariuszy. Każdy z nich opiera się o założenie, że warunkiem niezbędnym będzie niezwykle powrót porządku i bezpieczeństwa publicznego, odbudowania prestiżu państwa i jego instytucji oraz wypracowanie programu stabilizacji gospodarczej uwzgledniającego społeczny i ekonomiczny dorobek Chavizmu. W pierwszej kolejności należy dokonać rehabilitacji i zwiększenia potencjału gospodarczego. Poważnych inwestycji wymaga sektor petrochemiczny, wydobycie kopalin i system generacji oraz przesyłania energii elektrycznej. Należy również kwestię pomocy humanitarnej, w tym zapewnienie powszechnego dostępu do podstawowych produktów i usług po normalnych cen.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
.,,Szukam kochaanka na seks spotkania. Mam 20lat i seksowne ciało, Moje nagie fotki i kontakt do mnie tu: http://randkivip.pl i wyszukaj mnie po niku: Sandra88 napisz do mnie, każdemu odpisuje lub zadzwoń,,
Wróć na i.pl Portal i.pl