Dr Mikołaj Mirowski: Cud nad Wisłą nie był cudem

Marcin Darda
Sformułowanie "cud nad Wisłą" to wymysł publicystyki endeckiej, która za wszelką cenę chciała umniejszyć sukces Piłsudskiego. Odwołanie się do cudu, czyli kategorii nadprzyrodzonej, kwestionowało jego talent jako dowódcy. Z dr. Mikołajem Mirowskim, historykiem z Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, rozmawia Marcin Darda.

93 lata temu rozpoczynała się Bitwa Warszawska. Co by było, gdybyśmy ją przegrali?
Można taki scenariusz teoretycznie założyć, z tym, że wiedząc coraz więcej na jej temat, coraz mniej jest danych pod tezę, że bolszewicy mogli ją wygrać. Jeszcze 10 lat temu nie znano choćby ustaleń prof. Grzegorza Nowika na temat bolszewickich szyfrów złamanych przez polski radiowywiad. Już od 1919 r. wszystkie depesze bolszewickie trafiały na stół Piłsudskiego. Ale wojna to wojna... Był taki moment, że mimo dużej wiedzy polskiego sztabu, mimo że bolszewicy nie zdawali sobie sprawy, w jaką pułapkę wpadają, to ta wojna według mnie mogła zakończyć się inaczej. Gdy bolszewicki patrol schwytał polskiego gońca z rozkazami dotyczącymi kontrofensywy znad Wieprza, bolszewicy wzięli te informacje za fałszywe, za coś, co było zbyt śmiałe.

A gdyby uwierzyli?
Cóż... Mogliby wtedy wygrać. Zwycięstwo pod Warszawą oznaczałoby, że bolszewicy stanęliby przed ogromną szansą dotarcia do Berlina, a oni marzyli o rewolucji w Niemczech.... Gdyby Armia Czerwona weszła do Niemiec i wsparliby ją komuniści niemieccy (czemu sprzyjał kryzys po I wojnie światowej), to do rewolucji mogłoby dojść. W 1923 r., podczas nieudanej próby wzniecenia w Niemczech rewolucji, zabrakło właśnie "pomocy" Armii Czerwonej. Polska miała być dla bolszewików tylko mostem do Berlina.

Skoro cud nad Wisłą da się wytłumaczyć w kategorii strategii wojskowej, to dlaczego jest nazwany cudem?
Przede wszystkim dlatego, że autorem tego zwycięstwa był Józef Piłsudski, człowiek, który mimo odegrania niekwestionowanej roli w odzyskaniu przez Polskę niepodległości, miał zajadłych wrogów. Samo sformułowanie "cud nad Wisłą" to wymysł publicystyki endeckiej, która za wszelką cenę chciała umniejszyć sukces Piłsudskiego. Odwołanie się do cudu, czyli kategorii nadprzyrodzonej, kwestionowało jego talent jako dowódcy. To była gra obliczona na utrącenie nimbu zwycięstwa Piłsudskiego, stąd podawano innych autorów koncepcji Bitwy Warszawskiej, czyli generała Rozwadowskiego, co notabene nie jest bezpodstawne, bo mógł mieć duży wpływ na tę koncepcję. Podawano też współautorstwo jednego z francuskich generałów, co już było absurdem, bo on występował w roli obserwatora. Tę rolę Piłsudskiego próbowano zatem umniejszyć, stąd do świadomości Polaków przedostał się "cud nad Wisłą".

Lord Edgar D'Abernon uznał tę bitwę za nr 18., jeśli idzie o przełomowe bitwy w dziejach świata. Ale dodał też, że rzadko która jest tak niedoceniana.
Europa Zachodnia nie dostrzegła znaczenia Bitwy Warszawskiej z kilku powodów. Po pierwsze i Francja, i Wielka Brytania nie odczuły tak wielkiego zagrożenia ze strony Rosji bolszewickiej. Po drugie zaś Wielka Brytania, a zwłaszcza Francja, gdzie decydująca wówczas była opinia prasy, była po prostu zmęczona wojną. Wojna polsko-bolszewicka odbywała się przecież dwa lata po zakończeniu działań I wojny światowej, po ogromnych stratach ludnościowych, po krwawych bitwach nad Marną i pod Verdun... To dla Francuzów były znaczące i decydujące bitwy, które na tamten czas odbyły się przecież jeszcze nie tak dawno.
Dlatego wojna polsko-bolszewicka i sam wynik Bitwy Warszawskiej schodziły na drugi plan. Aczkolwiek to, jak znaczenie tej bitwy ocenił D'Abernon, jest ze wszech miar słuszne. Przestrzegam jednak przed myśleniem w kategoriach "co by było gdyby", bo im więcej w tym lesie drzew, tym więcej możliwości alternatywnych i brak możliwości rozstrzygnięcia. Możemy być pewni, że gdyby Warszawa wtedy padła, wrota Niemiec stałyby przed bolszewikami otworem. Wtedy państwa, które tak lekceważąco traktowały Bitwę Warszawską, pewnie by się obudziły. Tylko byłoby już za późno.

W Polsce ta bitwa to jeden z mitów założycielskich po odzyskaniu niepodległości. A jak ta porażka wpłynęła na Rosję?
Przegrana miała kolosalne znaczenie dla Związku Radzieckiego. To że Stalin tak łatwo po 1924 r. przejął schedę władzy po Leninie i budował "socjalizm w jednym kraju" ma w pewnym sensie swoje korzenie w tej porażce. Bitwa Warszawska była gwoździem do trumny rewolucji światowej, bo wówczas upadła doktryna, że rewolucja może się rozprzestrzenić na inne kraje poza Związkiem Radzieckim. Druga sprawa, którą opisałem w swojej książce "Rewolucja permanentna Lwa Trockiego. Między teorią a praktyką" to fakt, że Trocki, uznawany za jednego z jastrzębi tej wojny, tak naprawdę był przeciwnikiem wchodzenia na czysto etniczne ziemie Polski. Dlaczego to takie ważne? Bo Trocki uznał, że w tej konfrontacji Armia Czerwona jest bez szans. Nie chodziło nawet o to, że może przegrać na polu bitwy, tylko o to, że się nie utrzyma w Polsce, bo nie było tu klimatu do rewolucji. Współcześnie zaś w Rosji temat wojny polsko-bolszewickiej pojawia się w kontekście tak zwanego anty-Katynia, czyli umyślnego doprowadzania do śmierci jeńców bolszewickich. Zachowane dokumenty oraz świadectwa jednak nie potwierdzają tej tezy. Rosjanie ewidentnie wykorzystują tę sprawę do celów politycznych.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dr Mikołaj Mirowski: Cud nad Wisłą nie był cudem - Dziennik Łódzki

Wróć na i.pl Portal i.pl