Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr. Annusewicz: Piechociński to zakładnik Sawickiego [WYWIAD]

Marcin Darda
Dr. Annusewicz: Piechociński to zakładnik Sawickiego
Dr. Annusewicz: Piechociński to zakładnik Sawickiego Wojciech Gadomski/polskapresse
Z dr. Olgierdem Annusewiczem, politologiem z Instytutu Nauk Politycznych UW, rozmawia Marcin Darda.

Czy PSL nie napytał sobie czasem biedy tą zmianą prezesa? Bo od soboty wszystko stanęło w miejscu nie tylko w partii, ale chyba także w rządzie.
Napytał, napytał... To jest trochę tak, że rozgrywka polityczna Marka Sawickiego doprowadziła do sytuacji, w której jeden z jego najważniejszych konkurentów, Waldemar Pawlak, który na "aferze taśmowej" zyskał, stracił teraz władzę. A zyskał tę władzę ktoś, kto jest politycznie od Sawickiego uzależniony. No bo czyimi głosami został Janusz Piechociński wybrany na prezesa partii? Przecież, jeżeli ktoś jest wieloletnim dysydentem partyjnym, czyli kimś postrzeganym jako osoba może nie z zewnątrz, ale na pewno niebędąca klasycznym działaczem rolniczym czy ludowym, dostaje takie poparcie, to ono się musiało skądś wziąć. Część osób Piechociński przekonał sam, ale niewielką. Bo największą część wyborców zapewnił mu właśnie Sawicki.

Sawicki znów, tym razem dzięki Piechocińskiemu, pociąga zza kulis za sznurki w PSL?
Wychodzi na to, że tak właśnie jest. Sytuacja dla Piechocińskiego na pewno nie jest łatwa. Nie ma swojego zaplecza politycznego w parlamencie, bo klub PSL to ludzie Pawlaka. Nie ma silnej reprezentacji i poparcia w partii, bo nawet zakładając, że wszystko, co zdobył, to jego głosy, to jednak jest ich tylko o siedemnaście więcej niż głosów Pawlaka. Dlatego wydaje mi się, że on dąży do zawarcia sojuszu, a sojusznikiem ma być Pawlak. Stąd jego namawianie, by Pawlak w rządzie pozostał, zresztą namawianie sensowne. To jest okazja do znalezienia sobie strategicznego partnera, by choć trochę uniezależnić się od Sawickiego.

Pytanie, czy w tej strategii pomoże premier Tusk nie przyjmując dymisji Pawlaka, tak jak nalega Piechociński?
Oczywiście, że tak. Moim zdaniem w interesie Tuska i Platformy jest to, by jednak Pawlak w rządzie pozostał. Ze względu na styk koalicyjny i sprawy czysto organizacyjne to jeden z ważniejszych ministrów, który na dodatek jest jeszcze wicepremierem. Z powodów zaś politycznych, lepiej mieć w rządzie i Piechocińskiego, i Pawlaka niż tylko jednego, z drugim, knującym za plecami tego pierwszego.

Skoro mówi Pan, że obaj mieliby być w rządzie, to Piechociński przyjąłby rolę wicepremiera czy ministra gospodarki?
Zakładam, że najprościej, także ze względu na prezesurę w PSL, byłoby na stanowisko wicepremiera powołać Piechocińskiego. A Pawlak mógłby zostać nadal ministrem gospodarki. I tyle, bo to najlepsze rozwiązanie, które Pawlakowi pozostawia strefę wpływów, a z Piechocińskiego czyni konstytucyjnego członka Rady Ministrów i de facto daje w ręce sprawy koalicyjne.

Jest jeszcze sprawa ministra rolnictwa Stanisława Kalemby. To nie jest człowiek nie tylko z bajki Tuska, ale i Piechocińskiego. Dojdzie do dymisji?
To jest prawdopodobne, ale z drugiej strony trudno dziś powiedzieć, jak silna jest pozycja Kalemby w Stronnictwie. Jeżeli jest silna, to on zostanie, choć akurat wymiana na stanowisku ministra rolnictwa byłaby mocną demonstracją niezależności nowego szefa PSL.

Jakim w ogóle partnerem na przyszłość będzie Piechociński dla Tuska? Czy da się z nim przeprowadzić reformę, albo nawet likwidację KRUS, skoro on jest spoza "rolnego" lobby w PSL?
Szczerze w to wątpię, bo to jest po prostu nowa twarz na górze PSL. Piechociński na dziś nie ma żadnej własnej siły, która pozwoliłaby mu przeprowadzać jakieś własne lub będące w sprzeciwie do większości w PSL projekty. Raczej chodzi o porozumienie się z Pawlakiem i razem z nim przeprowadzanie różnych projektów. Sam Piechociński w PSL wiele nie zdziała, czy się to nam podoba czy nie.

Ale wygląda na to, że Pawlak zwyczajnie się obraził i uparł. W ogóle nie jest zainteresowany rozmowami z Piechocińskim.
Nie wiem co się wydarzy, mówię tylko co byłoby najsensowniejsze. Dziś Pawlak, którego oceniano jako drewnianego cyborga, okazał się być miłym i interesującym, jak się wyraził Paweł Graś. Nagle słyszymy peany, jakim on jest świetnym ministrem i kapitalnym wicepremierem, a do tej pory nikt tak nie mówił. To może świadczyć o tym, że jest jakaś strategia zmiękczania Pawlaka, wytrącenia go z tego uporu podawania się do dymisji. On sam może dzięki temu mieć doskonałe alibi. Chciał odejść, ale mu nie pozwolono, bo jest tak świetny. Może powiedzieć "dobra, zostaję, ale tylko dlatego, że mnie tak ładnie poprosiliście".

Rozm. Marcin DardaDamy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki