- Najtrudniej było z Włoszką, Sarą Cardin, z którą walczyłam w ćwierćfinale. Sara jest moją idolką. To bardziej doświadczona zawodniczka, jest ode mnie starsza o 10 lat. Musiałam się porządnie przygotować do tego pojedynku fizycznie i psychicznie - mówi blondwłosa zawodniczka.
Sztuki walki to w przypadku Doroty Banaszczyk rodzinny sport. Jej tata jest judoką, a młodszy o rok brat Adam - bokserem. Ona, jako 7-letnia dziewczynka, poprosiła rodziców o treningi karate. Już na pierwszych zajęciach złapała bakcyla. Pasja do japońskiej sztuki walki trwała niemal bez przerwy.
- Zbuntowałam się raz, w wieku 10 lat, gdy zamiast na podwórku bawić się z koleżankami, maszerowałam z torbą na trening. Przerwa trwała tylko 3 miesiące. Po wakacjach wróciłam na matę - mówi łódzka mistrzyni.
Początkowo Dorota trenowała dwa razy w tygodniu, brała udział w międzyszkolnych zawodach karate dla dzieci. Jako nastolatka wiedziała, że chce się specjalizować w kumite (walka z przeciwnikiem).
- Zawsze nudziło mnie kata, które polegało na pokazie wyuczonych technik, a nie ich stosowaniu, jak właśnie kumite - dodaje 21-letnia mieszkanka Rudy Pabianickiej.
Po turniejach międzyszkolnych przyszedł czas na walki z zawodniczkami z całej Polski, później Europy, a w listopadzie tego roku - świata.
Jak łódzka karateczka przygotowywała się do startu w Madrycie?
- Intensywne treningi zaczęły się w sierpniu i przyspieszały z dnia na dzień - opowiada. - Na kilka dni przed mistrzostwami musiałam oprócz formy zadbać o wagę.
Mistrzyni karate jak każda młoda kobieta stara się odżywiać zdrowo, ale nie stosuje rygorystycznej diety. Ma słabość do ciasteczek i kotletów mielonych. Jeśli nie ma potrzeby, to nie odmawia sobie swoich ulubionych produktów.
21-latka studiuje na trzecim roku inżynierii biomedycznej na Politechnice Łódzkiej. Za rok czeka ją obrona pracy inżynierskiej. Po wykładach i ćwiczeniach musi znaleźć czas na codzienne 1,5-godzinne treningi. Spotkania z trenerem odbywają się 5 razy w tygodniu. Ale to nie koniec aktywności fizycznej, którą uprawia.
- Dwa razy w tygodniu widuję się na siłowni przy ul. Sienkiewicza z trenerem personalnym, w pozostałe dni biegam, pływam, a w letnie dni jeżdżę na rowerze - wylicza Dorota Banaszczyk.
Pomiędzy studiowaniem i trenowaniem karate młoda mistrzyni spędza niemal każdą chwilę ze swoim chłopakiem, wyższym od niej o niemal 30 centymetrów koszykarzem.
Zawody międzynarodowe generują tygodniowe rozstania, ale - jak twierdzi Dorota -jej ukochany jest wyrozumiały.
W grudniu kolejny sprawdzian umiejętności łódzkiej wojowniczki - zawody w Szanghaju w Chinach. Trzymamy kciuki.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć