Donbas, paszporty, prowokacja. Tak może wyglądać inwazja Rosji

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Rosja od lat wspiera sprzętem wojskowym separatystów z Donbasu
Rosja od lat wspiera sprzętem wojskowym separatystów z Donbasu MIL.RU
Po co ryzykować, skoro można osiągnąć cel stawiając na sprawdzone rozwiązania? Rosja straszy inwazją z terytorium białoruskiego, przypomina o wojsku w Naddniestrzu, ściąga desantowce na Morze Czarne (atak z morza?), ale tak naprawdę najbardziej prawdopodobny kierunek ewentualnego uderzenia, to ten najbardziej oczywisty: z okupowanej części Donbasu.

Komuniści to podobna opozycja. Podobno, bo w sprawach ważnych dla państwa, szczególnie gdy mowa o polityce zewnętrznej, mówią jednym głosem z Kremlem. Oto właśnie deputowani z frakcji KPRF w Dumie złożyli projekt rezolucji do prezydenta o uznanie niepodległości separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy.

Co można przeczytać w projekcie rezolucji? Na przykład, że władze Ukrainy „stały się nietolerancyjne wobec historycznie ustalonych norm, życia codziennego, a także woli i religii” mieszkańców obwodów ługańskiego i donieckiego. Autorzy dokumentu sugerują wręcz, że politykę Kijowa można porównać do „ludobójstwa własnego narodu”. Dlatego „deputowani Dumy Państwowej uważają, że uznanie Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej jest uzasadnione i moralnie słuszne” - czytamy w apelu.

Paszporty zamiast armat

Jeszcze w środę wieczorem rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow mówił dziennikarzom, że Kreml nie zapoznał się jeszcze z inicjatywą komunistów. Dokument nie został jeszcze oficjalnie włączony do programu prac Dumy i może zostać odrzucony, zanim w ogóle zostanie rozpatrzony. Z drugiej strony, nie można wykluczyć, że Kreml wykorzysta ten apel (wątpliwe, by pojawił się przypadkowo…) do rozgrywania kwestii Donbasu i rzekomych cierpień mieszkańców południowego wschodu Ukrainy pod rządami „banderowskiej junty” z Kijowa (określenie powszechnie używane w rosyjskiej propagandzie w latach 2014-2015). Coś chyba jest na rzeczy, skoro Wołodymyr Zełenski zabrał w tej sprawie głos w ostatni wtorek.

Ukraiński przywódca wskazał, że Moskwa kontynuuje wydawanie rosyjskich paszportów mieszkańcom tej części Donbasu, która nie jest pod kontrolą władz w Kijowie. Według niego Moskwa chce w ten sposób stworzyć powód do eskalacji pod pozorem „obrony rosyjskich obywateli”. Należy pamiętać, że proces tzw. paszportyzacji w Donbasie (tej okupowanej części, tj. ok. 1/3 obszaru obwodów donieckiego i ługańskiego) ruszył na dobre w 2021 roku. W efekcie dziś większość mieszkańców obszaru tzw. republik ludowych to obywatele Rosji. Dlaczego jest to tak ważne w świetle zagrożenia inwazją Rosji? Wystarczy cofnąć się w czasie kilka lat.

Sprawdzone rozwiązanie

Mamy 2008 rok. Osetia Południowa, formalnie część Gruzji, ale od początku lat 1990. zbuntowana i mająca wsparcie Rosji. Niemal wszyscy mieszkańcy w ciągu wielu lat otrzymują obywatelstwo Rosji. W sierpniu 2008 separatyści prowokują Gruzję do operacji wojskowej mającej na celu ochronę zamieszkałych wciąż przez Gruzinów wsi wokół Cchinwali, stolicy regionu. Moskwa natychmiast wykorzystuje to jako pretekst do otwartej inwazji na Gruzję. Oficjalnie? Pod pretekstem obrony obywateli Federacji Rosyjskiej.

Z podobnym scenariuszem możemy mieć do czynienia w lutym tego roku w Donbasie. Zakładając, że Rosji nie stać na pełnowymiarową regularną wojnę z Ukrainą i że Moskwa nie chce oficjalnie wypowiadać wojny Ukrainie (to by miało swoje prawne, międzynarodowe konsekwencje), najlepszym rozwiązaniem dla Putina jest lokalny konflikt zbrojny. Zakończony oczywiście zwycięstwem. Nie wywoła to bowiem sankcji (Kreml odpowiednio zinterpretował ostatnią konferencję prasową Bidena), zaś będzie można przedstawić własnej opinii publicznej i światu jako sukces.

Scenariusz wojny

Jak mógłby taki scenariusz wyglądać? Po pierwsze, cały czas uwagę Zachodu i Kijowa odwracałyby ruchy wojskowe Rosji czy to na Białorusi, czy to w Naddniestrzu, czy to na Morzu Azowskim i Morzu Czarnym. Jednocześnie Moskwa uznaje niepodległość quasi-państewek w Donbasie kontrolowanych i utrzymywanych przez Rosję: Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Władze tych „republik” informują, że są atakowane przez Ukrainę, że ofiarą padają ich mieszkańcy. Tak się składa, że zarazem obywatele Rosji. Wynika to ze zbrojnych prowokacji separatystów. Na przykład bateria artylerii 1. Korpusu pod Debalcewem, zamiast nękać pozycje ukraińskie gdzieś pod Switłodarskiem, kładzie ogień na osiedle mieszkaniowe w Gorłówce. Giną cywile, a winni? Wiadomo, Ukraińcy.

Władze „DRL” wzywają na pomoc Rosjan. Rusza ofensywa. Oficjalnie jest to wojna „Donieckiej Republiki Ludowej” z reżimem w Kijowie. Ale jak w 2014 i w 2015 roku, separatyści mają pełne wsparcie rosyjskiej armii. Zresztą nawet 1. Korpus, czyli oficjalne siły zbrojne „DRL”, to formacja uzbrojona, finansowana i dowodzona przez oficerów rosyjskiej armii.

Wygrać wojnę bez… wojny

Oczywiście akurat ten front potencjalnej faktycznej wojny Rosji z Ukrainą byłby dla Moskwy najtrudniejszy. Wszak od lat tutaj właśnie stoją najlepsze jednostki ukraińskie, na dodatek przez te wszystkie lata solidnie okopane. Ale to, co z militarnego punktu widzenia wydaje się najtrudniejsze, jest zarazem najwygodniejsze od strony politycznej. Dużo łatwiej uderzyć na Ukrainę pod zasłoną „republik ludowych” z Donbasu, niż otwarcie. Tego Rosja zawsze unikała. Nawet na Krymie, gdzie posłała zielone ludziki.

Dlaczego także teraz najbardziej prawdopodobne jest sięgnięcie właśnie po ten scenariusz? Bo to minimalizuje ryzyko nałożenia sankcji przez Zachód. Biorąc pod uwagę stanowisko Berlina i Bidena, takie „małe wtargnięcie” i zajęcie choćby reszty Donbasu, na pewni nie będzie skutkowało miażdżącymi Rosję sankcjami, o których co i rusz wspomina Biden. Zawsze przecież można powiedzieć, że Rosja nie wypowiedziała wojny Ukrainie, a zajęte tereny to tylko terytorialna ekspansja „niepodległych” republik z Doniecka i Ługańska, mająca poprawić ich strategiczne położenie w obliczu ukraińskiej agresji.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl