Donald Tusk zostawił push-backi na granicy z Białorusią? Agresywna odpowiedź Agnieszki Holland

Agnieszka Holland w komentarzu do wpisu na Facebooku pokazała, co sądzi o obecnym premierze - Donaldzie Tusku. Chociaż zdawać by się mogło, że oboje prezentują te same interesy z racji na zbliżone na wiele kwestii poglądy, reżyserka uważa, że szef rządu zaczyna działać w trosce o wyniki sondaży.

Jej opinia pojawiła się pod wpisem Krzysztofa Panka, który opublikował zdjęcie mówiące, iż Donald Tusk nie zrezygnuje z push-backów. "Tylko pochwalić Tuska za to, że przedłożył polską rację stanu nad tani poklask. Niemniej Ci wszyscy aktywiści biegający na granicy z reklamówkami, o Agnieszka Holland, Mai Ostaszewskiej nie mówiąc, muszą się czuć, jak skończeni frajerzy" - napisał, na co zareagowała Holland.

Nie jest w żadnym wypadku frajerstwem upominanie się o prawa człowieka, życie, zdrowie, godność i wolność od tortur.
Fakt, że demokratyczny polityk wybiera doraźny sondażowy interes nad skuteczną obroną wartości i człowieczeństwem świadczy tylko o moralnym cynizmie i politycznej bezradności europejskiej klasy politycznej. Przemoc i moralny nihilizm jako jedyna odpowiedź na trudne wyzwania doprowadzi nasz świat do głębokiego konfliktu - skomentowała reżyserka.

Cała dyskusja wzięła się od niejasnej postawy premiera. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości, Donald Tusk i jego ugrupowanie bardzo negatywnie wypowiadało się na temat działań podejmowanych na granicy z Białorusią. Wiele osób wzywało górnolotne hasła jak prawa i godność człowieka, nie zważając na zagrożenie dla Polski ze strony atakujących granice.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

W ostatnim tygodniu premier zapowiedział, że niebawem uda się na granicę Polski z Białorusią, ale nie potrafił jednoznacznie zadeklarować swojego zdania m.in. na temat push-backów.

"Będę szukał rozwiązań, które jako priorytet będą uznawały ochronę granicy. Będziemy szukali z drugiej strony rozwiązań, które ograniczą cierpienie ludzkie, także tych, którzy do Polski chcą się przedostać, ale żadne z tych działań nie może ośmielać, zachęcać czy ułatwiać nielegalne przedostawanie się na terytorium Polski. (...) Nie ma zgody prawnej na tak zwane pushbacki, bo to jest działalność nielegalna. Ale jest taka, nomen omen, granica, między tym, co jest koniecznym działaniem Straży Granicznej, żeby ludzie nie przekraczali naszej granicy, jeśli nie mają do tego jakiegoś uprawnienia, a działaniami, które przez wielu będą uznawane za brutalne albo nielegalne" - mówił Tusk.

Brak jednoznacznej i stanowczej decyzji nie spodobały się nawet mediom, które dotychczas były przychylne Donaldowi Tuskowi.

dś