Donald Tusk i Angela Merkel - rzadko spotykana długodystansowa przyjaźń polityków

Agaton Koziński
Robert Szwedowski/Polskapresse
Merkel przez kontuzję nie przyjedzie w środę do Polski. Ale jej sympatia do naszego kraju i przyjaźń z Tuskiem wydają się nienaruszalne.

"Wolę nudny liberalizm niż skrajnie prawicowy totalitaryzm czy porywający socjalizm. Być może dlatego, że niektórzy postrzegają mnie jako osobę nudną w polityce. Wolę pragmatyzm niż wielkie wizje" - to cytat z wywiadu dla tygodnika "Spiegel" udzielonego w 2011 r. przez szefa rządu dużego europejskiego kraju. Którego? Dwóch pod tymi słowami podpisałoby się bez wahania. Co ciekawe, oboje utrzymują się na swoich stanowiskach zaskakująco - jak na normy obowiązujące w Europie w ostatnich latach - długo. Chodzi o Angelę Merkel i Donalda Tuska. Niemiecka kanclerz i polski premier z pragmatyzmu uczynili metodę pozwalającą im długo i skutecznie utrzymywać ster władzy w swoich rękach - choć w tej wypowiedzi cytowanej na początku mówi o tym akurat Tusk.

Merkel 17 grudnia została kanclerz na trzecią kadencję. Tusk będzie o to walczył w 2015 r. Wprawdzie dziś sondaże są dla niego mało korzystne - ale podobnie układały się one dla Merkel w połowie jej drugiej kadencji. Niewykluczone więc, że polski premier zdoła po raz trzeci z rzędu wygrać wybory.

Chyba że wcześniej zdecyduje się na przeprowadzkę do Brukseli. Wprawdzie Tusk już wielokrotnie dementował plotkę, jakoby miał zostać przewodniczącym Komisji Europejskiej, ale też ta plotka nieustannie powraca. W dodatku ostatnio częściej powtarzają ją niemieckie, a nie polskie media - co by sugerowało, że Niemcom bardziej na tym zależy niż stronie polskiej. Pewnie mowa o tym byłaby także podczas zaplanowanej na środę wizyty Merkel w Warszawie, jednak plany pokrzyżował jej wypadek narciarski. Berlin zapewnia jednak, że do wizyty dojdzie. Wizyty ważnej, ponieważ Warszawa byłaby drugą (po Paryżu) stolicą, którą odwiedziłaby nowa-stara kanclerz. A że w dyplomacji precedencja to rzecz święta, więc najlepiej widać, jak ważnym partnerem dla Niemiec stała się Polska w ostatnich latach.

Czy może raczej warto by było dodać, jak ważnym partnerem dla Merkel stał się Tusk. O ile bowiem dla Polski Niemcy są bardzo ważnym sojusznikiem (odbierają ok. 25 proc. naszego eksportu), to już w drugą stronę tego przełożenia nie ma. Dla Berlina pod względem gospodarczym dużo ważniejszymi stolicami są choćby Paryż, Haga, Waszyngton, Londyn czy Rzym. Warszawa ma niższe miejsce w hierarchii. A jednak widać wyraźnie, że między Merkel a Tuskiem jest chemia, łączy ich jakaś empatyczna nić porozumienia. Gdy francuski prezydent Nicolas Sarkozy obejmował panią kanclerz i całował w policzek na powitanie, ona później kanałami dyplomatycznymi ostro protestowała przeciwko "dotykaniu" jej. Gdy Tusk szarmancko całował ją w rękę, ona w reakcji tylko wdzięcznie się uśmiechnęła. Choćby na tym przykładzie widać wyjątkowość ich relacji.

Merkel i Tusk długo się nie znają (poznali się na początku tego wieku) i jest to znajomość czysto polityczna. Połączyły ich wspólne interesy. Tak Merkel, jak Tusk potrzebowali stabilnego partnera, który pozwoliłby im realizować własne koncepcje w Unii Europejskiej. Jako że te interesy się wzajemnie uzupełniały, szybko złapali nić porozumienia. Później Polska zaczęła rosnąć w oczach Niemiec, w miarę jak zmalały notowania Rosji. Władimir Putin zaczął zachowywać się w sposób coraz bardziej autorytarny, co w kraju bardzo przywiązanym do demokratycznych wartości było nie do pomyślenia. Dla Niemiec sposób, w jaki Kreml potraktował choćby Pussy Riot, był nie do pomyślenia. Siłą rzeczy Merkel musiała ostudzić relacje z Putinem - Tusk zatem stał się kluczowym dla niej graczem w Europie Środkowo-Wschodniej. A fakt, że obroty handlowe Niemiec i Polski stały się większe niż obroty niemiecko-rosyjskie, tylko scementował tę zmianę.

Nie znaczy to, że Tusk bezrefleksyjnie żyruje każdą decyzję, jaką wymyśla gabinet Merkel. Polska nie jest tak nieprzejednana jak Niemcy w kwestii euroobligacji, całkowicie inaczej podchodzimy do kwestii polityki energetycznej, a przede wszystkim roli w niej odnawialnych źródeł energii, w przeciwieństwie do Berlina Warszawa opowiada się za poszukiwaniem gazu łupkowego i budowie elektrowni atomowej. Nie chcemy też dołączyć do strefy euro, w której utrzymanie Merkel wkłada dużo energii. Ta lista rozbieżności jest na tyle długa, że na pewno nie można mówić o Tusku jako o "pudlu Merkel", choć tego typu komentarze pojawiają się po prawej stronie naszej sceny polityczno-komentatorskiej.

Gdyby szukać korzeni tej długoletniej przyjaźni, to bardziej należałoby ich dopatrywać się w klimacie politycznym współczesnej Europy. Z kim tak naprawdę miałaby się przyjaźnić Merkel? Francuzi, Włosi, Brytyjczycy, Hiszpanie, Portugalczycy - oni wszyscy mają zbyt wiele kłopotów gospodarczych, by myśleć o trwałych sojuszach politycznych. Z kolei Skandynawowie problemów mają mniej, ale za to też mniej są zainteresowani takimi sojuszami. Polska jest natomiast na tyle duża, samodzielna, a jednocześnie głodna sukcesu. Te trzy atuty połączone ze słabością innych tradycyjnych potęg europejskich sprawiają, że Merkel postanowiła swą europejską politykę oprzeć właśnie na sojuszu z Tuskiem. Obie strony zdają się zadowolone z tej strategii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl