Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domżała i Marton pomogli motocykliście i wygrali etap. Na podium stanęła też załoga Orlen Team

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Domżała i Marton pomogli rywalowi i wygrali etap. Na podium stanęła też załoga Orlenu.
Domżała i Marton pomogli rywalowi i wygrali etap. Na podium stanęła też załoga Orlenu. Orlen Team
Rajd Dakar. Dwunastu Polaków rozpoczęło najtrudniejszy rajd na świecie. Przygody podczas pierwszego etapu mieli Aron Domżała i Maciej Marton, ale zostali liderami rywalizacji. Na podium stanęła też czeska załoga Orlen Team.

Jakub Przygoński to główny pretendent do najlepszego wyniku na Dakarze spośród Polaków. Niedzielny etap rajdu zakończył z dziewiątym czasem. - Odcinek był bardzo wąski. Przez cały czas mieliśmy trial po kamieniach i między drzewkami, których nie dało się ominąć. Samochód jest cały, ale trochę poobdzierany - relacjonował 35-letni kierowca Orlen Team, który do lidera traci niespełna dziesięć minut.

W sobotę zawodnicy mieli do przejechania zaledwie 11-kilometrowy prolog. Przygoński, który drugi rok z rzędu jedzie z niemieckim pilotem Timem Gottschalkiem, był trzeci. W niedzielę wystartował jako drugi. - I trudno się jechało, więc kilku rywali pewnie nas dogoni. Mieliśmy bardzo dobre tempo, Timo dobrze nawigował. Wyprzedziliśmy Yazeeda Al-Rajhi, Nasir al-Atijję i auta buggy, więc rytm nie był zły - ocenił warszawiak, który w Dakarze bierze udział 12. raz, a szósty samochodem. Najwyżej, w 2019 r., był czwarty.

- Celem w tym roku jest walka o podium. Czołówka Dakaru to arcymistrzowie. Rywalizacja będzie zacięta, bo jest Carlos Sainz, Stephane Peterhansel, Nani Roma czy Sebastien Loeb. Ale naszym celem jest podium - nie krył przed rozpoczęciem rywalizacji w Arabii Saudyjskiej kierowca Toyoty Hilux.

Niedzielny etap padł łupem właśnie Sainza seniora, czyli 58-letniego weterana rajdów i ojca kierowcy Formuły 1. Drugi był Peterhansel, a trzeci, niespodziewanie, Martin Prokop. Czech pilotowany przez swojego rodaka Viktora Chytkę to druga z pięciu załóg Orlen Team. 277 km przejechali trzy min wolniej niż zwycięzcy.

- Etap był bardzo trudny, bo na trasie leżało mnóstwo kamieni. Ciężko było nawigować, popełniliśmy kilka błędów, ale jak się okazało na mecie, inni też mieli problemy - podsumował kierowca Forda Raptora.

Poza nimi w barwach Orlen Team jadą quadowiec Kamil Wiśniewski i motocykliści Maciej Giemza oraz Adam Tomiczek. Pierwszy jest naszym jedynym reprezentantem po tym, jak z udziału w rajdzie zrezygnowali Rafał Sonik i Arkadiusz Lindner. Po udanym prologu wystartował jako trzeci. Mimo dobrego tempa, w drugiej części etapu uszkodził felgę, przez co na dotarcie do mety potrzebował 20 minut więcej niż zwycięzca odcinka Alexandre Giroud.

Wśród motocyklistów liderem został Toby Price, zwycięzca Dakaru w 2019 r. Giemza był 18., a Tomiczek 21. Ich strata po pierwszym odcinku wynosi - odpowiednio - 13,13 i 15,3 min.

- Na początku jechało mi się dobrze, bez kurzu i błędów nawigacyjnych. Około 100. kilometra złapałem trzech zawodników, którzy startowali przede mną i jechałem z nimi do samego końca. Mocno się kurzyło i nie podejmowałem zbędnego ryzyka, żeby ich na siłę wyprzedzać, bo mogłoby mnie to kosztować upadek, a brak widoczności naprawdę mocno utrudniał jazdę. Tak czy inaczej bardzo się cieszę z wyniku - relacjonował na Facebooku Giemza, którego celem jest miejsce w czołowej dziesiątce.

Ponadto motocyklem jadą 19-letni Konrad Dąbrowski (syn dakarowego weterana Marka) i Jacek Bartoszek, dla którego udział w rajdzie jest spełnieniem marzenia. Jeden dojechał 45., a drugi - 86.

W kategorii SSV na wysokie miejsce liczy załoga Aron Domżała i Maciej Marton, którzy w niedzielę wygrali etap. Od początku jechali dobrym tempem, ale byli świadkami wypadku motocyklisty. Zatrzymali się, by mu pomóc. Do mety dojechali na 22. pozycji. Wkrótce organizator rajdu zweryfikował ich wynik, odejmując od czasu minuty spędzone na udzielanej pomocy.

- Motocyklista był nieprzytomny, czekaliśmy z nim na pomoc. Było to w górach, w trudno dostępnym miejscu i trochę się zeszło. Trudno było odzyskać tempo, cieszymy się, że dojechaliśmy do mety - opowiadał w mediach społecznościowych 31-letni kierowca.

Na przygodę życia liczą - także rywalizujący w kategorii lekkich pojazdów - bracie Marek i Michał Goczałowie. Pierwszego pilotuje Rafał Marton (ojciec Macieja), drugiego - Szymon Gospodarczyk.

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24