Dlaczego kobiety protestują na ulicach? Oto one. Oddajemy im głos

Adrianna Kurek, aktywistka, współorganizatorka Manify Lubelskiej i Marszu Równości w Lublinie
Adrianna Kurek, aktywistka, współorganizatorka Manify Lubelskiej i Marszu Równości w Lublinie Łukasz Kaczanowski
Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego prawo aborcyjne w Polsce, na ulice wyszły tysiące osób. Od tamtego dnia relacjonujemy przebieg manifestacji, prezentujemy postulaty, piszemy o działaniach policji, kontrmanifestacjach, reakcjach szkół, uczelni, polityków. Rzadko jednak piszemy o konkretnych osobach, które te wydarzenia współtworzą. Chcemy teraz zaprezentować bliżej niektóre uczestniczki Strajku Kobiet. Zapytaliśmy panie m.in. o to, co pcha je do udziału w protestach, dlaczego tak zbulwersował je wyrok TK oraz o to czy, jak i kiedy ten spór może się zakończyć. Rozmowy z bohaterkami przeprowadziliśmy w dniach 12-20 listopada.

Adrianna Kurek

Aktywistka, współorganizatorka Manify Lubelskiej i Marszu Równości w Lublinie

„Protesty kobiet po wyroku Trybunału Konstytucyjnego to wydarzenia, jakich do tej pory nigdy w Lublinie nie było. Uczestniczyłam
w każdym z nich, poza dwoma pierwszymi. Ten potencjał wkurzenia ludzi trzeba było wykorzystać. Dzięki masowości tego ruchu udało nam się zaskoczyć władzę, która najwyraźniej nie spodziewała się aż takiego sprzeciwu wobec jej działań. Pokazaliśmy, że się nie damy, że władza nie może robić co tylko chce. Chyba trochę przestraszyliśmy rządzących, bo przecież wyroku TK dotychczas nie opublikowano. To daje niesamowite poczucie sprawczości i wiarę w to, że jesteśmy coraz bliżej osiągnięcia celu.

W czasie protestów zawsze istnieje jakieś ryzyko reakcji ze strony osób, które myślą inaczej niż my. To niebezpieczeństwo staje się tym większe, im bardziej stajemy się realną siłą, która ma wpływ na to, co się w Polsce dzieje. Podziały podsyca fakt, że sama władza szuka i wskazuje oponentów. W czasie wyborów takim wrogiem była społeczność LGBT, później - protestujące kobiety.

Ze względu na obawy związane z działaniami policji i troskę o uczestników marszów w połowie listopada przestawiliśmy się na inne formy działań: plakatowanie czy akcje w internecie. Protest uliczny to niejedyny sposób walki o prawa człowieka. Przed nami wciąż miesiące „pracy u podstaw”, mającej przekonać ludzi, żeby w czasie kolejnych wyborów głosowali na kandydatów i kandydatki, którzy nie będą łamali praw człowieka. Nie oznacza to jednak, że nie będzie już działań bardziej radykalnych jak protesty na ulicach.

Alicja Sienkiewicz

Członkini zarządu Stowarzyszenia Marsz Równości w Lublinie działającego na rzecz prawnej równości ludzi niezależnie od ich orientacji seksualnej. Angażuje się też w inne działania na rzecz rozwoju demokracji i społeczeństwa obywatelskiego.

Alicja Sienkiewicz
Alicja Sienkiewicz Fot. Anka Kowalska

„W 2016 roku, w czasie Czarnych Protestów, nie byłam jeszcze aktywistką, ale uczestniczyłam w marszach, coraz bardziej przekonując się, że tego rodzaju społeczny sprzeciw ma sens. W protestach po wyroku Trybunału Konstytucyjnego fascynujące było to, że nikt tu do nikogo nie dzwonił, nie nawoływał, początkowo nawet nie było wydarzenia na Facebooku. To był typowy przykład oddolnego zrywu, kiedy ludzie, kierowani chęcią wyrażenia sprzeciwu, po prostu wyszli na ulicę. Zobaczyliśmy wówczas, jak społeczeństwo samo potrafi się organizować. Zwłaszcza że na najliczniejszym proteście w Lublinie było 10 tys. ludzi. To chyba największe tego rodzaju wydarzenie w mieście (na Marszu Równości w 2019 roku było 3 tys. osób i to już wydawało się dużo). Kompletnie się tego nie spodziewałam, ale też było to niesamowicie motywujące i dające nadzieję, że tak licznego oporu władza nie może już zlekceważyć. Sama wzięłam udział w prawie wszystkich manifestacjach, jakie w tej sprawie odbyły się w Lublinie od 22 października.

Wyjściu na ulicę oczywiście towarzyszy myśl o niebezpieczeństwie zakażenia koronawirusem. Dlatego, przynajmniej na tyle, na ile jest to możliwe, pilnujemy przestrzegania obostrzeń, nosimy maseczki. Musimy też liczyć się z mandatami, policjanci wykonują w końcu rozkazy. Staramy się też zawsze omijać narodowców, żeby nie dopuścić do konfrontacji.

To wszystko nie jest w stanie mnie powstrzymać. Na manifestacje pcha mnie obserwowanie, jak krok po kroku w tym kraju odbiera się prawa kolejnym grupom ludzi. Były „strefy wolne od LGBT” w samorządach, teraz atak na kobiety. Trzeba w końcu powiedzieć: stop!

Magdalena Łuczyn

Z wykształcenia filozofka, z zamiłowania - przewodniczka po zapomnianych zaułkach Lublina, specjalizuje się w historii Bronowic oraz spacerach herstorycznych. Moderatorka wydarzeń kulturalnych, inicjatorka pierwszej Manify w Lublinie. Współtworzy Fundację Herstory, która edukuje na rzecz równości, obywatelskości i historii kobiet. Od wielu lat prowadzi też autorskie spotkania o książkach.

Magdalena Łuczyn, inicjatorka pierwszej Manify w Lublinie
Magdalena Łuczyn, inicjatorka pierwszej Manify w Lublinie Fot. Małgorzata Goławska

„Moje społeczne zaangażowanie swoje początki miało w 2008 roku, w Przestrzeni Działań Twórczych Tektura. To tam wówczas działało m.in. Amnesty International, a ja byłam zainteresowana aktywnością na rzecz praw człowieka. Już wtedy kiełkował w mojej głowie pomysł zorganizowania Manify w Lublinie i stworzenie silnej grupy kobiet, które będą się wspierać. Potem był rok 2016 i Czarne Protesty przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. To był ważny impuls, wiele kobiet, które znałam, a które wcześniej nie były aktywistkami, zaczęło działać.

Teraz przyłączenie się do protestów przeciwko wyrokowi trybunału było oczywiste i spontaniczne. Czułam niezadowolenie i poczucie bezsilności. Pchała mnie też solidarność z kobietami - nie zgadzam się na to, żeby zdrowie i życie kobiet było zagrożone. Trzeba pamiętać, że nie mówimy o aborcji ze względów społecznych, ale o przerwaniu ciąży ze względów medycznych. To biologia, matka natura czy Bóg zdecydowali, że ten płód nie będzie żyć. Terminacja takiej ciąży jest wyłącznie skróceniem cierpienia, przyspieszeniem czegoś, co nieuniknione. I to kobieta powinna podjąć decyzję, co w takiej sytuacji chce zrobić.

Pora skończyć z traktowaniem kobiet jakby nie potrafiły podejmować odpowiedzialnych decyzji o swoim zdrowiu i życiu. Pragnę przypomnieć, że ustawa dopuszczająca aborcję z przyczyn embriopatologicznych nie oznacza obowiązku poddania się terminacji. Osoby, które będą chciały kontynuować ciążę, nadal będą miały taką możliwość.

Śmieszy mnie, kiedy słyszę, że na marsze przychodzą nastolatkowie, którzy nie mają co ze sobą zrobić po szkole. Owszem, na protesty przychodzi wiele młodych ludzi, jednak to są świadomi obywatele, mający swoje poglądy. I to napawa optymizmem.

Co dalej? Nie liczę, że coś się zmieni w ciągu kilku najbliższych tygodni. Wierzę jednak, że Polacy rozliczą PiS i Konfederację w kolejnych wyborach.

Magdalena Bielska

Absolwentka historii sztuki na KUL. Jest mamą dwójki dzieci, prowadziła też pracownię rękodzieła artystycznego, której działalność zawiesiła ze względu na zaangażowanie społeczne. Od 2019 jest członkinią zarządu głównego Komitetu Obrony Demokracji, od lutego br. kieruje strukturami KOD w województwie lubelskim. Działa też w Ogólnopolskim Strajku Kobiet Lublin.

Dlaczego kobiety protestują na ulicach? Oto one. Oddajemy im głos
Fot. Archiwum prywatne

„Uwrażliwienie na kwestie społeczne wyniosłam chyba z domu. Rodzice w Płocku działali w Solidarności. Pięć lat temu, w grudniu 2015 roku, kiedy zaczął się demontaż państwa przez PiS, zmiany w sądownictwie, w Trybunale Konstytucyjnym, to był dla mnie szok, że coś takiego może dziać się w demokratycznym kraju. Razem z dziećmi brałam udział w protestach od pierwszej manifestacji KOD w Lublinie. Później stwierdziłam, że to za mało, że nie wystarczy tylko przychodzić na demonstracje, że trzeba zrobić więcej. Dlatego zaczęłam działać w KOD, formalnie od 2018 roku. Zaangażowałam się także w prace grup i inicjatyw kobiecych.

Protesty po decyzji TK w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego to nie tylko kwestia niezgody na to konkretne orzeczenie. To też sprzeciw wobec całej narracji, jaką dajemy sobie wmawiać od lat. Narracji o kompromisie z 1993 roku, podczas gdy ten „kompromis” to jedna z najbardziej restrykcyjnych regulacji w Europie. Manifestacje to także próba zwrócenia uwagi, że dyskutując w Polsce o aborcji, nie mówimy w ogóle o tym, jak najskuteczniej można jej zapobiegać - prowadząc rzetelną edukację seksualną w szkołach, dając szeroki dostęp do taniej antykoncepcji czy wreszcie zapewniając powszechną opiekę ginekologiczną, co na wsiach wciąż wcale nie jest tak oczywiste.

To także sprzeciw wobec władzy PiS w ogóle, władzy, która od lat pracuje na to, żeby Polacy jak najbardziej się podzielili, żeby nie byli w stanie ze sobą rozmawiać. Chodzi tu nie tylko o kwestię łamania praw kobiet, praw człowieka i niszczenia praworządności, ale też o rozkład całego państwa.

Klara Sobala

Urodziła się i dorastała w Kraśniku, obecnie mieszka w Lublinie. Jest studentką pierwszego roku prawa na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej. Ma 19 lat.

Klara Sobala
Klara Sobala Fot. Archiwum prywatne

„To właśnie w Lublinie po raz pierwszy w swoim życiu uczestniczyłam w protestach. Orzeczenie trybunału Julii Przyłębskiej może mieć bezpośredni wpływ na moje życie, dlatego nie wyobrażałam sobie nie wziąć udziału w manifestacjach. W Lublinie uczestniczyłam w trzech protestach, ale najbardziej zależało mi na tym, aby wrócić do rodzinnego miasta i wyjść na ulicę ramię w ramię z ludźmi, z którymi się wychowywałam. Tak też się stało, miałam okazję protestować również w Kraśniku. Pomimo tego, że jest to dość małe miasto, w którym wszyscy się znają, nie miałam obaw, jaka będzie opinia innych mieszkańców. Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów oraz szacunku, pomimo odmiennego zdania. Nie obawiałam się też policji ani zakażenia wirusem z prostych przyczyn: po pierwsze, nie łamałam prawa, był to pokojowy protest, a zatem policjanci nie mieli żadnych podstaw do zatrzymania, po drugie, starałam się zachować bezpieczny odstęp od innych protestujących, usta i nos miałam zasłonięte, więc przestrzegałam obostrzeń epidemiologicznych. Poszanowanie wolności i godności kobiet oraz szacunek do drugiego człowieka, bez względu na jego orientację seksualną, kolor skóry czy wyznanie to wartości, które wyniosłam z domu i którymi kieruję się do dziś i będę zawsze się nimi kierowała. Nie rozumiem, dlaczego osoby z prawicowego środowiska próbują nakłaniać mnie do swoich przekonań, najpierw narzucając „kompromis” aborcyjny, a potem go zaostrzając. Możliwość decydowania o własnym ciele to prawo, którego domagam się, żyjąc w wolnym i demokratycznym państwie. „Coście sk... uczynili z tą krainą” to nie tylko hasło, które widniało na moich plakatach podczas protestów, ale przede wszystkim cytat z utworu Kazika Staszewskiego, który od wielu lat obnaża w swoich tekstach polską mentalność i rzeczywistość. Słowa te wydają mi się bardzo adekwatne do obecnej sytuacji w kraju. A że przekleństwo? Cóż, grzecznie już było.

Kasia i Jola z Kraśnika

„Strajkuję, bo nie ma mojej zgody na ograniczanie praw ludziom, ograniczanie moich praw. Chcę żyć w wolnym, normalnym kraju, gdzie poszanowanie ludzkiej godności i odmienności stoi na pierwszym miejscu - mówi Kasia.

Kasia i Jola z Kraśnika
Kasia i Jola z Kraśnika Fot. Archiwum prywatne

„Jednym z pierwszych ciosów było ogłoszenie Kraśnika strefą wolną od LGBT. Bezmyślna i okrutna w swojej treści uchwała wykluczająca i dyskryminująca część mieszkańców gminy. Potem postanowiono uwolnić nas od sieci 5G i wi-fi. Dzięki lokalnej grupie Spice Gears Kraśnik mógł stać się europejskim centrum robotyki, a jesteśmy w oku cyklonu mentalnego i technologicznego zacofania - mówi Jola.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dlaczego kobiety protestują na ulicach? Oto one. Oddajemy im głos - Plus Kurier Lubelski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl