Dla kogo pracował Edward Mazur, czyli cień agenta

Dorota Kowalska
Fot. via "Zabić Papałę", Sylwester Latkowski
Powraca nazwisko Edwarda Mazura, swego czasu mocno wiązanego ze śmiercią gen. Marka Papały. Tym razem chodzi o jego agenturalną przeszłość, która tak naprawdę nie jest tajemnicą, tyle, że dzisiaj mam na to twarde dowody.

Edward Mazur, jedna z najbardziej tajemniczych postaci ostatnich lat: bogaty biznesmen z podwójnym obywatelstwem, zawsze blisko polityków, wielkich interesów i afer. O jego rozległych powiązaniach krążyły legendy, także o związkach ze Służbą Bezpieczeństwa w czasach Peerelu.

„Nigdy nie miałem i nie mam związków ze służbami specjalnymi jakiegokolwiek kraju - kategorycznie oznajmił Edward Mazur w wywiadzie dla „Super Expressu” w listopadzie 1998 r. Nieprawda! Ukrywał swoje wieloletnie związki ze Służbą Bezpieczeństwa, bez której przyzwolenia i pomocy nie mógłby prowadzić na dużą skalę interesów w Polsce Ludowej, będąc w dodatku obywatelem Stanów Zjednoczonych” - pisze w najnowszym „Do Rzeczy” Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i ekspert do spraw służb specjalnych PRL. Akta Mazura były w zlikwidowanym zbiorze zastrzeżonym IPN.

„Po latach nieokreślonej do końca interakcji pomiędzy nim a komunistycznymi służbami, przystał wreszcie na formalny werbunek. 7 marca 1985 r. w obecności dwóch funkcjonariuszy Departamentu I MSW (wywiadu) w hotelu Victoria w Warszawie złożył własnoręczne zobowiązanie do współpracy, przybierając pseudonim Martel. Ten wyjątkowy moment w życiu Mazura został w dodatku potajemnie utrwalony na nagraniu (ponad trzy godziny) i uwieczniony na serii fotografii. Mazur inwestował w ten sposób w siebie, swoje znajomości i długoletnie interesy w Polsce, które pokrzyżowały dopiero zabójstwo komendanta głównego policji gen. Marka Papały (25 czerwca 1998 r.), a w zasadzie związane z tym niejasne okoliczności zatrzymania Mazura, do którego doszło 25 lutego 2002 r., pospieszne wypuszczenie z aresztu, odstąpienie od postawienia zarzutów i wreszcie bezpowrotna ucieczka do Stanów Zjednoczonych” - czytamy w „Do Rzeczy”.

W ramach współpracy Mazur rozpoznawał w Chicago pracowników i metody pracy FBI. Oficer wywiadu PRL pisał w swym sprawozdaniu, że Mazur prosił, by „zwolnić go z zadania rozpracowania wrogiej emigracji, z powodu braku dotarcia do wiodących działaczy, a także z pracochłonności tych przedsięwzięć”. Po 1989 roku biznesmen miał unikać spotkań z esbekami, współpracę agenturalną z Mazurem, jak pisze Cenckiewicz, zakończono w III RP uzasadniając to jego współpracą z amerykańskimi tajnymi służbami i faktycznym „zamrożeniem współpracy” po 1990 roku.

To nowe fakty, aczkolwiek o współpracę ze służbami podejrzewano Mazura od dawna, niektórzy nawet o niej pisali. Sam Mazur zawsze wolał pozostawać w cieniu, nie udzielał wywiadów, nie brylował na salonach, wiadomo o nim stosunkowo niewiele: wyjechał z Polski w latach 60., jakiś czas spędził w Ameryce Południowej, potem osiadł w Chicago, gdzie ukończył studia inżynierskie. Działał w środowiskach polonijnych, osiągał sukcesy biznesowe na wysokich stanowiskach menedżerskich m.in. w firmach United Technologies, Lockheed Martin, AG McKee & Co., spółce Cargill (przetwórstwo rolne), Demarex (amerykańska firma konsultingowa), Stream Communications Inc. W 2003 znalazł się w gronie 25 najbogatszych biznesmenów polonijnych według tygodnika „Wprost”. Ma podwójne obywatelstwo - polskie i amerykańskie.

Tyle tylko, że nazwisko Edwarda Mazura przewija się kontekście głośnych w Polsce afer - FOZZ (według „Rzeczpospolitej” Mazur miał pośredniczyć w zaciągnięciu przez FOZZ kilkumilionowego kredytu dolarowego w firmie Demarex) oraz prywatyzacji Orlenu (ze względu na znajomość Mazura z przedsiębiorcami Aleksandrem Żaglem i Andrzejem Kuną). I chyba najgłośniejszego śledztwa w wolnej Polsce - zabójstwa gen. Marka Papały. Mazur, przez długi czas, był z nim mocno wiązany.

Papałę zastrzelono 25 czerwca 1998 roku na parkingu pod blokiem na warszawskim Bemowie. Ciało znalazła żona Małgorzata, która akurat wyszła na spacer z psem. Próbowała nawet reanimować męża. Ale strzał był śmiertelny, oddany z małej odległości, prosto w głowę. W ciągu kilku minut na miejscu zbrodni pojawiła się ekipa śledcza i tłum ludzi. Małgorzata Papała tak opowiadała w wywiadzie udzielonym w czerwcu 2005 roku Pawłowi Biedziakowi dla branżowej gazety „Policja 997”:

„Do samochodu, gdzie trwały oględziny, bez przerwy zbliżali się jacyś politycy, wysocy rangą policjanci, fotografowie, dziennikarze. Tłum ludzi. Byłam w szoku. Krzyczałam, aby policja zrobiła z tym porządek. Dopiero wtedy rozciągnęli taśmę. Miałam wrażenie, że nie ma nikogo, kto by chciał wziąć odpowiedzialność za śledztwo i kierować oględzinami. Zostawiano mnie samą. Mało tego musiałam wysłuchiwać pierwszych spekulacji na temat śmierci męża, od razu, tej nocy, przed blokiem”.

Jak później ustalono w śledztwie, dwie godziny przed śmiercią Marek Papała odwiedził w Wilanowie emerytowanego generała MSW, Józefa Sasina. W mieszkaniu był generał Sasin, jego żona - Janina, syn generała z żoną, i właśnie Edward Mazur ze swoim kierowcą. Papała zjawił się na ul. Wiktorii Wiedeńskiej około godziny 20.00. Właściwie trochę przez przypadek, bo tego dnia Mazur miał odwiedzić w domu Papałę, ale kiedy około godziny 19.30 zdzwonili się, żeby doprecyzować spotkanie, Mazur poprosił, aby generał przyjechał właśnie do „Zatoki Świń”. Obaj mieli dograć szczegóły wyjazdu Papały do USA. Według relacji Sasina, Papała rozmawiał z Mazurem i wyszedł. Zaraz po nim, mieszkanie opuścił Edward Mazur. Papała pojechał na Dworzec Centralny, skąd miał odebrać matkę. Pociąg się spóźniał, więc wrócił do domu. Około godziny 22:00 podjechał samochodem marki Daewoo Espero pod blok przy ul. Rzymowskiego 17 w Warszawie, tam czekali na niego zabójcy.
Śledztwo w sprawie zabójstwa generała prowadził na początku wydział zabójstw Komendy Stołecznej Policji, policjanci, nawet jeśli świetni w swoim fachu, to nie przygotowani do sprawy takiego kalibru. Potem przejęła ją Komenda Główna Policji, w której utworzono specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą, nazwaną zresztą „Generał”, z ramienia prokuratury sprawę Papały prowadził prokurator Jerzy Mierzejewski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Śledczy brali pod uwagę kilka hipotez: kłopoty rodzinne, wszak bliscy są zawsze pierwszymi potencjalnymi podejrzanymi, porachunki policyjne, porachunki służb specjalnych, zemstę kogoś z rodzinnych stron. Jedną z najbardziej forsowanych wersji i chyba najbardziej wiarygodna była jednak ta, że Marek Papała dowiedział się czegoś, co mogło czynić go niebezpiecznym albo sam wmieszał się w jakieś nieczyste interesy. Jakie? Jedna z hipotez śledcza przyjmowana przez prokuraturę mówiła, że sprawa ma swój początek w latach 80. Wtedy Służba Bezpieczeństwa szukając dodatkowych źródeł pieniędzy zaczęła produkować i przemycać do Szwecji amfetaminę. Po 1989 r. wyrzuceni z resortu esbecy przejęli biznes na własny rachunek. Papała mógł odkryć, że osoby z nimi związane zajmowały nadal ważne stanowiska państwowe. Być może chciał ostrzec przed nimi Leszka Millera. Faktem jest, że niedługo przed śmiercią zabiegał - bezskutecznie - o spotkanie z nim. Jego znajomi twierdzą, że krotko przed śmiercią chodził podenerwowany. Kontaktował się też ponoć z Ireneuszem Pompą, przeorem Jasnej Góry i skarżył się, że jest obserwowany.

Czytaj także: Edward Mazur będzie domagał się odszkodowania od Polski? Kruszyński: Będę go do tego namawiał

Kim byli ci, którzy poczuli się zagrożeni przez Papałę? Mówiło się o ludziach związanych z tzw. ośrodkiem wiedeńskim, czyli miejscem styku wielkiego biznesu, służb specjalnych i świata przestępczego. Z tym światem był powiązany także Edward Mazur. No i w 1999 roku pojawił się świadek Artur Zirajewski, gangster z grupy płatnych morderców, który twierdził, że rok wcześniej spotkał się w gdańskim hotelu z Edwardem Mazurem, Andrzejem Z., pseudonim Słowik, jednym z bossów gangu pruszkowskiego, i Nikodemem S., pseudonim Nikoś, szefem świata przestępczego na Pomorzu. Gangsterzy szukali kogoś, kto weźmie zlecenia na „głównego psa”. Tymi zeznaniami Zirajewski, przynajmniej na jakiś czas, wykreował się na świadka numer jeden w jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, śledztwie prowadzonym przez polski wymiar sprawiedliwości, a Edward Mazur na jednego z głównych podejrzanych o zlecenia zabójstwa gen. Papały.

W 2003 roku zarzuty nakłaniania i współudziału w zabójstwie Papały postawiono Ryszardowi Boguckiemu, w listopadzie 2005 roku Andrzejowi Z. ps. Słowik, obaj byli związani z gangiem pruszkowskim. Ten ostatni został już skazany prawomocnie na 25 lat więzienia za zabójstwo domniemanego szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja K., „Pershinga”. Podejrzewany o zabójstwo Papały Ryszard Niemczyk, także skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo „Pershinga”, powiedział w styczniu 2006 r. przed bielskim sądem, że nie ma nic wspólnego z zamachem na Papałę. To samo twierdzi Bogucki. Edward Mazur został zatrzymany przez FBI 20 czerwca 2006 r. w Chicago. W lipcu 2007 roku amerykański sąd odmówił jednak wydania go Polsce. Zeznania Zirajewskiego, które były podstawą do wystąpienia o ekstradycję Edwarda Mazura, sąd federalny w Chicago uznał za kłamliwe i mało wiarygodne. Obrońcy Mazura, ale i niektórzy polscy śledczy podnoszą, że Zirajewski ułożył sobie w areszcie historię na podstawie doniesień prasy i rozmów z oficerami CBŚ. Po co? Pewnie chciał ponegocjować swoje warunki odbywania kary.

Ale, na co zwracają uwagę dziennikarze śledczy, sprawę zabójstwa gen. Papały od samego początku traktowano politycznie, dlatego wiele osób było nią zainteresowanych, każdy chciał wiedzieć czy nie mają czegoś na niego, zwłaszcza w czasie rządów SLD ze śledztwa wyciekały dokumenty. Edward Mazur mógł więc wiedzieć więcej o tym, nad czym pracuje grupa i prokuratorzy, niż sami decydenci.
Miał wpływowych przyjaciół. Świętej pamięci Zbigniew Wassermann, swego czasu koorydnator służb specjalnych, opowiadał mi kiedyś, że służby specjalne od początku lansowały hipotezę, że winnych zabójstwa trzeba szukać w rodzinie Papały. A potem, gdy w śledztwie pojawiła się osoba Mazura, ludzie służb osobiście za niego ręczyli i wydali pozytywną opinię. - Wiele wskazuje, że Mazur nie był im obojętny - mówił mi poseł Wassermann.

O tym, że Mazur może liczyć na specjalne traktowanie świadczy choćby narada, w której uczestniczyli prokurator Mierzejewski, szefowie prokuratury Okręgowej i Apelacyjnej w Warszawie i prokurator krajowy Karol Napierski. Doszło do niej w lutym 2002 roku, kiedy Mazur został zatrzymany w Polsce. Prokuratura miała już zeznanie Zirajewskiego, który rozpoznał Mazura, jako tego, który namawiał do zastrzelenia Papały. Podczas okazania Zirajewski rozpoznał biznesmena i podtrzymał swoje słowa. Ale po gorączkowej naradzie w ministerstwie Edwarda Mazura, mimo, że Mierzejewski naciskał na jego zatrzymanie, wypuszczono. Potem prok. Napierski stwierdził, że była to decyzja kolegialna.

Samo śledztwo w sprawie zabójstwa Marka Papały zabrnęło w ślepy zaułek i ośmieszyło polski wymiar sprawiedliwości. Kilka wątków śledztwa przekazano bowiem do prokuratury w Łodzi. I tu dochodzimy do kuriozalnej sytuacji, bo oto podczas gdy warszawscy prokuratorzy wskazali swoich oskarżonych w tej sprawie, to według ustaleń śledczych z Łodzi były nimi zupełnie inne osoby. To 41-letni Igor M., pseudonim „Patyk” miał zastrzelić. gen. Marka Papałę w trakcie próby kradzieży jego Daewoo Espero. Gdy generał wysiadł z auta, „Patyk” miał strzelić z bliska, wepchnąć ciało do samochodu i uciec.

Zdaniem łódzkich śledczych były szef policji był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy chcieli ukraść akurat jego auto i prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo ono należy (bronią chcieli zmusić kierowcę do oddania kluczyków do auta). Nie ma też dowodów, aby było to zabójstwo na zlecenie, ani żeby w ogóle w tej sprawie było zlecenie zabójstwa. Tyle tylko, że wiele osób w tą hipotezę nie wierzy, podnosząc, że jest ona co najmniej absurdalna.

Ale co ważne, a raczej szokujące: dwie róże prokuratury wskazały w tej samej sprawie zupełnie innych podejrzanych. Dodajmy, w sprawie, która uchodzi do dzisiaj za najważniejszą dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jak można się było spodziewać, sąd uniewinnił Ryszarda Boguckiego i „Słowika”, skrzętnie punktując prokuratora Mierzejewskiego.

Edward Mazur spokojnie prowadzi swoje biznesy za oceanem. W sądzie w Chicago pojawiał się w otoczeniu rodziny. Publicznie nigdy o swojej przeszłości nie opowiadał.

Ale umówmy się, Sławomir Cenckiewicz nie był pierwszym, który napisał o powiązaniach Mazura z peerelowskimi służbami. Skrupulatnie prześledził je Sylwester Latkowski w swojej książce „Zabić Papałę”, która ukazała się na rynku dziewieć lat temu. Latkowski pisze, że Mazur w latach 1972-1973 reprezentował firmę Artur Mc Kee Co. z Chicago w negocjacjach z Centralą Handlu Zagranicznego „Centrozap” z Katowic w sprawie dostawy automatyzowanej walcowni drutu. W tym celu kilka razy przylatywał do Polski. Tajny współpracownik o pseudonimie „Brzeski” skrupulatnie informował SB o życiu Edwarda Mazura i tak na podstawie meldunków „Brzeskiego” rzeszowska SB wszczęła sprawę operacyjnego sprawdzenia o kryptonimie „Dębicki”. Mazur mógł być interesującą osobą dla Departamentu I MSW (czyli komunistycznego wywiadu cywilnego), został zakwalifikowany jako kandydat na TW (fragmenty dokumentów SB Latkowski zamieści w swojej książce na stronach. 175-184). Esbecy próbowali rozpracować Mazura, znaleźć na niego jakieś kompromitujące materiały tak, by później móc go szantażować, a na końcu zwerbować. Latkowski podaje, że Mazur w latach 70. i 80. był zarejestrowany jako kontakt operacyjny Departamentu I MSW: „Zachowały się jego raporty, w których donosił na swoich współrodaków w Stanach Zjednoczonych. Z jego donosów wynikało, że Polacy w USA to oszuści i złodzieje nadużywający alkoholu, zdradzający swoich współmałżonków” - pisze Latkowski w „Zabić Papałę”. Mazur, zdaniem Latkowskiego, był również wykorzystywany przez Departament II MSW, czyli komunistyczny kontrwywiad.

Czy miał związek ze śmiercią gen. Papały? Amerykański sędzia uznał, że nie ma na to dowodów. Polski sąd też nie dał wiary w tę hipotezę przedstawioną przez prokuratorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl