Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata o inwigilacji: Gdy KUL był obiektem esbeckich nacisków

MS
Prof. Janusz Wrona i prof. Andrzej Friszke podczas debaty w KUL.
Prof. Janusz Wrona i prof. Andrzej Friszke podczas debaty w KUL. Małgorzata Genca
Na debacie o inwigilacji i tajnych współpracownikach na KUL w epoce PRL sala wykładowa wypełniła się do ostatniego miejsca.

Pretekstem do rozmowy o trudnej i ciągle dzielącej Polaków, najnowszej historii była promocja książki Macieja Sobieraja z lubelskiego IPN pt. „Między oporem a lojalnością. Działania SB wobec KUL na przykładzie rozpracowania prof. Jerzego Kłoczowskiego”. Debata z udziałem uznanych historyków trwała dwie godziny, odbyła się 16 lutego na KUL.

- Niektóre fragmenty lektury są dla mnie przejmujące. Tam są głębokie dramaty ludzi, nie będę wymieniał nazwisk. To już skłania do ostrożności w wyciąganiu wniosków - mówił z widowni w czasie tego spotkania ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor KUL.

Oto kilka wybranych wypowiedzi ze strony panelistów.

Prof. Janusz Wrona, historyk z UMCS, zwrócił uwagę na problem teczek tajnych współpracowników, które się nie zachowały. - W Lublinie ten podstawowy materiał został zdziesiątkowany - stwierdził prof. Wrona.

Maciej Sobieraj zbierając materiały do swojej książki, korzystał tymczasem z zasobów archiwalnych nie tylko lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Podkreślił w czasie debaty, że Służba Bezpieczeństwa nie wiedziała o wszystkim, co działo się na katolickiej uczelni Lublina, ale dodał jednocześnie, że chyba żadna instytucja w Polsce nie była poddawana takim działaniom operacyjnym, jak właśnie KUL.

Prof. Andrzej Friszke z Instytutu Studiów Politycznych PAN zauważył, że TW można było zostać z różnych powodów. - Od łobuzów, którzy mścili się za pieniądze, po bardziej skomplikowane sytuacje życiowe. Jak choroba w rodzinie, gdzie pójście na współpracę dawało możliwość zdobycia lekarstwa - mówił prof. Friszke.

Często ten pierwszy kontakt ze służbami następował w momencie, gdy ktoś starał się o paszport, od neutralnej rozmowy.

Prof. Adam Dziurok z katowickiego oddziału IPN nazwał książkę Sobieraja „w dużej mierze studium słabości ludzkich, w mniejszym stopniu heroizmu”. - Moim zdaniem, w kilku miejscach można było postawić znak zapytania - zauważył prof. Dziurok.

W czasie dyskusji towarzyszącej wypowiedziom prelegentów głos zabrał także lubelski wydawca Norbert Wojciechowski, wieloletni rzecznik KUL. - W książce nie ma nazwiska TW, o którym wszyscy wiedzieliśmy - stwierdził Wojciechowski.

Maciej Sobieraj, mimo że nazwisko z sali nie padło, przyznał, że wie, o kogo w tym przypadku chodzi. - Nie miałem jednoznacznych materiałów, co nie znaczy, że ta osoba nie współpracowała - odpowiedział autor książki „Między oporem a lojalnością...”. - Niektóre osoby nie były rejestrowane, ale mogły być aktywnymi współpracownikami - dodał Sobieraj.

Autor nowej publikacji lubelskiego IPN zastrzegł jednocześnie, że w opublikowanej tam tabeli umieścił tych, których rejestracja trwała dłużej niż 10 lat.

Spotkanie zorganizowały: Wydział Nauk Humanistycznych KUL oraz Instytut Pamięci Narodowej w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski