Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Joński: "Przejęcie władzy w SLD? Mam przed wyborami inne ambicje"

rozm. Piotr Brzózka
Dariusz Joński: opinie działaczy nie zostaną schowane do szafy
Dariusz Joński: opinie działaczy nie zostaną schowane do szafy Krzysztof Szymczak
Czy Leszek Miller jest politycznym trupem, czy młody działacz z Łodzi może zastąpić żelaznego kanclerza i po co łódzkie SLD uruchomiło polityczne call center - odpowiada Dariusz Joński, poseł i rzecznik Sojuszu, w rozmowie z Piotrem Brzózką.

Uderzające było, jak od samego początku dystansował się Pan od kandydatury Magdaleny Ogórek...

Nie byłem pomysłodawcą tej kandydatury, nie byłem w sztabie wyborczym. Kibicowałem tym, którzy prowadzili tę kampanię, ale wiem jak było im trudno od pierwszych dni... Dziś wiadomo, że to była pomyłka.

Z wynikiem 2,39 procent, SLD zeszło na poziom ugrupowań egzotycznych. Leszek Miller, jest jeszcze na stanowisku przewodniczącego SLD, ale czy dawny "żelazny kanclerz" nie jest już politycznym trupem?

Dwa dni temu uruchomiłem call center. Pięć, sześć osób codziennie dzwoni do członków SLD w województwie łódzkim z pytaniem o przyszłość lewicy, o to co powinniśmy teraz zrobić. W najbliższych dniach chcemy obdzwonić około 3 tysięcy osób w regionie. Trzeba tych ludzi posłuchać - na czym powinniśmy się skupić, jeśli chodzi o sprawy programowe. Pojawiają się też sprawy personalne, ale te kwestię pozostawię oczywiście do użytku wewnętrznego.

Słyszałem o tym call center i słyszałem, że z pierwszych opinii wynika, iż aktyw domaga się głowy przewodniczącego Millera.

Pozwoli pan, że wszystkie sprawy personalne pozostawię wyłącznie do naszej wewnętrznej dyskusji. Zaplanowałem 2-dniowe posiedzenie przewodniczących rad powiatowych, po to, żeby porozmawiać na ten temat. Myślę, że są tam też ważne tezy programowe. Wśród naszych członków zdecydowanie przeważają głosy, że należy postawić na sprawy społeczne i socjalne, kwestię wieku emerytalnego, płacy minimalnej, służby zdrowia, sprawiedliwszych podatków - np. opodatkowania instytucji finansowych i marketów. Mniejszy natomiast nacisk powinniśmy kłaść na sprawy światopoglądowe. Przychodzą takie momenty w partii, kiedy trzeba wysłuchać wszystkich. Dlatego zaproponujemy Radzie Krajowej, żeby wzorem naszego województwa, takie konsultacje odbyły się w całym kraju

Ale czemu Pan to zrobił w Łodzi?

Bo jest taki moment w partii, że po bardzo słabym wyniku pani Ogórek, trzeba z ludźmi rozmawiać, nie tylko w gremiach decyzyjnych. To są szerokie konsultacje, żebyśmy mieli głęboką analizę, tego, co powinniśmy zrobić. Dużo z tego wynika, ludzie są zadowoleni, że pierwszy raz ktoś z nimi rozmawia i ich słucha. Wynika też, że mamy mało czasu i musimy szybko wyjść z kryzysu. Ale jest chęć pełnej mobilizacji. Będziemy chcieli wyniki naszych rozmów zaprezentować na Zarządzie Krajowym, z apelem, by przeprowadzić taką akcję w całej Polsce. Mamy 40 tysięcy członków w kraju, w takich sytuacjach, żeby wyjść z zakrętu, trzeba z ludźmi porozmawiać. I mobilizować do ciężkiej pracy, żeby pokazać, że lewica może wygrywać i realizować swój program, że będzie walczyć o miejsca pracy, godne emerytury czy problemy młodego pokolenia.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Pan chętniej o programie, a ja wolę o personaliach. Jeśli działacze orzekną, że chcą głowy Millera, to co Pan z tą wiedzą zrobi?

Robimy to call center, żeby był temat do dyskusji i analizy. Jeśli chcemy wygrywać wybory, to wyniki nie mogą być schowane do szafy.

To zapytam wprost. Z jednej strony wiadomo, że od dłuższego czasu jest Pan kojarzony z Millerem, z drugiej mamy teraz tę pańską akcję w województwie. Czy nie robi Pan właśnie "ucieczki do przodu", w kierunku "ojcobójstwa", czyli obalenia Millera.

Będąc 14 lat w tej formacji jestem jej wierny od samego początku. Widziałem już wiele, widziałem jak starsi koledzy z młodszymi wyrzucali się nawzajem, później przychodzili następni i wyrzucali kolejnych.

Czyli jasna deklaracja: nie jest Pan zainteresowany szefowaniem SLD?

Mam przed wyborami parlamentarnymi inne ambicje.

A przewrót koncesjonowany? Zamiana Millera na przykład na młodego sekretarza generalnego Krzysztofa Gawkowskiego?

Nie namówi mnie pan na żadne dyskusje personalne. Jakiejkolwiek zmiany może dokonać tylko konwencja bądź kongres, a te nie są w tej chwili planowane. Natomiast w połowie października odbędą się wybory parlamentarne, musimy o tym pamiętać.

SLD zanotowało bardzo słaby wynik w wyborach prezydenckich, w tym samym momencie na scenie politycznej pojawiły się nowe zjawiska. Nie obawia się Pan eksodusu działaczy ze statku o nazwie SLD?

Formacje antysystemowe niewątpliwie rosną w siłę, ale nie zauważyłem w Łodzi ani w województwie, żeby ktoś z SLD miał się do nich wybierać . Zresztą warunkiem uczestnictwa w takich ruchach jest to, by nie być nigdy wcześniej w żadnej partii.

Pański kolega Jarosław Berger może sobie robi jaja, ale jednak nie przysłał sprostowania, gdy na naszych łamach pojawił się wśród postaci "flirtujących" z ruchem Kukiza.

Jarek zawsze realizował się w samorządzie i tak pewnie pozostanie. Jest zbyt odpowiedzialnym politykiem, żeby łączył swoją przyszłość z muzykiem. Na koncert Kukiza pewnie by poszedł, ale jestem przekonany, że to tego ruchu się nie przyłączy.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Na lewicy też pojawia się nowa siła, ugrupowanie WiR firmowane przez kilkoro znanych profesorów.

Mam nadzieję, że również z nimi uda nam się stworzyć na tyle silne listy lewicy, że zatrzymamy rosnącą w siłę prawicę.

7 proc. Weroniki Marczuk w eurowyborach, 8 procent Tomasza Treli i 13 procent SLD w wyborach samorządowych, a do tego 2 procent Magdaleny Ogórek w ostatnią niedzielę. Który z tych wyników oddaje realną siłę SLD w regionie, który jest najtrafniejszym prognostykiem przed wyborami do Sejmu?

2 procent to nie wynik SLD tylko pani Magdaleny Ogórek. Co do przyszłości- uważam, że dojdzie do przemeblowania na scenie politycznej, kończy się duopol PO i PiS. To szansa dla lewicy, by odzyskać elektorat, który 10 lat temu odszedł od nas do PO.

To nie jest szansa dla was, tylko dla Kukiza.

Nie, bo wiele osób, które dziś głosują na PO, nigdy nie zagłosują na żaden ruch antysystemowy. SLD może przedstawić dla nich ofertę. Elektorat PO jest zmęczony tą partią, jeśli przegrają w niedzielę, to będzie początek spektakularnego upadku Platformy i podziału jej elektoratu. Z drugiej strony pamiętamy rządy PiS i IV RP! Chciałbym, żeby w jesiennych wyborach SLD w województwie łódzkim uzyskał dwucyfrowy wynik. Wiem, jak ciężko pracują posłowie Olejniczak, Ostrowski i Domaradzki jak walczą o nasz region - zasługujemy na taki wynik i będziemy o niego walczyć.

Jak? Wyjdzie Pan na ulicę w glanach i skórze?

W każdych wyborach przychodzi taki Kukiz. Zaczęło się od Leppera, potem był Palikot, Korwin, teraz Kukiz. Nie można bagatelizować jego wyborców, myślę, że nie chodzi im wcale o jednomandatowe okręgi wyborcze, tylko o nicnierobienie PO i PSL, o zamiatanie licznych afer pod dywan. To jest elektorat buntu, trzeba z nim znaleźć wspólny język, zastanawiamy się, jak do nich dotrzeć.

Dziś nikt nie wie, co się stanie z tymi wyborcami, jaki będzie wynik jesienią. Ale na pewno Pan już sobie policzył, ile lista SLD musi wyciągnąć procent w Łodzi, żeby przedłużyć Pana parlamentarną karierę.

Ale my nie liczymy minimum, tylko maksimum. Nasz cel to dwóch posłów z Łodzi, dziś mamy jednego, bo cztery lata temu Janusz Palikot odebrał nam na moment część elektoratu lewicowego.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Ale jak będziecie mieć 7-8 procent, to może nie być żadnego posła...

Przy 7-8 procentach wchodzi jeden parlamentarzysta, natomiast nas jeden nie interesuje. Od dwóch miesięcy prowadzimy codziennie rozmowy z ludźmi lewicy, którzy są w samorządzie, którzy byli w parlamencie, będziemy mieć bardzo mocną listę. Kandydaci będą rywalizować miedzy sobą, ale chodzi o to by wyborcy lewicy mieli bogatą ofertę.

Czekałem aż Pan to powie, bo dokładnie tak samo był Pan pewien siły listy przed wyborami do Europarlamentu. Czy tym razem nie będzie spadochroniarzy, gwiazd, pięknych pań z telewizji?

Nie pozwolimy już więcej, żeby w województwie łódzkim był jakikolwiek spadochroniarz. Doskonale wszyscy wiedzą, że to się nie sprawdza, a wyborcy czują się tym obrażeni.

Na kogo Pan głosował 10 maja?

Na Magdalenę Ogórek.

A w najbliższą niedzielę?

Skreślę oba nazwiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki