Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy warto ubezpieczać elektronikę? Jest problem z uznaniem szkody

Małgorzata Stempinska
Małgorzata Stempinska
Ubezpieczenie tanie nie jest. Średnio stanowi 25 proc. wartości  sprzętu. Jeśli więc np. kupimy aparat fotograficzny za 400 zł, to ubezpieczenie będzie nas kosztować dodatkowe 100 zł.
Ubezpieczenie tanie nie jest. Średnio stanowi 25 proc. wartości sprzętu. Jeśli więc np. kupimy aparat fotograficzny za 400 zł, to ubezpieczenie będzie nas kosztować dodatkowe 100 zł. Karolina Misztal
Mowa o ubezpieczeniach sprzętu elektronicznego. Coraz więcej klientów skarży się, że taka polisa dużo kosztuje, a nic nie daje. W razie szkody zostają na lodzie.

Pan Jacek z Torunia w jednym ze sklepów RTV-AGD kupił telefon komórkowy. Kosztował prawie tysiąc złotych, więc dał się namówić na ubezpieczenie za ponad 90 zł. - Sprzedawca mnie zachęcał, bym się na nie zdecydował. Dwa miesiące później wyciągając aparat z kieszeni upuściłem go na chodnik. Szybka się stłukła, aparat nie działał. Chciałem skorzystać z polisy, ale usłyszałem, że nie mogę, bo nie było działania tzw. siły zewnętrznej. Wkurzyłem się, bo oczywiście sprzedawca nie powiedział mi, że są sytuacje, gdy ubezpieczyciel w razie szkody nie zwróci pieniędzy. Już więcej nie dam się naciągnąć na kupno ubezpieczenia - opowiada pan Jacek.

Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w Biurze Rzecznika Finansowego, mówi wprost: - Z sygnałów, które dostajemy od klientów wynika, że sprzedawcy w sieciach handlowych przekonują, że takie umowy obejmą każde uszkodzenie sprzętu. Robią to, bo mają określone plany sprzedażowe, a prowizje dla sklepu sięgają 70 proc. płaconych przez klienta składek. Niestety, po szkodzie okazuje się, że umowa zawiera wiele ograniczeń. Wynika to z faktu, że ubezpieczycielowi zostaje niewiele na pokrycie ryzyka. W związku z tym tak konstruuje ofertę, żeby nie wypłacać zbyt wiele.

Ubezpieczenie tanie nie jest. Średnio stanowi 25 proc. wartości sprzętu. Jeśli więc np. kupimy aparat fotograficzny za 400 zł, to ubezpieczenie będzie nas kosztować dodatkowe 100 zł.

Przeczytaj także: Oto najlepsze technika w regionie! [TOP 10]

Sugerują, by skłamać przy zgłaszaniu szkody
W tym roku Rzecznik Finansowy przyjmie ponad 600 wniosków o interwencję w sprawie ubezpieczeń sprzętu elektronicznego. To 10 razy więcej niż np. w 2012 roku!

Najczęściej konsumenci skarżą się, że ubezpieczyciel nie chce pokryć szkód, gdy brak było działania tzw. siły zewnętrznej. Chodzi o sytuacje, w których np. telefon po prostu wysuwa się z ręki klienta.

- Nie wspieramy roszczeń, w których klient celowo niszczy sprzęt, żeby wymienić go na nowy model. Jednak brak precyzyjnej definicji tzw. czynnika zewnętrznego powoduje, że takie postanowienia należy interpretować na korzyść klienta. Zauważamy też, że przez takie niedookreślenie, ubezpieczyciele sami „uczą” klientów, że warto podawać nieprawdę przy zgłaszaniu szkody - mówi Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego.

Te słowa potwierdza pani Magdalena z Bydgoszczy. - Z mężem kupiliśmy tablet dla córki. Zapłaciliśmy niecałe 300 złotych. Za namową sprzedawcy zdecydowaliśmy się na ubezpieczenie. Nie pamiętam, ile dokładnie kosztowało, ale na pewno kilkadziesiąt złotych. Po sześciu miesiącach córce tablet wypadł z rąk. Zniszczył się na tyle, że nie działał ekran dotykowy. Poszliśmy do sklepu zapytać, czy możemy tablet oddać do naprawy. Odesłano nas do ubezpieczyciela. Zadzwoniliśmy pod wskazany numer i miła pani delikatnie zasugerowała nam, byśmy jako powód powstania szkody podali czynnik zewnętrzny. Na przykład mieliśmy napisać, że podbiegł pies i wpadł na córkę albo że ktoś ją popchnął i dlatego upuściła tablet. Posłuchaliśmy tej rady i powołaliśmy się na siłę zewnętrzną. Ubezpieczyciel przysłał kuriera po uszkodzony sprzęt. Po około dwóch tygodniach otrzymaliśmy bon do tego sklepu na zakup towaru o tej samej wartości co tablet - opowiada Czytelniczka.

Tu uzyskamy pomoc
Zdarza się, że ubezpieczyciele odmawiając wypłaty odszkodowania za uszkodzony sprzęt podają kuriozalne powody. Np. taki, że 16-miesięczne dziecko „celowo i umyślnie” wrzuciło laptopa do wanny. Gdy tą argumentację eksperci Rzecznika Finansowego obalili, ubezpieczyciel chciał odmówić wypłaty, powołując się na to, że baterie powinny być przechowywane poza zasięgiem dzieci. - Dlatego radzimy klientom, żeby w przypadku odmowy wypłaty najpierw pisali reklamację do zakładu ubezpieczeń. Jeśli to nie pomoże, można poprosić o interwencję Rzecznika Finansowego. Pomożemy obalić takie absurdalne argumenty - podsumowuje Krystyna Krawczyk.

Podajemy adres do korespondencji: Biuro Rzecznika Finansowego, Al. Jerozolimskie 87, 02-001 Warszawa.

Wideo: Pogoda na dzień (18.11.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE

źródło: TVN Meteo Active/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska