Czy „kolekcjoner ciał” trafi przed sąd? Prokurator czeka na kluczową opinię

Jacek Wierciński
Nawet 8 lat więzienia może grozić Dariuszowi R., któremu śledczy zarzucają kradzieże ciał z cmentarzy na Pomorzu. Mężczyźnie uzupełniono zarzuty o zbeszczeszczenie dwóch miejsc spoczynku w Gdańsku, jednak dziś, po 8 miesiącach od aresztowania wciąż otwarte pozostaje pytanie: czy 54-latek w ogóle zasiądzie na ławie oskarżonych?

- Dwóch psychiatrów i psycholog przeprowadziło jednorazowe badanie sądowo-psychiatryczne mężczyzny. W tej chwili oczekujemy na ich opinię. Mogą stwierdzić poczytalność 54-latka, ograniczoną poczytalność, niepoczytalność oraz uznać, że wymaga skierowania na leczenie w warunkach zamkniętych. Jeśli biegli stwierdzą, że nie są w stanie wydać opinii, mogą wnioskować o skierowanie go do obserwacji, taki wniosek do sądu kieruje wówczas prokurator - tłumaczy prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Warunkiem postawienia przed sądem Dariusza R. jest jego poczytalność. Do przedstawianych mu początkowo 6 zarzutów zbezczeszczenia miejsc pochówku w okresie od grudnia 2016 roku do października 2017 r. w Gdyni, Rumi, Lęborku, Kosakowie i gdańskich Kokoszkach - za co grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia - śledczy „dołożyli” jeszcze kolejne dwa. Dotyczą one położonego na gdańskim Suchaninie, utworzonego w latach sześćdziesiątych Wojskowego Cmentarza Francuskiego, gdzie trafiły ciała żołnierzy poległych w okresie I wojny światowej, który Dariusz R. miał sprofanować w październiku 2016 r. oraz (ponownie) miejsca pochówku na gdańskich Kokoszkach, skąd rok później skraść miał urnę z prochami.

- Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień - mówi o stanowisku mężczyzny wobec dwóch nowych zarzutów prokurator Grażyna Wawryniuk.

Przypomnijmy - 54-latek został zatrzymany na początku listopada ubiegłego roku nieopodal miejsca, gdzie mieszkał na terenie kompleksu leśnego, niedaleko cmentarza na gdańskim Srebrzysku. Jak udało nam się wówczas ustalić, to były milicjant, pracujący w firmie sprzątającej przy jednym z gdańskich supermarketów.

54-latek był zaskoczony zatrzymaniem. Funkcjonariusze tłumaczyli, że zabezpieczyli przy nim dwa noże wojskowe. Wkrótce potem w pobliżu przystanku PKM Brętowo znalezionych zostało dziesięć worków z ludzkimi szczątkami. Wówczas mężczyzna również nie przyznawał się do winy. Złożył jednak wyjaśnienia, które śledczy potraktowali jako linię obrony.

Wciąż trwa żmudna analiza materiału genetycznego zwłok znalezionych jesienią w workach. Nie tylko jednak DNA zaprząta głowy prokuratorowi i policjantom badającym sprawę.

- Sukcesywnie prowadzona jest analiza zapisków podejrzanego pod kątem spraw, z którymi mógł mieć związek - zastrzega rzeczniczka prasowa gdańskiej „okręgówki”.

O notatkach zabezpieczonych u 54-latka tuż po zatrzymaniu opowiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” komisarz Mariusz Mejer, naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

- Prowadził nie tyle dziennik, co raczej korespondencję samego ze sobą - opisuje Mejer. - Używając specyficznego, języka, opisywał kilkanaście przypadków kradzieży szczątków. Okazało się też, że skrupulatnie się do każdej kradzieży przygotowywał. Potrafił tygodniami obserwować wytypowany grobowiec, czekając na właściwy moment. Wybierał odpowiednią pogodę, najlepiej deszczową, bo wtedy na cmentarzu było pusto.

Na trop Dariusza R. śledczych naprowadziła żmudna analiza zapisów monitoringu ze środków komunikacji miejskiej, kursujących w okolicach cmentarzy.

Tylko na jednym z nagrań udało się zauważyć mężczyznę, którego wygląd pasował do stworzonego wcześniej portretu sprawcy. Pomocna okazała się wiedza, że w okolicach sprofanowanych grobów nie natknięto się na ślady samochodowych opon, a sprawca musiał wozić ze sobą narzędzia używane m.in. do rozbijania nagrobnych płyt.

Właśnie większy bagaż był jedną ze wskazówek, że mężczyzna na nagraniu może być poszukiwanym „kolekcjonerem ciał”. Tymczasowe aresztowanie 54-latka zostało przedłużone do 31 października.

Wiele wskazuje na winę Dariusza R., jednak dopiero dokładna analiza zgromadzonych w sprawie dowodów ma pozwolić na ustalenie, czy i za jak wieloma czynami związanymi z profanacjami miejsc pochówku stoi właśnie on.

Warto przypomnieć, że jego motywacja nadal pozostaje nieznana, a podejrzenia śledczych ujawnione na początku listopada wskazują, że to właśnie 54-latek odpowiadać może nawet za kilkanaście spraw dotyczących nocnego odkopywania zwłok nie tylko na Pomorzu, ale również za te, do których doszło w województwie warmińsko-mazurskim.

Sprawy początkowo przez organa ścigania - przynajmniej oficjalnie - nie były łączone. Spekulowano na temat barbarzyńskich aktów zwyczajnego chuligaństwa, pojawiały się też przypuszczenia o działalności sekty „łowców zwłok”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czy „kolekcjoner ciał” trafi przed sąd? Prokurator czeka na kluczową opinię - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl