Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy jesteśmy bezpieczni? Fala powodziowa znów może nadejść

Marcin Rybak
Fala powodziowa w 1997 roku miała taki poziom, jaki zdarzać się może prawdę wyjątkowo rzadko: raz na tysiąc lat. Na zdj. osiedle Kozanów
Fala powodziowa w 1997 roku miała taki poziom, jaki zdarzać się może prawdę wyjątkowo rzadko: raz na tysiąc lat. Na zdj. osiedle Kozanów Wojtek Wilczyński
Fala powodziowa, która zalała Wrocław w 1997 roku, dziś nie wyrządziłaby tak strasznych szkód jak wtedy. Ale całkowicie bezpieczni będziemy - wszystko na to wskazuje - w 22. rocznicę Powodzi Tysiąclecia.

Najpierw były doniesienia o wielkiej wodzie zalewającej Czechy. Potem - w nocy z 7 na 8 lipca 1997 roku - niespotykana w historii woda zalała Kłodzko. We Wrocławiu było jeszcze spokojnie. Całe miasto rzuciło się, by organizować pomoc dla zalanych w Kłodzku.

Zbierano odzież, żywność, lekarstwa, wodę. Włączyły się wszystkie wrocławskie media. Taksówkarze za darmo podwozili tych, którzy mieli jakieś dary do przekazania. Organizowano konwoje do Kłodzka.

Jeszcze nie wiedzieliśmy co się za chwilę stanie z nami w stolicy Dolnego Śląska. Tymczasem Odrą pędziła w stronę Wrocławia fala powodziowa, jakiej nie znają dzieje.

W ciągu sekundy Odrą płynęło 3 miliony 600 tysięcy litrów wody. Zalało Opole. Był 9 lipca. Wstrząsające obrazki oglądaliśmy w telewizji. Uspokajani przez media, że Wrocław jest bezpieczny. Przecież Niemcy, jeszcze przed wojną, zbudowali tu niezwykły system przeciwpowodziowy. - Zadziała - przekonywano nas. - Nic się nie stanie.

Ogłaszam alarm

10 lipca prezydent Wrocławia Bogdan Zdrojewski ogłosił alarm przeciwpowodziowy. Ostrzegł, że idzie potężna fala, że będzie ciężko. Ludzie rzucili się do sklepów. Kupowali wodę, świece, zapałki, jedzenie. Gigantyczna fala była coraz bliżej.

Podjęto ostatnią, desperacką próbę obrony miasta. Przed Wrocławiem, na wysokości wsi Łany, zaplanowano wysadzenie wałów przeciwpowodziowych, żeby część wody z Odry rozlała się na okoliczne pola i wioski. Mieszkańcy zaprotestowali. Zrezygnowano z tego planu. Dziś wiemy, że to by nic nie dało. Było już za późno. Trzy miliony sześćset tysięcy litrów w ciągu sekundy wlewało się już w granice miasta.

W nocy z 11 na 12 lipca fala uderzyła w miasto. Pod wodą znalazło się piętnaście procent Wrocławia. Powódź przyszła najpierw od strony Siechnic. To obszar pomiędzy Odrą a rzeką Oławą. Był wielkim zbiornikiem wody. Tysiące mieszkańców miasta utknęło w zalanych domach, blokach, osiedlach.

Niemcy nas nie obronili

A przecież jeszcze kilka dni wcześniej przekonywano nas, że nic się nie stanie. Że Niemcy zbudowali taki dobry system przeciwpowodziowy.

Owszem. Ale, po pierwsze, on nie był specjalnie nowoczesny. Trochę go niby modernizowano. Coś tam budowano. Ale Odra zarastała, zamulała się.

- Robiono tyle, na ile nas było stać - tłumaczył mi kiedyś Stanisław Kosiarczyk, dyrektor Centrum Zarządzania Kryzysowego we wrocławskim magistracie.

Po drugie, takiej fali, jaka przed 20 laty płynęła przez miasto, ten świetny poniemiecki system i tak nie byłby wstanie przyjąć.

Fachowcy tłumaczyli później, że bez większego problemu mogliśmy przepuścić przez miasto falę na poziomie - 2,5 tysiąca metrów sześciennych na sekundę. No, może 2,8 tysiąca. Czyli dwa i pół miliona albo dwa miliony osiem-set tysięcy litrów na sekundę. Wtedy fala powodziowa przeszłaby przez Wrocław nie czyniąc wielkich szkód. Ale w 1997 roku wody było o wiele więcej.

Takie warunki pogodowe, jakie wtedy były, zdarzają się raz na tysiąc lat. Ciężko było je przewidzieć. Niż, który przyszedł do nas znad Zatoki Genueńskiej przyniósł potężne ilości wody. Lało przez wiele dni. Zbiorniki na rzekach były przepełnione, a nasiąknięta ziemia nie przyjmowała już więcej wody.

Węzeł Wodny

Dziś jesteśmy znacznie bardziej bezpieczni. Od lat Wrocławianie słyszą w mediach o modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego. Wszystko po to żebyśmy mogli czuć się bezpieczniej i żeby lipiec 1997 roku nigdy więcej się nie powtórzył.

Prace nad węzłem widać na każdym kroku. Widzimy nowe mury oporowe i bulwary spacerowe nad Odrą.

Ale przede wszystkim pogłębiono dno i oczyszczono rzekę. Tak, że woda powodziowa będzie płynąć szybciej. Tak, żeby nic jej nie zatrzymywało.

Najpierw odbudowano, a potem przebudowano wały przeciwpowodziowe. Przebudowano i zmodernizowano dwadzieścia odcinków wałów przeciwpowodziowych o długości przeszło 60 kilometrów. Są nowe wały, jak na Kozanowie.

Przebudowano Groblę Kozanowską. Mieszkańcy tego osiedla pamiętają, jak w 2010 r. woda przesiąkała z Odry pod wałem do stawu niedaleko ul. Połbina. Dzięki modernizacji nic podobnego nie powinno się już powtórzyć.

Zmodernizowano śluzy i jazy. Zbudowano ruchomy jaz, który umożliwia sterowanie wielkością przerzutu wody z Odry do Widawy.

To ważna część obrony Wrocławia przed wielką wodą. Część fali powodziowej przerzucana jest z rzeki Odry do Widawy. Kanał - tzw. kanał ulgi - zbudowany został jeszcze przez Niemców. Ale po jego przebudowie będzie działał znacznie lepiej.

Innym ważnym elementem jest kanał od Jazu Bartoszowice do Jazu Psie Pole. On także ma przyjmować nadwyżkę wody.

Mamy również poldery: Lipki - Oława, Blizanowice - Trestno i Oławka. Odra przepływa koło nich zanim trafia w granice Wrocławia. Gdy wody jest zbyt dużo, jej część - niewielką ale zawsze jakąś - można wylać na te tereny. Wtedy do miasta dopłynie mniej wody.

Zbiornik ostatniej szansy

Wszystko, co do tej pory opisaliśmy, pozwoliłoby zwiększyć bezpieczeństwo miasta. Ale nie całkowicie wyeliminować. Pamiętacie? W 1997 roku mogliśmy przyjąć 2,5 - 2,8 tysięcy metrów sześciennych na sekundę.

Po zakończeniu wszystkich robót związanych z Wrocławskim Węzłem Wodnym, możemy czuć się bezpieczni przy fali na poziomie 3,1, może 3,2 tysięcy metrów sześciennych na sekundę. Do poziomu z lipca 1997 zostaje nam jeszcze jakieś 400 metrów sześciennych - 400 tysięcy litrów wody na sekundę. Tę wodę miał zatrzymać Zbiornik Racibórz. Inwestycja, o której mówi się już od wielu lat. Jego budowę zakładały jeszcze przedwojenne niemieckie plany obrony Wrocławia przed powodzią.

Po tym, co wydarzyło się w 1997 roku wreszcie ruszyły prace. Ale wciąż jeszcze trwają. I to ze sporymi kłopotami. Nieraz pisaliśmy o nich w „Gazecie Wrocławskiej”.

W ubiegłym roku najpierw wyszły na jaw podejrzenia o oszustwach na tej budowie. O złych materiałach użytych do niektórych prac. Podejrzewano nawet niebezpieczeństwo zawalenia się fragmentów budowli.

Ostatecznie, jesienią ubiegłego roku, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach rozwiązał umowę z dotychczasowym wykonawcą i rozpisał nowy przetarg.

- 27 lipca minie termin składania ofert - mówi nam rzeczniczka gliwickiego Zarządu Linda Hofman. - Budowa powinna zostać ukończona w 2019 roku - zapewnia. Czyli wtedy, kiedy będziemy obchodzić 22 rocznicę wielkiej powodzi.

Ale fakt, że nie ma wykonawcy - przekonuje nas pani rzecznik - nie oznacza, że nic się na placu budowy nie dzieje. Część prac nadal jest prowadzonych. Chodzi o roboty uznane za niezbędne. Takie, które nie mogą czekać na nowego wykonawcę.

Zbiorniki na Nysie Kłodzkiej

Gdy Zbiornik Racibórz będzie już wybudowany, Wrocław będzie w pełni zabezpieczony przed powodzią taką, jak w 1997 roku. A co jeśli przyjdzie woda jeszcze większa?

Eksperci odpowiadają, że nie ma systemu, który obroni nas przed każdym kataklizmem. Nie ma sensu - powiadają - budować wałów do nieba. Dolny Śląsk czekają jeszcze inwestycje, które mają poprawić bezpieczeństwo innych części regionu.

Chodzi o zbiorniki na Nysie Kłodzkiej. Mają one przejąć część fali powodziowej płynącej tą rzeką. Zmodernizowano już i przebudowano istniejący zbiornik nyski. W najbliższych latach czeka nas budowa instalacji w Roztokach, Boboszowie, Szalejowie Górnym i Krosnowicach.

Już za trzy lata mają być gotowe dwa z tych zbiorników: Boboszów i Roztoki. Rok później - w 2021 - ukończone zostaną prace w dwóch pozostałych miejscowościach.

Zobacz też: Reportaż DZ: Racibórz 20 lat po powodzi tysiąclecia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska