Czy brexit dojdzie do skutku? Będzie drugie referendum ws. opuszczenia Unii Europejskiej? Co z przyszłością premier Theresy May?

Agaton Koziński
Umowa przechodziNapiszmy to od razu: ten scenariusz jest najmniej prawdopodobny. Przeciwko wynegocjowanej umowie jest Partia Pracy, której lider Jeremy Corbyn otwarcie wzywa do kolejnych przedterminowych wyborów. Przeciwko jest także Demokratyczna Partia Unionistyczna (DUP) - niewielkie ugrupowanie mające 10 przedstawicieli w izbie niższej brytyjskieo parlamentu, które jednak tworzy koalicję z Partią Konserwatywną. Wreszcie przeciw jest duża część konserwatywnych deputowanych, którzy jasno przyznają, że wynegocjowane przez premier porozumienie nie ma nic wspólnego z brexitem, za to dużo wspólnego z uzależnieniem Londynu od Brukseli - i poprzeć go nie zamierzają.Ale dopóki piłka w grze, dopóki pani premier rozmawia, szans na obronę swojej umowy nie należy jej odmawiać. Już wcześniej bywała w podobnych opałach, ale za każdym razem rzutem na taśmę była w stanie się przed nimi obronić. W chwili głosowania okazywało się, że jednak front wśród konserwatystów przeciwko niej nie jest tak liczny jak wyglądało to w analizach medialnych. Poza tym nie można wykluczyć, że May zdoła jednak pozyskać poparcie DUP (deklaracje sprzeciwu wobec umowy ze strony tej partii są dość miękkie), czy wreszcie przeciągnięcie na swoją stronę pojedynczych deputowanych Partii Pracy - ta sztuczka udała się przy poprzednim głosowaniu dotyczącym brexitu. Za przyjęciem tego porozumienia jest Bruksela. Jak wynika z przecieków krążących po brytyjskich mediach, jest ona na tyle zaniepokojona scenariuszem, że brexit dokona się bez żadnego porozumienia, że rozważa nawet kilka ustępstw na rzecz Londynu. Ale pod jednym warunkiem: że we wtorek umowa rozwodowa zostanie zaakceptowana. To też może być argument, który brytyjscy parlamentarzyści mogą brać pod rozwagę.
Umowa przechodziNapiszmy to od razu: ten scenariusz jest najmniej prawdopodobny. Przeciwko wynegocjowanej umowie jest Partia Pracy, której lider Jeremy Corbyn otwarcie wzywa do kolejnych przedterminowych wyborów. Przeciwko jest także Demokratyczna Partia Unionistyczna (DUP) - niewielkie ugrupowanie mające 10 przedstawicieli w izbie niższej brytyjskieo parlamentu, które jednak tworzy koalicję z Partią Konserwatywną. Wreszcie przeciw jest duża część konserwatywnych deputowanych, którzy jasno przyznają, że wynegocjowane przez premier porozumienie nie ma nic wspólnego z brexitem, za to dużo wspólnego z uzależnieniem Londynu od Brukseli - i poprzeć go nie zamierzają.Ale dopóki piłka w grze, dopóki pani premier rozmawia, szans na obronę swojej umowy nie należy jej odmawiać. Już wcześniej bywała w podobnych opałach, ale za każdym razem rzutem na taśmę była w stanie się przed nimi obronić. W chwili głosowania okazywało się, że jednak front wśród konserwatystów przeciwko niej nie jest tak liczny jak wyglądało to w analizach medialnych. Poza tym nie można wykluczyć, że May zdoła jednak pozyskać poparcie DUP (deklaracje sprzeciwu wobec umowy ze strony tej partii są dość miękkie), czy wreszcie przeciągnięcie na swoją stronę pojedynczych deputowanych Partii Pracy - ta sztuczka udała się przy poprzednim głosowaniu dotyczącym brexitu. Za przyjęciem tego porozumienia jest Bruksela. Jak wynika z przecieków krążących po brytyjskich mediach, jest ona na tyle zaniepokojona scenariuszem, że brexit dokona się bez żadnego porozumienia, że rozważa nawet kilka ustępstw na rzecz Londynu. Ale pod jednym warunkiem: że we wtorek umowa rozwodowa zostanie zaakceptowana. To też może być argument, który brytyjscy parlamentarzyści mogą brać pod rozwagę. moritz320 / Pixabay License
W Wielkiej Brytanii wszystkie opcje w sprawie brexitu są cały czas na stole. Ale wyraźnie narasta klimat do zorganizowania drugiego referendum w sprawie wyjścia z UE.

Gdy Donald Tusk w 2017 r. porównał procedurę wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE do filmów Hitchocka („najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie”), pewnie nawet nie przypuszczał, jak bardzo i jak długo ta metafora będzie aktualna. Fabuła, która zaczęła się bardzo zaskakującym wynikiem referendum w sprawie brexitu w 2016 r., właśnie będzie mieć kolejny dramatyczny zwrot akcji.

CZYTAJ TAKŻE: BREXIT MOŻE POGRĄŻYĆ BRYTYJSKĄ PREMIER. THERESA MAY PRZEGRYWA HISTORYCZNE GŁOSOWANIE W IZBIE GMIN. CO DALEJ? BĘDZIE NOWE REFERENDUM?

Jaki? Na tym polega dramatyzm tego momentu, że całkowicie tego nie da się przewidzieć. Na razie wiadomo tylko, że we wtorek 15 stycznia w brytyjskim parlamencie dojdzie (o ile głosowanie nie zostanie przełożone - wcześniej taka sytuacja miała miejsce) do głosowania w sprawie umowy, jaką Theresa May wynegocjowała z Brukselą dotyczącą zasad wyjścia z Unią Europejską. Plan nie podoba się właściwie nikomu poza panią premier - nawet część ministrów wyraża się o nim sceptycznie. Mimo to May podejmuje wysiłki, żeby zdobyć dla niego poparcie w parlamencie.

O wynikach jej starań dowiemy się najprawdopodobniej we wtorek. Co się wtedy może wydarzyć? Oto najbardziej prawdopodobne scenariusze.

CZYTAJ TAKŻE: PRAWNY CHAOS PRZED BREXITEM? JAKIE SKUTKI DLA POLAKÓW I POLSKICH FIRM?

Umowa przechodzi
Napiszmy to od razu: ten scenariusz jest najmniej prawdopodobny. Przeciwko wynegocjowanej umowie jest Partia Pracy, której lider Jeremy Corbyn otwarcie wzywa do kolejnych przedterminowych wyborów. Przeciwko jest także Demokratyczna Partia Unionistyczna (DUP) - niewielkie ugrupowanie mające 10 przedstawicieli w izbie niższej brytyjskieo parlamentu, które jednak tworzy koalicję z Partią Konserwatywną. Wreszcie przeciw jest duża część konserwatywnych deputowanych, którzy jasno przyznają, że wynegocjowane przez premier porozumienie nie ma nic wspólnego z brexitem, za to dużo wspólnego z uzależnieniem Londynu od Brukseli - i poprzeć go nie zamierzają.

Ale dopóki piłka w grze, dopóki pani premier rozmawia, szans na obronę swojej umowy nie należy jej odmawiać. Już wcześniej bywała w podobnych opałach, ale za każdym razem rzutem na taśmę była w stanie się przed nimi obronić. W chwili głosowania okazywało się, że jednak front wśród konserwatystów przeciwko niej nie jest tak liczny jak wyglądało to w analizach medialnych.

Poza tym nie można wykluczyć, że May zdoła jednak pozyskać poparcie DUP (deklaracje sprzeciwu wobec umowy ze strony tej partii są dość miękkie), czy wreszcie przeciągnięcie na swoją stronę pojedynczych deputowanych Partii Pracy - ta sztuczka udała się przy poprzednim głosowaniu dotyczącym brexitu.

Za przyjęciem tego porozumienia jest Bruksela. Jak wynika z przecieków krążących po brytyjskich mediach, jest ona na tyle zaniepokojona scenariuszem, że brexit dokona się bez żadnego porozumienia, że rozważa nawet kilka ustępstw na rzecz Londynu. Ale pod jednym warunkiem: że we wtorek umowa rozwodowa zostanie zaakceptowana. To też może być argument, który brytyjscy parlamentarzyści mogą brać pod rozwagę.

Przedterminowe wybory
Wzywa do nich Jeremy Corbyn, ale ten scenariusz również wydaje się mało prawdopodobny. Z prostej przyczyny: takie wybory odbyły się już w 2017 r. i nic nie wniosły. Wtedy na ten ruch zdecydowała się Theresa May, licząc, że wyborach uda jej się zdobyć silny mandat do negocjacji z Brukselą w sprawie brexitu. Nic z tego nie wyszło. Głosy Brytyjczyków podzieliły się podobnie jak w czasie referendum o wyjściu z UE, a May - żeby stworzyć większość potrzebną do rządzenia - musiała zawiązać koalicję z DUP. Nie widać przesłanek świadczących o tym, że organizacja kolejnych przedterminowych wyborów dałaby inne rozwiązanie.

Ale jednak wcześniejszych wyborów nie można całkowicie wykluczyć. Przede wszystkim z powodu napięć w samej Parii Konserwatywnej. „Sunday Times” donosi, że wewnątrz tego ugrupowania narodził się już plan odebrania władzy May w przypadku porażki wtorkowego głosowania, gazeta ten plan nazywa „przewrotem”.

Oczywiście, od planu do realizacji droga daleka - ale sam fakt, że tego typu spekulacje się pojawiają, pokazuje, że Theresa May wcale nie ma gwarancji bycia premierem pod koniec rozpoczynającego się właśnie tygodnia. I na pewno pokazują, jak głęboko pęknięta jest jej partia, jak trudno dziś znaleźć wspólny mianownik, który by ją spinał. Kłębiące się w jej środku frakcje mające całkowicie rozbieżne opinie o tym, jak postępować w sprawie brexitu, grozi jej pęknięciem, albo przynajmniej utratą sterowności. W takiej sytuacji przedterminowe wybory mogą się okazać jedynym rozwiązaniem - choć póki co cały czas mało prawdopodobnym.

Wycofanie wniosku
Na początku grudnia pojawiła się zaskakująca opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) o tym, że Wielka Brytania mogłaby samodzielnie wycofać swój wniosek o wystąpienie z Unii. Choć nie było to wiążące orzeczenie pod względem prawnym, to jednak ta sugestia na pewno się nie pojawiła przypadkowo. Można ją odczytać jako sygnał Brukseli w kierunku Londynu - zatrzymajcie brexit i pozostańcie członkiem Unii jak do tej pory.

Czy rząd Theresy May skorzysta z tej opcji? Tego też nie można wykluczyć, ale wcale by to niczego nie rozwiązało. W końcu Brytyjczycy w referendum opowiedzieli się za wystąpieniem z UE, tego nie można tak po prostu unieważnić. Gdyby więc brytyjskie władze na to zdecydowały, byłoby to bardziej zagrani taktyczne służące zdobyciu więcej czasu na negocjacje z Brukselą oraz uporządkowanie kwestii politycznych we własnym kraju. Forma kupienia czasu, nic więcej. Natomiast wywołałaby komplikacje natury formalnej. Datę brexitu wyznaczono na 29 marca m.in. po to, żeby Wielka Brytania nie brała udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wycofanie wniosku sprawiłoby, że także na wyspach wybierano by nowych eurodeputowanych. Londyn nagle musiałby się włączyć do negocjacji nowej perspektywy finansowej UE, w której już miał nie partycypować.

Na pewno te kwestie otworzyłyby nowe napięcia - i w Wielkiej Brytanii, i w całej UE.

Brexit bez umowy
Scenariusz dość mocno prawdopodobny - i na pewno najbardziej drastyczny. Analizy ewentualnościowe mówią, że opanowanie chaosu, który by wystąpił w sytuacji, gdyby do brexitu doszło bez porozumienia z UE, mogłoby trwać nawet sześć miesięcy. Brytyjski rząd od kilku miesięcy przygotowuje się do tego - gromadzi zapasy lekarstw, przygotowuje wojsko do tego, żeby pomogło zaprowadzić porządek.

Nikt tego scenariusza nie popiera. Ale nikt nie ma tgeż pomysłu, jak go uniknąć. A do ustalonej daty brexitu zostały 74 dni.

CZYTAJ TAKŻE: WŁADIMIR PUTIN ZACHĘCA BRYTYJSKĄ PREMIER THERESĘ MAY DO WYPEŁNIENIA PROCESU BREXITU

Drugie referendum
„Brexit means Brexit? That is so last year” - na początku roku furorę zrobił rysunek z ultrakonserwatywnego tygodnika „Spectator” z takim właśnie komentarzem. „Brexit means Brexit” to hasło, którego używała May, twierdząc, że decyzja przyjęta w referendum o wyjściu z UE jest nieodwracalna. Ale skoro nawet „Spectator”, który z całą mocą opowiadał się za wyjściem Brytanii z UE przy referendum, twierdzi, że to motto było dobre rok temu, a nie teraz, to sygnał jest jednoznaczny: na wyspach dojrzewa klimat do drugiego referendum.

Wzywa do niego coraz więcej osób - m.in. w ostatnim „Sunday Times” zrobił to John Major, były konserwatywny premier, także autorzy „Spectatora” ogłaszają takie opinie. Z drugiej strony są głosy mówiące, że drugie referendum wprowadziłoby chaos konstytucyjny w kraju - wkońcu wyniki pierwszego referendum były jednoznaczne, organizacja drugiego mogłaby więc zostać uznana za pogwałcenie reguł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

z
ziomek z uk
Do brexitu nie dojdzie! ....
Wróć na i.pl Portal i.pl