Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwiec 1956: W Poznaniu rozstrzelano polskie serce

Krzysztof Smura
Wiec w centralnym punkcie miasta zgromadził kilkadziesiąt tysięcy osób. Była radość i nadzieja. Nie trwały długo. Kilkadziesiąt minut później padły pierwsze strzały
Wiec w centralnym punkcie miasta zgromadził kilkadziesiąt tysięcy osób. Była radość i nadzieja. Nie trwały długo. Kilkadziesiąt minut później padły pierwsze strzały archiwum Muzeum Czerwca 56
28 czerwca 1956 roku miasto powiedziało władzy - dość! 60 lat temu na ulicach Poznania zginęło 57 osób.

Czegokolwiek by nie napisać o Poznańskim Czerwcu ’56 będzie zdawkowe i niepełne. Ogrom tragedii, który wydarzył się wówczas na ulicach miasta, przemawia do wyobraźni każdego, kto ma w sobie choć odrobinę empatii. Nie miał jej za grosz główny oprawca poznańskiego buntu - dowódca Śląskiego Okręgu Wojskowego, generał Wsiewołod Strażewski, który paradoksalnie, najtrafniej określił to, co działo się w mieście. Stwierdził, że Poznań to był taki mały Stalingrad. Generał miał na myśli walki, w których brał udział. Pomyliły mu się jednak strony, bo tym razem to on był hitlerowcem podbijającym suwerenne i zbuntowane miasto. To on organizował grupy żołnierzy wybijających gniazda oporu. To on był tłumiącym wolnościowy zryw w imię martwej idei przy pomocy dziesiątek czołgów i tysięcy żołnierzy.

Kule, od których zginęli głównie poznańscy robotnicy oraz uczniowie szkół, uderzały też w poznański bruk i echem odbiły się na całym świecie. Śmiem twierdzić, że 57 zamordowanych i setki rannych złożyło daninę krwi w imię walki o to, co dla Człowieka najważniejsze - Wolności.

Abstrahując od haseł, w których domagano się chleba, pokazano władzy, gdzie jej miejsce. Tym razem poznaniak nie musiał wykonywać pracy organicznej, przygotowując Powstanie Wielkopolskie, nie czekał na właściwy moment. Szala goryczy przepełniła puchar niezrealizowanych obietnic o lepszym socjalistycznym jutrze. Poznaniak nie dał się na to nabrać. To on był protoplastą października, gomułkowskiej odwilży czy Grudnia 1970 roku. To Stanisław Matyja, robotnik poznańskiego Ceglorza, pokazał, jak walczyć i to on może być przykładem dla Lecha Wałęsy, tak jak Czerwiec ’56 był przykładem dla Sierpnia 1980. Poznański zryw z Czerwca ’56 roku nie był zwycięski w odróżnieniu od Powstania Wielkopolskiego. Przypomniał jednak władzy, że nie ma patentu na rządzenie.

Kazimiera Iłłakowiczówna napisała wiersz „Rozstrzelano moje serce w Poznaniu”. Parafrazując go, władza w Czerwcu ’56 rozstrzelała serce Polski. Serce, które wówczas biło w Poznaniu. I to był początek jej końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski