Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarny scenariusz jest taki, że nie skończy się na odwołaniu Wimbledonu. Odwołane może zostać US Open i reszta tenisowego sezonu [ROZMOWA]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Prowadzony przez Iwańskiego Kamil Majchrzak rok temu zadebiutował w turnieju głównym na kortach Wimbledonu
Prowadzony przez Iwańskiego Kamil Majchrzak rok temu zadebiutował w turnieju głównym na kortach Wimbledonu Fot. Andrzej Szkocki / Polska Press
Nie zdziwiło mnie za to ani trochę odwołanie Wimbledonu, bo to była logiczna decyzja - mówi Tomasz Iwański. Z trenerem Kamila Majchrzaka i głównym trenerem PZT rozmawiamy również m.in. o tym kiedy tenisiści wrócą na korty. - Pojawiają się głosy, że część sezonu w Ameryce Północnej też powinna być odwołana. Kanadyjczycy są już ponoć zdecydowani, że ich turnieje, w Montrealu i Toronto się nie odbędą, ze względów bezpieczeństwa. Amerykanie też są bliscy decyzji odwołania US Open - dodaje Iwański.

Co robi główny trener PZT w czasie tej przymusowej przerwy w sezonie?
Równie dobrze można zapytać co robi trener drugiego najwyżej sklasyfikowanego tenisisty w Polsce [Kamila Majchrzaka – red.]. Albo co w ogóle robią teraz ludzie związani z tenisem. W dużym skrócie – staramy się wszyscy pozostać we w miarę logicznej formie fizycznej. A jeżeli chodzi moją o pracę PZT, to jako związek mamy obecnie dużo pracy konceptualnej, związanej z przygotowaniem strategii na rozruszanie polskiego tenisa po zakończeniu pandemii koronwirusa.

Tenisiści mówią, że ci najlepsi, jak Roger Federer, Novak Djoković czy Simona Halep, poradzą sobie z kryzysem. Są dostatecznie bogaci. Problem mają Ci niżej sklasyfikowani, którzy – dosłownie – zarabiają grą w tenisa na życie.
Dla tych poniżej pierwszej setki rankingów ATP i WTA to jest katastrofa. Nie tylko dla zawodników, również dla ich trenerów, fizjoterapeutów i td. Trzeba sobie jakoś w tej sytuacji radzić, jednym to wychodzi lepiej, innym gorzej. To samo dotyczy klubów.

Czy PZT ma jakiś pomysł, jak im pomóc?
To trudny temat, bo wszystkich problemów nie jesteśmy w stanie rozwiązać. Szczęście w nieszczęściu, że – tu odłóżmy na bok polityczne podziały – finansowa sytuacja związku jest najlepsza od lat. Być może nawet lepsza, niż w czasach Ryszarda Krauzego. Pomysły mamy, pozostaje poczekać na rozwój sytuacji. Na to, jak duże będą cięcia w budżetach naszych sponsorów i jak uda się poprzesuwać środki z ministerstwa sportu. Wydaje mi się, że nie powinno być tragicznie, tylko niech to wszystko ruszy z powrotem jak najszybciej.

Optymistyczny scenariusz…
Jestem umiarkowanym optymistą. Zdaję sobie sprawę na jakim świecie żyjemy, że sponsorzy mają w tej chwili wydatki na inne rzeczy niż sport i tną koszty na marketing. W związku z tym trudno jest powiedzieć jak zachowają się ci, którzy nas wspierają. Prowadzimy jednak rozmowy i te rozmowy wskazują, że – delikatnie mówiąc – nie powinno być bardzo źle. Oczywiście wszystko zweryfikuje rzeczywistość, ale na przykład, jest firma – nazwę pominę – która ucięła wszystkie swoje sportowe zobowiązania sponsoringowe, a miała ich niemało, z wyjątkiem jednego, z PZT.

Powiedział Pan: „niech to wszystko ruszy z powrotem jak najszybciej”. Pytanie kiedy…
Sam chciałbym to wiedzieć. Czarny scenariusz jest taki, że nie skończy się na odwołaniu Wimbledonu.

To znaczy?
Nie chcę kreować rzeczywistości, mogę tylko powiedzieć co się mówi w tenisowym świecie, wśród tenisistów i działaczy. I co mi podpowiada zdrowy rozsądek. Odwołanie Indian Wells i Miami było szokiem, choć w sumie można się było tego spodziewać. Nie zdziwiło mnie za to ani trochę odwołanie Wimbledonu, bo to była logiczna decyzja. Sytuacja na Wyspach Brytyjskich rozwija się tak jak się rozwija, a poza tym mówimy o turnieju rozgrywanym na kortach trawiastych. Ta nawierzchnia musi zacząć być przygotowywana trzy miesiące przed turniejem. W związku z tym było oczywiste, że nie ma szans, skoro obsługa nie może wyjść na obiekt.

A propos tych czarnych scenariuszy…
Pojawiają się głosy, że część sezonu w Ameryce Północnej też powinna być odwołana. Kanadyjczycy są już ponoć zdecydowani, że ich turnieje, w Montrealu i Toronto się nie odbędą, ze względów bezpieczeństwa. Amerykanie też są bliscy decyzji odwołania US Open, aktualnie ich obiekt został zmieniony na szpital polowy. Odwołaniu sezonu sprzeciwiają się – co ciekawe – na razie Francuzi, Hiszpanie i Włosi. Czyli kraje najbardziej obecnie zainfekowane koronawirusem.

Ma to jakiś sens?
Marketingowo jak najbardziej. To jest sygnał do sponsorów turniejów w Paryżu, Madrycie i Rzymie, że wciąż nie składają broni. Podobno dyrektor turnieju w Rzymie jest dogadany z włoskim rządem, że skoro Roland Garros zostało przełożone na jesień, to wcześniej mógłby odbyć się również turniej w stolicy Włoch. Podobnie myślą Hiszpanie. To taka próba przeniesienia sezonu na kortach ziemnych na jesień.

Realna?
Trudno powiedzieć, bo swoje do powiedzenia maja organizatorzy zaplanowanych na jesień turniejów w Azji, w Japonii, Chinach i Korei. Oni mają swój własny punkt widzenia i interesy Europejczyków średnio ich interesują. A ponieważ Azja odgrywa bardzo dużą rolę w finansowaniu cyklu ATP i WTA, więc z ich zdaniem każdy musi się liczyć.

ZOBACZ TEŻ:

Wimbledon odwołany. Najstarszy i najbardziej prestiżowy turniej tenisowy przegrał z pandemią koronawirusa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24