CZARNY PONIEDZIAŁEK | STRAJK KOBIET W WARSZAWIE. "ŻYWY MUR" PRZED SIEDZIBĄ PIS [ZDJĘCIA+VIDEO]
W sobotniej manifestacji wzięło udział kilka tysięcy osób. Sporo jednak wskazuje na to, że zdecydowanie większą skalę przybierze poniedziałkowy Ogólnopolski Strajk Kobiet w proteście przeciw wprowadzeniu całkowitego zakazu aborcji. W tę akcję włączyły się też znane osoby, dziennikarki, wśród nich popularna Dorota Wellman, która w specjalnym nagraniu opublikowanym w internecie prosi: „Szanowne panie, jeśli możecie, to weźcie udział w naszym kobiecym strajku. Jest to pierwszy tego typu strajk w Polsce. Jeśli możecie, zostawcie wasze obowiązki służbowe, wasze obowiązki domowe i dajcie sobie tego dnia spokój. Pokażmy, jak będzie bez nas wyglądać Polska. Było tak w Islandii, były sufrażystki. Dawały radę i my też damy. Ktoś chce decydować o naszym życiu i zdrowiu, o naszej prokreacji. A my, kobiety, nie jesteśmy głupimi krowami, żeby ktoś za nas te decyzje podejmował. Złożyłyśmy obywatelski projekt „Ratujmy kobiety”, który został odrzucony, więc teraz pokażemy tym, którzy decydują o nas, na co nas stać. To będzie pierwszy raz, ale nie ostatni - ostrzega Dorota Wellman.
ZOBACZ TEŻ | CZARNY MARSZ W ŁODZI. "JESTEM! MYŚLĘ! DECYDUJĘ!" [ZDJĘCIA]
Czarny Protest w Warszawie | Ogólnopolski strajk kobiet | Czarny Poniedziałek
Źródło: AIP/x-news
W poniedziałkowej demonstracji zakrojonej na skalę do tej pory niespotykaną wziąć udział mają również pracownice przychodni, o czym informują na portalach społecznościowych. Organizatorzy ze społecznego komitetu inicjatywnego „Ogólnopolski Strajk Kobiet” informują: „Wzorem kobiet w Islandii, które 41 lat temu sparaliżowały swój kraj, robimy jednodniowy protest ostrzegawczy przeciwko ustawie procedowanej w polskim parlamencie. 3 października: - bierzemy urlop na żądanie, - bierzemy dzień wolny na opiekę nad dzieckiem, - nie idziemy na uczelnię, - bierzemy urlop bezpłatny, - korzystając z jakiejkolwiek innej legalnej możliwości nie idziemy do pracy i na uczelnię!” - czytamy w opisie „Ogólnopolskiego Strajku Kobiet”.
WYWIAD | SYSTEM WSPARCIA ZAMIAST PRZERYWANIA CIĄŻY. ROZMOWA Z DZIAŁACZKAMI FUNDACJI "GŁOS DLA ŻYCIA"
3 października po godz. 15 w stolicy kobiety, ale też wspierający ich protest mężczyźni mają zebrać się na placu Zamkowym w Warszawie, skąd przejdą ulicami miasta. W ramach protestu odbędzie się również pikieta przed biurem PiS przy Nowogrodzkiej 84/86 oraz publiczne czytanie książki Kathy Pollitt „Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji” na placu Powstańców Warszawy. W gruncie rzeczy już od rana, głównie w okolicach Pałacu Kultury i Nauki, mają odbywać się różne wydarzenia towarzyszących marszowi.
Podobne protesty są zaplanowane w kilkudziesięciu miastach w całej Polsce i za granicą. „CHCĄ ODEBRAĆ KOBIETOM PRAWA! Nie godzimy się na to! Zróbmy im #czarnyponiedzialek” - głosi główne hasło organizatorów. Czy jednak inspiracja słynnym kobiecym strajkiem w Islandii w październiku 1975 r. przyniesie w Polsce podobny, co tam skutek? Przypomnijmy, że tam sama organizacja protestu zajęła kobiecym działaczkom bez mała rok, w tym czasie pracowały nad uświadamianiem kobiet. O tym, czy Polkom wystarczy tylko tydzień, by skrzyknąć się na Facebooku i zrobić rewolucję - przekonamy się już jutro.
Kiedy 23 września Sejm odrzucił obywatelski projekt liberalizujący prawo do aborcji, a do dalszego procedowania skierował ten, który w zapisie przewiduje rygorystyczny jej zakaz, w całej Polsce rozpoczęły się „czarne marsze”, protesty i demonstracje. Głównie kobiet, ale nie tylko. W ostatnią sobotę akcją pod hasłem „Żarty się skończyły” wiele środowisk, w tym politycznych, wyrażało przed Sejmem swój sprzeciw przeciwko bezdusznej ich zdaniem ustawie. Ustawie, w której znalazły się zapisy o karze więzienia dla lekarzy oraz wszystkich osób, które umożliwią kobiecie przerwanie ciąży lub przyczynią się do poronienia płodu. Dotyczą one również samych ciężarnych.
Sobotnia manifestacja przed gmachem Sejmu zorganizowana przez Inicjatywę Polską, w której udział wzięli zarówno członkowie Partii Razem, Nowoczesnej, Platformy (posłanki PO już w czwartek w Sejmie zachęcały do udziału w proteście), Zielonych, przedstawiciele KOD jak i feministki, wbrew zapowiedziom i nadziejom nie okazała się jednak wielkim społecznym zrywem. Policja szacuje, że było pięć tysięcy osób, miasto - że trzy tysiące, a zdaniem rzeczniczki prasowej warszawskiego okręgu Partii Razem Doroty Olko - około 10 tys. ludzi. Na dodatek wydarzyły się sytuacje, z których od dwóch dni dworuje sobie internet. Ale po kolei. Manifestacja na ulicy Wiejskiej w Warszawie rozpoczęła się o godzinie 13. „Nie można zastępować sumienia kodeksem karnym i pozbawiać polskich dumnych kobiet prawa do wyboru” - mówiła Ewa Kopacz. Najbardziej widoczni byli jednak przedstawiciele Sojuszu Lewicy Demokratycznej, występujący pod szyldem i logotypami Inicjatywy Polskiej. Przez ostatnie miesiące organizacja, na czele której stoi Barbara Nowacka, w ramach akcji „Ratujmy Kobiety” zgromadziła ponad 250 tys. podpisów pod projektem ustawy liberalizującej dotychczas obowiązujące prawo aborcyjne. To właśnie ten projekt, mimo obietnic rządzących, że każdy projekt obywatelski zostanie rozpatrzony, odrzucono już w pierwszym czytaniu. „Hańba, hańba, po trzykroć hańba!” - krzyczała Nowacka ze sceny, wspominając decyzję parlamentarzystów. „PiS nas po prostu oszukał, oszukał was wszystkich. Oszuści!” - wtórował jej partyjny kolega, Dariusz Joński. Jak przekonywał w rozmowie z Agencją Informacyjną PolskaPress (AIP), jako mężczyzna czuje obowiązek występować w obronie kobiet. - Nie pozwolę, żeby ktokolwiek poniżał kobiety, a próbuje się to robić. Trzeba zatrzymać tych religijnych fanatyków - mówił. Co prawda jeszcze w piątek wieczorem na antenie Polsat News marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiadał, że senatorowie PiS pracują nad mniej restrykcyjną ustawą, jednak szczegółów nie podał. Jak dowiedziała się nieoficjalnie dziennikarka stacji, projekt ma zezwalać na aborcję w przypadku poczęcia w wyniku gwałtu oraz zagrożenia życia matki. „Jarosław Kaczyński mógł przestraszyć się skali naszego protestu i próbuje złagodzić stanowisko w tej sprawie. Ale jest już za późno, my się nie zatrzymamy” - mówił w rozmowie z AIP Joński. „Uczestnicy demonstracji, odnosząc się do projektu „Stop aborcji” organizacji Ordo Iuris, jaki został skierowany do komisji sejmowej uważają, że to krok w kierunku tego, by zdelegalizować związki pozamałżeńskie. Potem odbierze się nam prawa do edukacji. A na koniec każe nam się siedzieć w domach, z możliwością wyjścia raz w tygodniu do salki, gdzie będziemy słuchać rządowej propagandy” - oburza się Katarzyna, feministka współorganizująca protest.
To wystąpienie posłanki Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus stało się przedmiotem drwin internetowych społeczności. Scheuring-Wielgus tak mocno zapędziła się w antypatriarchalnej retoryce, że zaczęła skandować: „Dość dyktatury kobiet”. Co gorsza, zanim ktoś zreflektował się, że hasło nie licuje z charakterem protestu, zostało podchwycone przez wiele osób i powtarzane. Zgrzytem okazało się też wystąpienie Joanny Muchy. Posłanka Platformy Obywatelskiej próbowała przekonywać zgromadzonych, że mimo czynionych przez osiem lat rządów wysiłków w utrzymaniu tzw. kompromisu aborcyjnego, teraz są po ich stronie. „Stoimy tutaj, wszyscy razem, bo mamy jeden cel i nie możemy pozwolić na to, żeby w tych wielkich politycznych kotłach zgotowali nam piekło kobiet” - podkreśliła. „Gdzie byliście osiem lat?” - krzyczeli jedni protestujący, inni gwizdali i buczeli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?