Czarna Śmierć może wrócić. Terroryści chcą wykorzystać bakterię dżumy

Aleksandra Gersz
Jeśli terroryści wykorzystają bakterię dżumy, skutki mogą być miażdżące. Umrzeć mogą, jak przed wiekami  miliony ludzi - ostrzegają eksperci
Jeśli terroryści wykorzystają bakterię dżumy, skutki mogą być miażdżące. Umrzeć mogą, jak przed wiekami miliony ludzi - ostrzegają eksperci
Świat drży przed terrorystami, a naukowcy boją się najgorszego - ataku biologicznego. Bronią mogą być pałeczki dżumy, zaraźliwej i groźnej choroby, która w XIV w. zabiłajedną trzecią populacji Europy

Wczasach, kiedy terroryzm stanowi olbrzymie zagrożenie, naukowcy chcą wyprzedzać działania ekstremistów i być gotowi na wszystko. Miejsce ataków bombowych i strzelanin może wkrótce zająć bioterroryzm, stąd intensywne prace naukowców finansowane przez amerykański Departament Obrony nad szczepionką na dżumę - podaje brytyjska gazeta „Daily Mail”. Zdaniem ekspertów to bowiem bakteria Yersinia pestis, czyli pałeczka dżumy jest najbardziej prawdopodobną „kandydatką” na broń biologiczną. W 2016 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oficjalnie uznała pałeczkę dżumy za największe obecnie zagrożenie biologiczne.

Zakaźna dżuma zapisała się w historii świata bardzo krwawymi zgłoskami i nie bez powodu jest nazywana Czarną Śmiercią. W XIV w. Yersinia pestis przedostała się na pchłach pasożytujących na szczurach pokładowych przez jedwabny szlak z Azji Środkowej do Włoch, a stamtąd do pozostałej części Europy: Niemiec, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Anglii, Skandynawii i Rosji (dżuma nie pojawiła się w Polsce, a także części Czech, Holandii i Belgii). Wybuchła zaraza, którą zdziesiątkowała Europejczyków. U ludzi pojawiały się powiększone węzły chłonne, wysoka gorączka, krwawe wymioty, wysypka na skórze, a także infekcje płuc. Historycy twierdzą, że na dżumę zmarło wtedy od 30 do 60 proc. mieszkańców Europy, a światowa populacja zmniejszyła się z 450 milionów aż o ponad 100 milionów.

Współcześni naukowcy boją się, że dżuma - która powracała do Europy jeszcze kilka razy, ale ze znacznie mniej tragicznym skutkiem - teraz zostanie wykorzystana przez terrorystów. - Pomyślmy o Czarnej Śmierci z XIV w. To prawdopodobne, że teraz śmierć poniosłaby podobna ilość ludzi. To byłoby zupełnie miażdżące - mówił internetowej redakcji „Daily Mail”, dr Ashok Chopra, mikrobiolog i immunolog z uniwersytetu w Austin w Teksasie, który przewodzi grupie naukowców pracujących z ramienia Departamentu Obrony nad szczepionką na dżumę.

Choprze nie są obce śmiercionośne bakterie - w 2001 r. był jednym z naukowców z amerykańskiej federalnej agencji CDC (Centra Kontroli i Prewencji Chorób), którzy badali bakterię wąglika. Jesienią tamtego roku laseczki wąglikowe zostały przysłane pocztą do ważnych amerykańskich instytucji, m.in. Sądu Najwyższego czy Kongresu. Do zdarzenia doszło niedługo po atakach z 11 września, Amerykanie byli więc sparaliżowani strachem. Do dziś nie wiadomo jednak kto stał za tym aktem bioterroru.

Teraz miejsce wąglika w rękach bioterrorystów może zająć właśnie dżuma. Zwłaszcza, że jak ostrzega dr Chopra, szczepy pałeczki dżumy są coraz bardziej odporne na antybiotyki . A to dotychczas jedyny sposób leczenia tej choroby zakaźnej (antybiotyki są jednak efektywne tylko wtedy, gdy zostaną podane na czas). Oznacza to, że bilans śmiertelny mógłby być liczony w milionach. - Bardzo łatwo jest wyhodować baterię. Wystarczy mała jej ilość i podstawowe instrumenty laboratoryjne. Terroryści mogą więc bez problemu wyhodować pałeczkę dżumy i sprawić, żeby nie działały na nią antybiotyki - powiedział naukowiec. Jeden ze szczepów Yersinia Pestis jest już odporny na m.in. chloramfenikol - silny antybiotyk, który z racji swojej toksyczności używany jest jako ostatnia deska ratunku.

Kłopot z antybiotykami sprawił, że naukowcy zaczęli rozglądać się za inną metodą leczenia - szczepionką. - Odporność na antybiotyki jest teraz największym problemem, a terroryści mogą łatwo uodpornić na nie szczepy bakterii, więc musi być jakaś alternatywa. Najlepsza byłaby szczepionka, ponieważ system odpornościowy został już zaalarmowany, więc patogen [w tym przypadku bakteria wywołująca chorobę - red.] powinien zostać zniszczony - mówił dr Chopra „Daily Mail Online”. Naukowcy w USA ścigają się więc z czasem, aby szczepionka była gotowa w przypadku ewentualnego ataku biologicznego.

Groźna dżuma ma trzy odmiany: dymieniczą (powoduje znaczne obrzęki węzłów chłonnych i występuje najczęściej; to ona rozprzestrzeniła się w Europie w XIV w.), posocznicową (występuje zakażenie krwi) oraz płucną. Wszystkie trzy są trudne do zdiagnozowania, ponieważ w początkowym stadium przypominają przeziębienie albo grypę. To tej trzeciej odmiany najbardziej boją się jednak naukowcy. Jak ostrzegł Choprda, dżuma płucna, która atakuje układ oddechowy, jest bowiem najbardziej zaraźliwa i niezwykle trudna do leczenia. Umiera na nią od 90 do 100 proc. chorych (szczególnie, jeśli leczenie antybiotykowe okazuje się nieefektywne).

Naukowcy badają Yersinię pestis od 2002 r., kiedy światowe instytucje przekonały się po listach wąglikowych, że atak biologiczny jest więcej niż prawdopodobny. „Daily Mail” pisze, że prace ekspertów w Waszyngtonie są powolne, a szczepionka nie jest jeszcze gotowa. Dr Ashok Chopra powiedział jednak, że jego zespół ma już na koncie kilka znaczących sukcesów. - Przetestowaliśmy już szczepionkę na dwóch zwierzęcych obiektach, a wyniki są bardzo obiecujące - wyjawił mikrobiolog w rozmowie z Daily Mail Online.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl