Czy sprawa zabójstwa Stanisława Pyjasa będzie przełomem w rozliczaniu zbrodni komunistycznych?
Każda sprawa jest inna. Ta pochodzi z 1977 r. i była podejmowana cztery razy. Teraz sytuacja się zmieniła, ponieważ prokuratorzy przejęli nieznane do tej pory akta tajnego współpracownika.
Czy był on umiejscowiony blisko Pyjasa?
Był jednym z agentów rozpracowujących opozycję. W tym Pyjasa. Prokurator prowadzący prosił, żeby nie spłoszyć tej osoby. Nie mogę powiedzieć więcej.
Panie ministrze, stworzył się dobry klimat do rozliczania tego rodzaju zbrodni...
...atmosfera jest dobra, ale przesadne są też nadzieje wobec prokuratury. Oczekuje się, że śledczy zabierze się za sprawę i ustali sprawców do tej pory bezkarnych. Jest też wiele przekłamań.
Na przykład?
Mówi się, że chodzi tu o zbrodnię zabójstwa. Tymczasem postępowanie jest kwalifikowane jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Druga kwestia to, czy Lesław Maleszka przyczynił się do śmierci Pyjasa. Na razie nie ma dowodów, by tak twierdzić.
A nie dziwi Pana, że dziennikarze ustalają więcej szczegółów niż prokuratorzy?
Dziennikarzom jest łatwiej. Często ludzie mówią chętniej im niż prokuratorom. Tu grozi odpowiedzialność karna za składanie fałszywych zeznań. Dziennikarzom można mówić wszystko.
A dlaczego sprawa trafiła do prokuratora, który nie miał osiągnięć w wyjaśnianiu okoliczności śmierci ks. Popiełuszki?
Trudno wykluczać prokuratura, któremu nie udało się czegoś wykryć. Gdyby zaszła taka potrzeba, można oddelegować innego, by go wspomógł. W ten sposób można by wykluczyć każdego lekarza, który kogoś nie wyleczył.
Nie traktuje Pan tej sprawy priorytetowo?
Prokurator Piotr Piątek pełni obowiązki szefa okręgowej Komisji do spraw Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Ma wielkie doświadczenie.