Cracovia. Jacek Zieliński – dobry trener, dobry człowiek

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Trener Jacek Zieliński na treningu na boisku przy ul. Wielickiej
Trener Jacek Zieliński na treningu na boisku przy ul. Wielickiej Andrzej Banas
Trener Jacek Zieliński powraca na ławkę trenerską Cracovii, po 4,5-letniej przerwie. W czawartek został oficjalnie zaprezentowany, jako trener Cracovii. Jakim był szkoleniowcem, z czego pamiętają go ludzie, którzy z nim współpracowali?

"Pan Trener" Zieliński

To on utrzymał „Pasy” w ekstraklasie w sezonie 2014/2015, przejmując schedę po Robercie Podolińskim. W kolejnym sezonie wywalczył z nimi 4. miejsce, awansując do kwalifikacji Ligi Europy. W rozgrywkach 2016/2017 zespół pod jego wodzą zajął 14.lokatę. A tuż przed wznowieniem przygotowań do nowego sezonu jego drogi z Cracovią rozeszły się.
- Dla mnie trener Zieliński to „Pan Trener” - mówi o nim były kierownik Cracovii Tomasz Siemieniec. - To człowiek, który trenowanie ma we krwi i chce, pracując w klubie, ograniczyć się tylko do tego. To taki typ szkoleniowca, który wszystko co umie, to odda drużynie. Jego zachowanie w stosunku do zawodników, obycie, kultura jest widoczne na każdym kroku. Piłkarze, którzy z nim współpracują, darzą go szacunkiem. On wymaga od nich, a oni od niego. Przynajmniej w Cracovii współpraca między sztabem, a zawodnikami układała się wzorowo.

- Za kadencji pana trenera „liznęliśmy” pucharów, fajnie zaczęło to funkcjonować – dodaje Piotr Polczak, ówczesny kapitan zespołu. - To bardzo pozytywna postać, miał świetny kontakt z drużyną. Pamiętam szczególnie sezon, w którym zdobyliśmy 4. miejsce i przypieczętowaliśmy je wygranym meczem z Lechią Gdańsk 2:0. Był kolektyw, drużyna się rozumiała bez słów.

- Mam bardzo miłe wspomnienia ze współpracy z trenerem – mówi Deleu. - On traktuje zawodników jak rodzinę, szanuje ich. Zawsze można było z nim o wszystkim porozmawiać, wyczuwał potrzeby piłkarzy. Był jak dobry tata. Człowiek czuł, że ma wsparcie w trenerze na boisku i poza nim. Traktował piłkarzy po partnersku. Czasami trzeba być ostrym i takim był, nawet rodzice są tacy w stosunku do dzieci, ale generalnie dobrze nas traktował, a gdy była potrzeba, zwracał uwagę.

Zieliński wywarł duży wpływ na wielu piłkarzy.
- Był jednym z najlepszych trenerów w mojej karierze – mówi wyborowy strzelec „Pasów” w tamtym okresie Erik Jendrisek. - Współpraca była na bardzo wysokim poziomie. Cieszę się, że trener dostaje teraz kolejną szansę, bo podczas ostatniego pobytu w klubie zrobił kawał dobrej roboty. Trzymam za niego kciuki. Był dobry dla nas, ale oczywiście, gdy trzeba było, potrafił potrafił zrobić porządek.

Zieliński przyszedł do „Pasów”, gdy Cracovia była poważnie zagrożona spadkiem wiosną 2015 r.
- Trener Zieliński wchodząc do szatni, nie musiał walczyć o szacunek. To było widoczne od zaraz. I to od razu „zagrało” - wspomina Siemieniec. - Wszyscy zawodnicy, którzy do tej pory grali, mieli swoje miejsce, ale byli tacy odstawieni, jak np. Cetnarski i Deleu. Po przyjściu nowego trenera weszli do pierwszej jedenastki. Zawodnicy zobaczyli, że to, co było wcześniej, nie liczy się i trener bierze pod uwagę tylko ich umiejętności.

- Można powiedzieć pół żartem, pół serio, że wraz z przyjściem trenera Zielińskiego zmartwychwstałem – śmieje się Deleu. - Byłem albo na ławce rezerwowych, albo grałem w rezerwach, a na pierwszy mecz pod jego wodzą wyszedłem w podstawowym składzie. Trener znał mnie z występów w Lechii i grałem przeciwko jego zespołom. Wiedział, jaki jest mój styl.

- To człowiek, który nie ma różnych twarzy – to jakim widzimy go w telewizji, to taki jest na co dzień – kontynuuje Siemieniec. - Na konferencjach prasowych trener Zieliński rozmawia wyłącznie o drużynie i o sprawach piłkarskich, tym się różni od innych trenerów. Wiedział, kiedy się uśmiechać, to raczej wesoły, otwarty człowiek. Wiedział kiedy i co powiedzieć i jak się zachować. Był mistrzem ciętej riposty. Potrafił zareagować też ostro. Jeżeli było źle potrafił krzyknąć, pokazać, że coś jest nie tak.

- To trener, który zawsze mówił jak jest – ocenia Jendrisek. - Był zawsze bardzo uczciwy w stosunku do zawodników. To jest najważniejsze. Czasem może czegoś zawodnikowi brakować, spada forma, ale trenerowi zawsze wszystko dało się wytłumaczyć. Ja też miałem trudny okres ze względów osobistych. I trener miał świetne podejście. Zawodników o określonym poziomie nie będzie się uczyć grać w piłkę, tylko sprawiać, by zawodnik się dobrze czuł, dał z siebie sto procent. Taki właśnie trenerem jest Jacek Zieliński.

Wesoły człowiek

- Z trenerem było wesoło – potwierdza Deleu. - Fajnie potrafi żartować, to pozytywny człowiek.

- Trener Zieliński ustalał oczywiście zasady, ale umiał rozładować atmosferę – wspomina Polczak. - Umiał dotrzeć do świadomości zawodników. Czasami szkoleniowcy są niedostępni, przynajmniej sprawiają wrażenie takich. A trener Zieliński oprócz dobrego warsztatu ma kontakt, ten „feeling” z zawodnikami. Wielu ma dobry warsztat, ale chodzi o dotarcie do zawodników, umiejętność przekazu i zarządzanie szatnią. Myśmy od razu złapali wspólny język z trenerem. Pamiętam, że jak miał przyjść do nas, to od razu zasięgnęliśmy języka w środowisku piłkarskim i był bardzo pozytywny odbiór trenera.

Ofensywa ponad wszystko

Zieliński preferował ofensywę, za jego kadencji zespół strzelał wiele bramek.
- Trenera nie interesował tylko dobry wynik, ale też ładna gra – mówi Deleu. - Spełniło się moje marzenie, bo zagrałem w europejskich pucharach. Wprawdzie nie była to faza grupowa, ale była to fajna przygoda w kwalifikacjach Ligi Europy.

- Trener zastał drużynę i dobrał system gry do niej. Cracovia nie miała napastnika, grała pięcioma pomocnikami – przypomina Siemieniec. - Rotacja wśród nich była tak duża, że każdy mógł występować na każdej pozycji. Inne drużyny nie wiedziały, jak mają grać z Cracovią. Zespół prezentował się efektownie, strzelał wiele bramek, chciało się go oglądać. Drużyna nie bała się odsłonić, bo wiedziała, że jest w stanie strzelać gole. Cetnarski był bliski powołania do kadry, w reprezentacji Łotwy był Rakels i dzięki strzelonym 15 bramkom w jednej rundzie zapracował na transfer do Anglii, Jendrisek był wyróżniającym się zawodnikiem. Kapustka wypromował się i poszedł za granicę.

- Mieliśmy fajną ekipę, mogliśmy się zamieniać pozycjami np. z Denisem Rakelsem, który mógł grać na skrzydle – podkreśla Jendrsek. - Także z „Budzikiem” (Marcinem Budzińskim – przyp.), czy „Cetnarem”. I to robiło problem przeciwnikom. Mieliśmy więc takie wyniki, jakie mieliśmy.

- Szczególnie w działaniach ofensywnych piłkarze mieli dużo swobody – podkreśla Polczak. - Nie było przywiązania do pozycji. Czasem grupa osób lepiej się rozumie i wtedy łatwiej się pracuje, tak było właśnie z nami.
Zieliński był w Cracovii nieco ponad dwa lata, a ze sprowadzonych przez niego zawodników „Pasy” miały pociechę po jego odejściu. Najlepszym tego przykładem był Krzysztof Piątek.

"Nos" do transferów

- Sprowadzał go, także Helika, mieli przyjść Kądzior, Forsell. Zieliński miał „nosa” do transferów – podkreśla Siemieniec. - Pamiętajmy, że Cracovia miała w składzie w większości Polaków, a jeżeli ich nie było, to wszyscy w szatni mówili po polsku. Językiem szatni był polski. W ostatnim sezonie jego pracy zawiodła skuteczność. Odeszli Rakels, Kapustka. Na ich miejsce trener Zieliński nie dostał zawodników.

Deleu ma ciekawą teorię dlaczego Cracovii nie szło w ostatnim sezonie: - W Polsce każdy zespół, który kwalifikuje się do gry w pucharach ma potem kłopoty – mówi obrońca. - Jest krótki odpoczynek pomiędzy zakończeniem sezonu, a wznowieniem przygotowań. Potem odbija się to na całych rozgrywkach. I do dzisiaj tak się dzieje. Sądzę, że gdyby trener został, to drużyna wróciłaby na te tory, na których była w sezonie 2015/2016. Zaskakujące było jego odejście. Fajnie, że wraca, myślę, że spokojnie dogada się z zawodnikami, ma charyzmę.

- Ostatni okres pracy trenera Zielińskiego nie był najlepszy – mówi Jendrisek – Trochę się zmieniło. Przyszedł Krzysztof Piątek, a mi spadły statystyki. Ale tak miało być, klub postawił na młodego zawodnika, a ja nie grałem na swojej pozycji. Młodszy zawodnik „odpalił”, a potem klub zarobił na nim pieniądze. Ja nie miałem z tym problemu, zrozumiałem, o co chodzi.

Zieliński zastanie w Cracovii już całkiem inną szatnię. W porównaniu do zespołu, do którego przychodził wiosną 2015 r., został w nim tylko Adam Wilk, a w zestawieniu z tym, z którego odchodził, należy wymienić jeszcze Kamila Pestkę i Radosława Kanacha.

Kibice Cracovii na stadion Wisły ruszyli z Rynku Głównego

Derby Krakowa. Przemarsz kibiców Cracovii na mecz z Wisłą. N...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Jacek Zieliński – dobry trener, dobry człowiek - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl