Córka zamordowanego w Grudniu 1970 pozywa polskie państwo za śmierć ojca

Dorota Abramowicz
- Mama powiedziała, że nie mam szans - mówi Wioletta Sawicz, córka młodego mężczyzny zamordowanego podczas wydarzeń grudniowych. - A ja odpowiadam, że szanse są.
- Mama powiedziała, że nie mam szans - mówi Wioletta Sawicz, córka młodego mężczyzny zamordowanego podczas wydarzeń grudniowych. - A ja odpowiadam, że szanse są. Dorota Abramowicz
Milicjant, który zabił 18 grudnia 1970 roku Tadeusza Mariana Sawicza, prawdopodobnie zginął w wypadku. Czy państwo polskie, prócz organizowania uroczystości w rocznicę Grudnia’70 weźmie na siebie także obowiązek zadośćuczynienia bliskim ofiar?

Przed Sądem Rejonowym Warszawa Mokotów rozpocznie się dziś precedensowa sprawa. Córka Tadeusza Mariana Sawicza, zamordowanego przez milicjanta na elbląskiej ulicy 18 grudnia 1970 r., pozywa ministra spraw wewnętrznych i administracji o odszkodowanie i zadośćuczynienie za śmierć ojca.

Aktualizacja

Sąd Rejonowy Warszawa Mokotów zadecydował podczas rozprawy 17 grudnia o zwolnieniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji od udziału w postępowaniu z powództwa Wioletty Sawicz. Następcą prawnym po Milicji Obywatelskiej, której funkcjonariusz zabił ojca pani Wioletty, jest Komendant Główny Policji. I do niego właśnie zostanie skierowanie powództwo o odszkodowanie i zadośćuczynienie za zabójstwo Tadeusza Mariana Sawicza 18 grudnia 1970 r. Kolejna rozprawa odbędzie się w marcu br.

W ubiegłym roku Wioletta Sawicz zwróciła się do gdańskiego oddziału IPN o wszczęcie śledztwa w sprawie śmierci ojca. Kiedy dostała odpowiedź odmowną (argument brzmiał: postępowanie karne zostało już przeprowadzone i prawomocnie zakończone), zwróciła się o pomoc do znanego gdańskiego prawnika mec. Romana Nowosielskiego. Były sędzia Trybunału Stanu zdecydował się pro bono reprezentować córkę Tadeusza Mariana Sawicza przed sądem.

- Tadeusza Mariana Sawicza zabił ówczesny funkcjonariusz publiczny, więc obecne państwo - a jest przecież ciągłość państwa - musi przyjąć na siebie wynikające z tego ryzyko - argumentował mec. Nowosielski, dodając, że za wydarzenia z 1970 roku, podczas których doszło do zbrodni w Elblągu, odpowiedzieć powinna Rzeczpospolita Polska.

Pani Wioletta wystąpiła do obecnego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Ponieważ MSWiA odpowiedziało, że powódka powinna zwrócić się z roszczeniami do innego podmiotu, rozpatrujący precedensowy pozew sąd musi rozstrzygnąć, czy i kto odpowiada za dramat, którego skutki ciągną się 48 lat.

* * *

To była jedna z najbardziej dramatycznych historii związanych z Grudniem’70. Ofiarami byli młodzi, zakochani w sobie ludzie.

Tadeusz Sawicz, zwany przez najbliższych Marianem, miał zaledwie 22 lata, był pracownikiem elbląskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Cztery lata młodszą Alicję poznał w kawiarni. Wielka miłość, ciąża, ślub planowany na pierwszy dzień Bożego Narodzenia.

Wszystko było już prawie gotowe. Goście zawiadomieni, orkiestra zamówiona, na wieszaku w pokoju Alicji wisiała suknia i welon. Rankiem 18 grudnia Marian pojechał na wieś, po świniaka.

- Trudno wyobrazić sobie, co wówczas przeżyła mama - mówi Wioletta Sawicz. - Nie chciała żyć, ratowano ją w ostatniej chwili. A potem przez całą ciążę karmili ją silnymi lekami psychotropowymi , które, jak podejrzewam, mogły wpłynąć na moje zdrowie.

Córka zamordowanego przyszła na świat w czerwcu 1971 roku. Jej stan był bardzo ciężki, lekarze walczyli o zdrowie dziewczynki. Kilka lat później u Wioletty stwierdzono wadę genetyczną, zespół Turnera.

Do rodziny Wioletty dochodziły informacje na temat zabójcy Sawicza. Podawano konkretne dane milicjanta, który pociągnął za spust. A potem przyszła wiadomość, że sprawca nie żyje - zginął w wypadku.

Wezwanie do ministra

Śledztwo Prokuratury Marynarki Wojennej, wszczęte na początku lat 90., nie doprowadziło do wykrycia bezpośrednich sprawców zbrodni. Wprawdzie przedstawiono zarzuty sprawstwa kierowniczego Kazimierzowi Świtale, ministrowi spraw wewnętrznych w 1970 r., ale postępowanie umorzono w 2011 roku ze względu na śmierć oskarżonego.

Sześć lat później Wioletta Sawicz podjęła jeszcze jedną próbę - zdecydowała się wystąpić o wszczęcie śledztwa w sprawie śmierci ojca do IPN w Gdańsku . Prokurator Mirosław Roda wysłał 20 lutego br. odpowiedź odmowną, uzasadniając decyzję faktem, że postępowanie karne zostało już przeprowadzone i prawomocnie zakończone. Córka Mariana była już gotowa przerwać nierówną walkę, gdy ktoś podał jej kontakt do gdańskiej kancelarii prawnej mec. Romana Nowosielskiego. Ten zaś zdecydował się prowadzić sprawę córki ofiary grudnia bez pobierania zapłaty.

19 czerwca 2018 r. wpłynął do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów „wniosek o zawezwanie do próby ugodowej”, w której to odszkodowanie i zadośćuczynienie powinien wypłacić minister spraw wewnętrznych i administracji.

W rozmowie z mec. Nowosielskim usłyszałam, że jeśli państwo polskie gotowe jest wypłacać odszkodowania bliskim ofiar katastrofy prezydenckiego tupolewa nad Smoleńskiem, gdzie nikt nie chciał zabić pasażerów, to tym bardziej powinno poczuwać się do zadośćuczynienia w przypadku zbrodni, do której doszło wskutek działań funkcjonariuszy państwa.

To nie my, najwyżej policja

Odpowiedź Departamentu Prawnego MSWiA była gotowa 16 listopada. Prawnicy resortu napisali, by sąd zwolnił „od udziału w postępowaniu ministra spraw wewnętrznych i administracji jako organu niewłaściwego do reprezentowania Skarbu Państwa w niniejszej sprawie”.

Dalej czytamy, że następstwo prawne po Milicji Obywatelskiej w 1990 r. przejął odpowiednio właściwy organ policji ( w tym przypadku Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie), którego organem nadrzędnym jest Komendant Główny Policji, a nie szef resortu spraw wewnętrznych i administracji.

Jednoznaczny stosunek do sprawy widać w kolejnym akapicie pisma, podpisanego przez radcę prawnego Ewę Ignaciuk: „Niezależnie od powyższego, z ostrożności procesowej, należy zaprzeczyć wszelkim twierdzeniom wzywającej, jak również podnieść należy, że roszczenia wywodzone ze zdarzenia, które miało miejsce 18 grudnia 1970 r., niewątpliwie uległy przedawnieniu”.

Wioletta nie rozumie, jak można zaprzeczyć wszelkim jej twierdzeniom. Przecież śmierć ojca z rąk milicjanta jest niepodważalnym faktem. Ma wszelkie dokumenty, a co roku pod elbląskim pomnikiem Ofiar Grudnia’70 składane są przez oficjalne delegacje kwiaty ...

Sytuacja wyjątkowa

- Strona, po której jest przedawnienie, w tym przypadku państwo polskie, może się go zrzec- tłumaczy mec. Roman Nowosielski. - Wynika to z zasad współżycia społecznego. Mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. Ponadto dopiero w tym roku Instytut Pamięci Narodowej odmówił wszczęcia śledztwa. Pani Sawicz mogła wcześniej liczyć, że IPN dojdzie do prawdy. Niestety, nie udało się.

Wioletta Sawicz nie wybiera się do Warszawy. Nie ma na to zdrowia, pieniędzy, musi opiekować się schorowaną matką. W dodatku w jednym z elbląskich kościołów zamówiła mszę za duszę ojca. To jest najważniejsze.

- Mama powiedziała, że nie mam szans - mówi Wioletta Sawicz, córka młodego mężczyzny zamordowanego na elbląskiej ulicy podczas wydarzeń grudniowych. - A ja odpowiadam, że szanse, choć małe, zawsze są.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Córka zamordowanego w Grudniu 1970 pozywa polskie państwo za śmierć ojca - Plus Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl