Córka organizuje pomoc dla swojej ciężko chorej mamy

Wojciech Frelichowski
Marzena i Magdalena Chojnackie. Mają tylko siebie. Potrzebują pomocy, bo same sobie nie poradzą. 30 tys. zł to dla nas kwota zawrotna. Nam już w tej chwili brakuje pieniędzy na leki i inne potrzeby
Marzena i Magdalena Chojnackie. Mają tylko siebie. Potrzebują pomocy, bo same sobie nie poradzą. 30 tys. zł to dla nas kwota zawrotna. Nam już w tej chwili brakuje pieniędzy na leki i inne potrzeby fot. WOJCIECH FRELICHOWSKI
Magdalena Chojnacka, 17-letnia słupszczanka, apeluje o pomoc dla swojej mamy, która walczy z ciężkim nowotworem. Oprócz niej Magdalena nie ma nikogo bliskiego, a przy tym brakuje im środków na życie.

Magdalena Chojnacka, jest uczennicą II Liceum Ogólnokształcącego w Słupsku. Choć od wielu lat była tylko ze swoją mamą, a w domu nie przelewało się od nadmiaru pieniędzy, to jednak była szczęśliwa. Wszystko zmieniło się latem zeszłego roku, kiedy to jej mama usłyszała diagnozę lekarską: złośliwy nowotwór jajnika. To zmieniło wszystko.

Magdalena Chojnacka, uczennica II LO w Słupsku, potrzebuje pomocy. Nie tyle dla siebie, ile dla swojej ciężko chorej mamy. Pomoc już ruszyła, ale najważniejszy problem - mieszkanie - jest nadal nierozwiązany.

Marzena Chojnacka, mama 17-letniej Magdaleny, w sierpniu zeszłego roku zachorowała na nowotwór złośliwy jajnika. Choroba wyłączyła ją z aktywności zawodowej, co skomplikowało i tak skromne życie jej i jej córki. Mieszkają same, ojciec Magdaleny, córki pani Marzeny, już dawno je opuścił. Żyją w wynajętym mieszkaniu, za które miesięcznie płacą 1000 zł. Tymczasem miesięczny dochód pani Marzeny to ledwie 1400 zł.

Ojciec Magdaleny, który od dawna nie mieszka z nimi, przestał także płacić alimenty. Zaległości sięgają już sporej kwoty. Pani Marzena poinformowała o tym fakcie prokuraturę, a ta zleciła policji wyjaśnienie sprawy. Jest prowadzona od listopada, ale bez efektu. - Tymczasem ojciec Magdy mieszka w Słupsku - mówi jej matka.

Starała się o wsparcie z funduszu alimentacyjnego, ale ponieważ dochody z 2017 roku przekraczały o kilka złotych ustalone limity, pomocy nie otrzymała.

Jej córka jest już tak zdesperowana, że jest gotowa przerwać naukę w liceum i pójść do pracy.

- Nie żyłyśmy w dobrobycie, ale póki mama była zdrowa, byłyśmy szczęśliwe. Od kiedy mama zachorowała, nasz świat runął - mówi Magdalena.

Jej mama przeszła już sześć cyklów chemioterapii i operację onkologiczną. Rokowania co do powrotu do zdrowia są bardzo niepewne. Szansą na przedłużenie jej życia są nowe metody leczenia, w tym obustronna mastektomia. Niestety, przy tym typie nowotworu, na jaki zapadła Marzena Chojnacka, zabieg nie jest refundowany przez NFZ. Koszt obustronnej mastektomii to kwoty od 10 tys. wzwyż. Obecnie na operację i inne zabiegi potrzebnych jest 30 tys. zł.

- To dla nas kwota zawrotna. Nam już w tej chwili brakuje pieniędzy na leki i inne potrzeby - martwi się pani Marzena.

Kilka dni temu jedna z przyjaciółek Magdaleny poradziła jej, aby sytuację swoją i jej mamy opisała na stronie internetowej zrzutka.pl, na której prowadzone są publiczne kwesty, także dla ludzi chorych i potrzebujących pomocy. Poprosiła o wsparcie kwotą 30 tys. zł, czyli tylu, ilu brakuje na zabieg mastektomii i późniejszej rehabilitacji. Efekt przerósł oczekiwania. Już po jednym dniu było zgromadzone 20 tys. zł, a teraz przekracza 30 tys. zł.

Pomoc ruszyła także z innych stron. Mariusz Domański, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Słupsku, do którego uczęszcza Madgalena, wystąpi do władz miasta o przyznanie jej zasiłku szkolnego. Porozumiał się także z Bankiem Żywności, który dostarczy artykuły żywnościowe, dzięki czemu obie kobiety zaoszczędzą na wydatkach. Ponadto szkolny klub wolontariusza „Micek i przyjaciele” zorganizuje zbiórkę pieniędzy.

Pomoc obiecał także Klaudiusz Dyjas, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Przeanalizujemy wszystko ponownie i sądzę, że znajdzie się jakieś rozwiązanie - powiedział w rozmowie z „Głosem”.

Marzena i Magdalena Chojnackie są wzruszone tym odzewem. Z wielu stron płyną do nich glosy wsparcia i otuchy. Kilka dni temu do ich mieszkania zapukała mieszkanka podsłupskich Siemianic, osoba zupełnie obca, która przywiozła im kilka toreb z artykułami spożywczymi.

Jednak Marzena Chojnacka jest przygnębiona.

- Nie wiem, jak potoczy się moja choroba. Wiem natomiast, że zaraz mogę zostać bez pracy, bo mam umowę tylko do końca marca. Za co wtedy opłacimy mieszkanie. Co prawda jego właściciele wzięli na siebie rachunki za prąd, za co jesteśmy wdzięczne, ale co będzie dalej - martwi się mama Magdaleny i przez łzy dodaje. - Nie mogę zostawić swojego dziecka ze świadomością, że zostanie ono samo bez mieszkania.

Na początku stycznia była u prezydent Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej z prośbą o przydzielenie mieszkania socjalnego. Pani prezydent zaproponowała pokój w domu akademickim, co nie rozwiązuje problemu.

Jeśli chcesz pomóc wejdź

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Córka organizuje pomoc dla swojej ciężko chorej mamy - Głos Pomorza

Wróć na i.pl Portal i.pl