Coraz więcej polskich statków pływa pod obcą banderą. Jest szansa, żeby to zmienić?

Kazimierz Netka
Masowiec Mazowsze, należący do Polskiej Żeglugi Morskiej,  pływa pod banderą Bahama
Masowiec Mazowsze, należący do Polskiej Żeglugi Morskiej, pływa pod banderą Bahama fot. PŻM Szczecin
Co zrobić, by statek Legiony Polskie pływał pod polską banderą? Długa jest droga do uzyskania takiego stanu. Jak daleka - można się było przekonać w czwartek, podczas konferencji na Uniwersytecie Gdańskim.

Zorganizowali ją studenci, zatroskani tym, że nasze statki pływają pod tzw. wygodnymi banderami. Zaledwie kilkanaście procent naszych morskich jednostek handlowych podnosi banderę biało-czerwoną. Te największe, tzw. panamaksy, zarejestrowane są pod tzw. żółtymi banderami. Legiony Polskie - pod flagą Vanuatu. Wawel zaś oznaczony jest banderą Wysp Bahama.

Tytuł konferencji brzmiał: "Powrót statków pod polską banderę". Zorganizowało ją Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA Gdańsk.

- Polskich statków pływających pod polską banderą jest coraz mniej - mówi Jakub Puszkarski, pomysłodawca, reprezentant komitetu organizacyjnego ELSA. - To problem, który bardzo nas nurtuje. Pragniemy zwrócić na niego uwagę nie tylko prawników, ale też studentów innych uczelni, na przykład Akademii Morskiej i Akademii Marynarki Wojennej. Chcemy tendencję zmniejszania się liczby statków pod polską banderą odwrócić.

Wiceminister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej kpt. ż.w. Anna Wypych-Namiotko powiedziała, że w celu wzmacniania konkurencyjności polskiej bandery resort transportu zamierza m.in. stosować pomoc publiczną. W tym celu trwają rozmowy między ministrami transportu i pracy.

Pytanie tylko - czy pomoc publiczna nie zakłócałaby zasad konkurencji i czy nie zostałaby uznana za niedozwoloną?
Obecnie Polska posiada (nie licząc okrętów Marynarki Wojennej) ponad 170 statków pasażerskich i handlowych (uwzględniono w tym holowniki, motorówki) - wynika z informacji, które przekazał kpt. ż.w. dr Cezary Łuczywek, radca ministra transportu. Pod obcymi banderami pływa ich około 120. Nowa ustawa może sprawić, że aż 250 statków przejdzie pod polską banderę. Chodzi też o przyciągnięcie zagranicznych, pływających pod tanimi banderami.

Zdaniem prof. Andrzeja Makowskiego z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, pod obcymi flagami jest aż ponad 86 proc. polskiej floty. Wprowadzenie nowych przepisów nie jest łatwe, bo trzeba uzgadniać je z wieloma resortami. Tymczasem Grecy, mimo że są w o wiele gorszej sytuacji gospodarczej niż Polska, nie przestają dbać o swoje statki. Stosują preferencyjne podatki, by grecka bandera była konkurencyjna na świecie.

Polska nie może się dopracować warunków sprzyjających rozwojowi floty. Prace nad utworzeniem tzw. drugiego rejestru statków trwają już 18 lat - stwierdził prof. Mirosław H. Koziński z Akademii Morskiej w Gdyni.

Co więc powinno się zdarzyć, żeby nasze jednostki wróciły pod nasze barwy narodowe? Odpowiedź jest prosta - pod polską banderą musiałoby się zacząć opłacać pływać.

- Musimy być atrakcyjniejsi od innych tanich bander - mówił Sławomir Bałazy, prezes zarządu Żeglugi Polskiej SA. - Gdyby teraz Polska Żegluga Morska zechciała przeflagować swoje jednostki, rocznie kosztowałoby to ją kilkanaście milionów dolarów. Za tyle można sobie kupić używany statek. Polska tania bandera musi się stać atrakcyjniejsza od innych, bo armatorzy nie zechcą przerejestrowywać swoich jednostek. Jeśli jednak nie może być lepiej, to niech pozostanie tak, jak jest obecnie - stwierdził prezes Sławomir Bałazy.

Tanie bandery

Obecnie na świecie jest około 30 tzw. tanich bander, oferujących armatorom różne ulgi. Proceder ten zaczął się już w XVI w. Właściciele statków rejestrowali je w innych państwach niż ich macierzyste kraje, ze względu np. na różnice w prawie podatkowym, ale też by unikać różnych kłopotów.

Po II wojnie światowej Liberia jako jeden z pierwszych krajów stworzyła tzw. tanią banderę. Chronili się pod nią przemytnicy alkoholu. Dogodne bandery proponują także kraje, które nie mają dostępu do morza, np. Mongolia.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Coraz więcej polskich statków pływa pod obcą banderą. Jest szansa, żeby to zmienić? - Dziennik Bałtycki

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

w
wuj Chłodek
Statki powinny pływać pod banderą kraju, w którym mają port macierzysty. Polski statek - polska bandera. I sprawa czysta.
M
Marynarz
Tak sytuacja trwa od lat. Ludzie, którzy tworzyli Polską Morską dziś przewracają się w grobach widząc co kolejne rządy Polskie /czy rzeczywiście polskie/ wyprawiają nizcząc to, co przez lata budowaliśmy.
G
Gość
Właściwie, czyje to są te statki nazwane "polskimi"? Jak z hipoteką.
b
bosman
Szkoda czasu.
G
GRANTS
Stocznie upadły !!!na rzecz niemieckich stoczni!!!!,ziemię rolna też kupują słupy!!! dla obcego kapitału!!!!!!,firmy upadają !!! TAK WYGLĄDA POLSKA GOSPODARKA!!!
Wróć na i.pl Portal i.pl