Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Conor McGregor zakończył karierę, ale nikt mu nie uwierzył

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Conor McGregor
Conor McGregor AP/Associated Press/East News
Największa gwiazda współczesnego MMA Conor McGregor (22-4) ogłosił zakończenie sportowej kariery. Próżno szukać jednak wzruszających pożegnań ze strony fanów czy słów ulgi jego przeciwników.

„Hej wszystkim, zdecydowałem się zakończyć karierę fightera. Dziękuję za wspaniałe wspomnienia. Ależ to była przygoda!” - napisał w niedzielę na Twitterze Conor McGregor.

- Ten biznes już mnie nie ekscytuje. Za dużo czekania, nic się nie dzieje. Przeglądam oferty walk i nie widzę nic ciekawego. Jestem znudzony i zmęczony - dodał w rozmowie z ESPN.

Problem w tym, że nikt nie wierzy w deklaracje Irlandczyka. To już jego trzecia twitterowa emerytura. Po raz pierwszy „odszedł” w marcu 2016 r., kiedy odmówił wylotu do USA na konferencję prasową przed rewanżem z Nate’em Diazem (20-12). Kilka miesięcy później pokonał Amerykanina na punkty.

Do podobnej sytuacji doszło w kwietniu ubiegłego roku. „Notorious” zerwał negocjacje kontraktowe z UFC i ogłosił, że walczył już nie będzie. Kilka miesięcy później promował już pojedynek z Donaldem „Kowbojem” Cerrone (36-15), którego w styczniu rozbił w 40 sekund.

W podobnym czasie nawet kiepsko zorientowana w realiach sportu osoba powinna zacząć przeczuwać blef McGregora.

- Nie uwierzyłem w to nawet na sekundę. Conor po prostu chce, żeby wszyscy o nim mówili. Wykorzystał zainteresowanie wywołane spektakularnymi walkami na gali UFC 250 i nakierował je na siebie - twiedzi w ESPN komentator UFC Joe Rogan.

- Gość znów ostro pochlał. Całe szczęście, że wszyscy staruszkowie siedzą w domach - dodał tymczasowy mistrz wagi lekkiej Justin Gaethje (22-2), nawiązując do jednego z niechlubnych wybryków Irlandczyka. W zeszłym roku w Dublinie postawił całemu pubowi kolejkę swojej marki whiskey, Proper No. Twelve. Kiedy pewien starszy dżentelmen odmówił napicia się trunku... uderzył go w twarz.

ZOBACZ TEŻ:

Gra toczy się też o wielkie pieniądze, a te McGregor potrafi liczyć jak mało kto. W najnowszym rankingu najbogatszych sportowców świata przygotowanym przez „Forbesa” zajął 16. miejsce z 48. mln dolarów zarobków (32 mln za walkę z Cerrone i 16 mln wpływów reklamowych). A nie uwzględniono tam innych dochodowych biznesów 31-latka. Choćby wspomnianej whiskey - tak popularnej, że w jednej z sieci sklepów w Irlandii ograniczono możliwość zakupu do dwóch butelek na osobę dziennie, a w Stanach półroczne zapasy zniknęły w 10 dni. Do tego dochodzą m.in. kolekcja ubrań stworzona we współpracy z projektantem Davidem Augustem Heilem czy serwis medialny o MMA TheMacLife.com.

Nieźle jak na kogoś, kto w wieku 17 lat rzucił szkołę i przez 18 miesięcy pracował jako praktykant u hydraulika, a później utrzymywał się z zasiłku. Pobierał go jeszcze w kwietniu 2013 r., kiedy jako podwójny mistrz organizacji Cage Warriors debiutował w UFC. Kiedy kilka lat później kupił luksusowy jacht, nazwał go „188”. Na cześć liczby euro, którą dostawał co tydzień od państwa.

ZOBACZ TEŻ:

MMA zajął się na przekór rodzicom. Na początku kariery powiedział im, że do 25. roku życia będzie milionerem. Ojciec go wyśmiał. Zajęło to rok dłużej, ale dopiął celu. Zdarzały mu się skandaliczne zachowania - poza pobiciem w pubie najgłośniejszy był jego konflikt z Chabibem Nurmagomiedowem (28-0). McGregor rzucił w autokar z rywalem na pokładzie... wózkiem transportowym, raniąc trzech innych zawodników UFC (uniknął więzienia zapisując się na kurs kontrolowania agresji, a historia zakończyła się porażką przez poddanie z Dagestańczykiem i... kolejną bijatyką po walce). Jest jednak lojalny wobec rodziny i osób, które były z nim zanim osiągnął sukces - partnerki Dee Devlin i trenera Johna Kavanagh.

W kilka lat McGregor przebył drogę od hydraulika do milionera. Jego osiągnięcia są niezaprzeczalne - mistrzostwo UFC wagi piórkowej (znokautował królującego przez lata Jose Aldo w 13 sekund!), później pas wagi lekkiej. Wbrew temu co mówi, ma jednak w MMA co robić. Niedawno rzucił wyzwanie w kierunku Andersona Silvy (34-10), którego sam uważa za najlepszego zawodnika w historii (siebie skromnie umieścił na „drugim, może pierwszym ex-aequo” miejscu), a Brazylijczyk je przyjął. Chętnie zmierzy się z nim też mistrz wagi półśredniej Kamaru Usman (16-1), a pasów w trzech kategoriach nie dzierżył jeszcze nikt. Sam Irlandczyk chciał też rewanżowych starć z Nurmagomiedowem i Floydem Mayweatherem Jrem w boksie. Tym bardziej trudno uwierzyć w jego rzekomą emeryturę.

Trwa głosowanie...

Czy Conor McGregor definitywnie zakończył karierę?

ZOBACZ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24