Co zrobić, gdy dziecko ma kłopoty w szkole

Dorota Abramowicz
Bruno Fidrych/POLSKA
Grudzień jest chyba najgorszym okresem w szkole. Co dzień to samo, od września nie było żadnych ferii. Zbliża się koniec semestru, więc nauczyciele dręczą młodych ludzi klasówkami i wzywaniem do tablicy.

Poprawianie stopni, walka o średnią czy po prostu zmęczona obojętność - szkolny kryzys dotyka i licealistów, i pierwszaków. Tych drugich tym głębiej, że brak im jeszcze doświadczenia i umiejętności radzenia sobie w szkole.

To tylko stres

Nawet dla najmłodszych skończył się już okres ochronny. Teraz po prostu muszą zaakceptować otoczenie, sprostać wymaganiom. Sygnałem alarmowym dla rodziców może być poranny ból brzucha pojawiający się regularnie od poniedziałku do piątku i znikający w weekend. Co wtedy robić?

- Koniecznie trzeba poświęcić dziecku więcej uwagi - radzi Anna Olczak, kierownik poradni psychologiczno-pedagogicznej w Gdańsku. - Wysłuchajmy jego opowieści, dowiedzmy się, czy u podłoża niechęci do szkoły leżą trudności w nauce, czy może złe relacje z rówieśnikami. W wielu kwestiach nikt nie zastąpi rodziców. Może trzeba powtórzyć opuszczoną lekcję z matematyki, może należy porozmawiać z wychowawcą o sytuacji w klasie.

Jeżeli mimo chęci i wysiłku problemy cię przerastają, pamiętaj, że w każdej chwili możesz się zgłosić razem z dzieckiem do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Tam otrzymasz bezpłatną pomoc specjalistów. Pamiętaj, że psychologowie i pedagodzy pomogą rozwiązać problemy nie tylko uczniów, ale także rodziców, którzy nie mogą poradzić sobie z wychowaniem dziecka. Wybierz poradnię zgodnie z obowiązującą rejonizacją - ustala się ją według adresów szkół lub miejsca zamieszkania. Informacji udzieli ci wychowawca lub szkolny pedagog.

Litery

Pod koniec zerówki dziecko powinno namalować szlaczek, znać litery, umieć je napisać, przeczytać proste słowa. Jeśli myli np. "p" z "b", "d" z "b" oraz podobnie brzmiące wyrazy, niechętnie czyta - to może być objaw dysleksji. Rozróżniamy kilka jej postaci: dysgrafię (trudność w pisaniu), dysortografię (popełnianie błędów ortograficznych) i dyskalkulię (trudności w liczeniu). - Pierwsze objawy zaburzeń pojawiają się we wczesnym dzieciństwie - mówi Anna Łuczak, logopeda. - Niepokojącym symptomem jest brak etapu raczkowania. Jeśli później dojdą trudności w czytaniu i pisaniu, konieczne jest szybkie podjęcie badań.

Pomoc logopedy dla uczniów klas I-III znajdziesz w większości szkół. Starsze dzieci muszą korzystać z zajęć korekcyjno-kompensacyjnych w poradniach psychologiczno-pedagogicznych.
Pamiętaj, by z osobą, która zaopiekuje się dzieckiem, ściśle współpracować i dokładnie stosować się do jej wskazówek. Pomoc nie będzie skuteczna, jeśli rodzice nie ćwiczą regularnie ze swoją pociechą.

Matematyka

Dziecko ma kłopoty z tym przedmiotem? Niewykluczone, że u ich podłoża leży także dysleksja.
- Powinniśmy się zaniepokoić, gdy uczniowie klas młodszych mają kłopoty z pisaniem i nazywaniem liczb oraz dokonywaniem operacji matematycznych do 20 - twierdzi Anna Walerzak-Więckowska, pedagog terapeuta.

- Dzieci mylą się m.in. w zadaniach zawierających podobne w kształcie liczby 6-9, 3-8, 2-5, 1-7. Mają kłopoty z porównywaniem liczb, nie potrafią porównać podobnych symetrycznie (np. 17-71) oraz z powodu obniżonej sprawności czytania wykazują trudności w rozumieniu sensu matematycznego zadań z tekstem.

Odrębnym zaburzeniem jest dyskalkulia. Diagnozuje się ją powyżej IV klasy szkoły podstawowej.
- Uczniowie z dyskalkulią nie posiadają zdolności rozumienia pojęć i zależności matematycznych oraz wykonywania obliczeń w pamięci (nawet tych najprostszych). Matematyki uczą się poprzez zapamiętywanie, bez zrozumienia. Edukacja matematyczna wykracza poza obszar rozumienia ucznia, dominują obliczenia na poziomie konkretów - dodaje AnnaWalerzak-Więckowska.
Jeśli matematyka przeraża twoje dziecko, nie możesz okazywać zniecierpliwienia, źle go oceniać - tu nie chodzi o lenistwo! Korzystaj z książek i programów, które pomagają w nauce matematyki. Ucz dziecko liczyć przez zabawę.

Koncentracja

Dziecko popełnia błędy na klasówce, bo nie przeczytało dokładnie polecenia. Nie słyszy, co się do niego mówi na lekcji. Łatwo się rozprasza. Kłopoty z koncentracją uwagi, nadruchliwość i impulsywność mogą świadczyć, że cierpi ono na zespół nadpobudliwości z deficytem uwagi. Diagnozę ADHD potwierdzają badania lekarskie, psychopedagogiczne, neurofizjologiczne i logopedyczne.

- ADHD jest zaburzeniem uwarunkowanym genetycznie - wyjaśnia dr Małgorzata Dąbrowska z Centrum ADHD. - Nie należy oczekiwać, że dziecko przestanie się wiercić, nie wolno na nie krzyczeć, a tym bardziej bić. Należy zadbać o rozładowanie napięcia i potrzeby ruchu przez dużą ilość zajęć sportowych. Daje to dzieciom wiele radości i pozwala osiągnąć sukces. Dzieci z ADHD trzeba często nagradzać i chwalić. Bardzo też pomagają znane normy i zasady, porządek, konsekwencja w działaniu i przewidywalność. Do dziecka z ADHD kierujemy krótkie komunikaty i polecenia.

Do lekarza

ADHD występuje często równocześnie z innymi problemami dziecięcymi, także psychiatrycznymi. Konieczna jest wtedy wizyta u lekarza specjalisty. Choć na genetyczne zaburzenia koncentracji nie ma cudownej pigułki, jednak dostępne w Polsce leki, wspomagane przez terapię, ograniczają negatywne skutki choroby. Niezbędna jest w takiej sytuacji współpraca szkoły z rodzicami.
Coraz więcej poradni korzysta podczas terapii z wynalezionej przez amerykańskich specjalistów z NASA metody. Neurofeedback, zwany aerobikiem mózgu, pomaga sterować jego aktywnością i zwiększa np. umiejętność koncentracji. Praktycznie wygląda to tak - mały pacjent z przyklejonymi do głowy elektrodami elektroencefalografu kieruje bez dotykania klawiatury komputera samochodem na ekranie.

Korepetycje

Problemy w szkole często kończą się zatrudnieniem korepetytora. Jednak w wielu przypadkach jest to wyrzucanie pieniędzy. Jeden, dwa niezrozumiałe tematy mogą zostać wytłumaczone przez kolegę ze szkoły lub studenta pierwszego roku studiów. Korepetycje są potrzebne jedynie, gdy:
trzeba szybko nadrobić braki (np. spowodowane chorobą), zbliża się egzamin, poziom klasy jest zbyt niski, by uczeń dostał się np. na studia, uczeń ma kłopoty emocjonalne.

Niezwykle ważny jest również wybór korepetytora. Nierzadko sąsiad student bardziej pomoże w nadrobieniu zaległości niż profesor wyższej uczelni. Ceny korepetycji są mocno zróżnicowane: od 15 zł za godzinę lekcji języka niemieckiego u studenta I roku po 250 zł za korepetycje z matematyki w języku angielskim w klasie maturalnej.

U pedagoga

Szkolnym trudnościom i niepowodzeniom powinien zaradzić też szkolny pedagog. Najpierw jednak musi się przyjrzeć sytuacji dziecka - i właśnie dlatego przeprowadza rozmowy z rodzicami, wywiady środowiskowe i bierze udział w radach pedagogicznych. Jeżeli więc uznasz, że spotkanie z pedagogiem i omówienie sytuacji, w jakiej znalazło się twoje dziecko, jest konieczne, pamiętaj, że taka osoba jest zobowiązana do zachowania dyskrecji. Mów o wszystkim, co cię niepokoi! Pedagog nie może upokorzyć czy oceniać ciebie ani dziecka.

Może natomiast szczegółowo pytać o sytuację rodzinną, kontakty twojej pociechy z rówieśnikami czy zainteresowania. Wszystko po to, by zdiagnozować problem. Lepiej przyjść do takiego specjalisty nawet z błahą sprawą, niż zaniedbać poważne kłopoty. Pedagog powinien współdziałać zarówno z dyrekcją szkoły, jak i policją czy sądami. Te kontakty dotyczą głównie przypadków poważnych wykroczeń, naruszenia regulaminu obowiązującego w szkole lub konfliktu z prawem.
pomoc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

b
beata
Mój syn ma zaburzoną koncentrację uwagi oraz tiki nerwowe szczególnie podczas trwania roku szkolnego. Obecnie jest w kl.6 i ma ogromne problemy z matematyką. Uczy się w klasie sportowej. Ja jako mama zachęcam syna do uprawiania sportu, może i Ty się odnajdziesz właśnie w sporcie? Pozdrawiam
j
jużNIEmatematyk
Warunkowo do niej zdałem ale z liczeniem zawsze miałem kiepsko. Zadania logiczne to ani jednego nie udało mi się rozwiązać nigdy (prace domowe to przepisywałem, bo sam nie umiałem nic zrobić). Ściągałem tylko na lekcjach (nauczyciele potem pozwalali mi ściągać z tego co widziałem i koledzy z ławki pomagali zadania rozwiązywać - o niczym pojęcia nie miałem). Jakieś zajęcia pozalekcyjne korekcyjne miałem (tabliczka na pamięć ale nie rozumiałem jej logicznie tylko pamięciowo wykute - teraz używam kalkulatora na stare lata). W 5 i 6 klasie bałem się chodzić na lekcje matematyki i miałem koszmary, bo nic nie rozumiałem i stres straszny). Źle podstawiałem do wzorów. Poszedłem do szkoły policealnej i miałem do rozwiązywania z macierzami i inne zadania, których nie rozumiałem wcale. Trzy kartkówki oddawałem puste (ostatnią rozwiązywałem "po psychozie" na neuroleptyku [dawka podtrzymująca]). Zawsze miałem stres na koniec roku i zagrożenia by wyciągać na mierną. Świadectwa z podstawówki porwałem i nie chcę do tego wracać. O %, pierwiastkach i potęgach nie mam pojęcia (nie mogę na klawiaturze znaleźć "cyfry nieskończoności". Mam problemy z wyliczaniem dawek leków. Z podatków sam nie potrafię i nie będę umiał się rozliczyć nigdy. W sklepie daję za mało albo za dużo pieniędzy. 27 lat żyłem bez portfela i zegarka. Często, żeby nie oddawać pustych kartek to pisałem "własne neoliczbowe wyliczenia" otrzymując jedynki z wykrzyknikiem.
Żadnej lektury w szkole nie przeczytałem, ani książki nigdy (ale powiadomienia z biblioteki szły, bo coś przetrzymałem do czytania). Z wielu kawałów się śmiałem nie rozumiejąc ich. Fizyka i chemia też tragedia. Tylko eutanazja i do piachu lub w krematorium iść!
Po jakichś poradniach mnie głupich wysyłano, klocki dawano, a potem za kilka miechów matka płakała, że nie otrzymałem promocji do klasy 7. Nauczycielka pytała mnie co robią "zawsze dzieci na przerwie" - stwierdziłem wtedy, że chcą u mnie coś wywęszyć i czułem, że ma mnie za głupca albo wysłać do szkoły specjalnej lub przenieść do innej szkoły czy wykryć jakąś dysfunkcję umysłową. Dużo miałem uwagi i byłem posądzany o kradzieże (ale nie zawsze kradłem). Na kółkach komputerowych miejsce ostatnie, bo pierwszy raz na klawierce pisałem na czas. Książkę dali na pocieszenie z informatyki to nawet nie czytałem, bo nic nie rozumiałem. Testy z krzyżykami, trójkątami i kółeczkami czy innym badziewiem to na chybił trafił zaznaczałem by nie zostawiać zadań bez odpowiedzi. tekstu ze zrozumieniem do dziś nie umiem czytać oraz podpisuję umowy bez ich czytania i zrozumienia. Sugerowali mi szkołę do jakiej iść nie chciałem (a nie interesowało mnie nic i nie wiem co mam robić do dziś). Nie wiem czy miała na mózg zbyt wczesna inicjacja substancji psychoaktywnych, napady padaczki, urazy głowy czy niedotlenienia mózgu z wymiotami. Testy z plamami to też jakaś lipa, bo nietoperze i wazony były oraz kartki białe. Patologie społeczną widziałem to matka dla dziecka dawała tabletki od bólu głowy do popicia winem, żeby nie płakało i mogło zasnąć by w libacji alkoholowej nie przeszkodzić. Meliorantka spożywająca alkohol z wybitym/"wypłyniętym" okiem nastraszyła mnie za młodu to traumy dostałem, a łapałem tylko traszki durszlakiem i piskorze z ciernikami. Nic nie mogę obliczyć/wyliczyć/podzielić/pomnożyć pisemnie - a nawet jak umiałem to tylko kilka dni. Co robić? Pomocy!
Wróć na i.pl Portal i.pl