18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Co zostało po rewolucjach Magdy Gessler

Tomasz Mateusiak, Paweł Chwał, Karolina Gawlik
Braterska
Braterska Paweł Chwał
"Kuchenne rewolucje" to przebój TVN, który wykreował, znaną dotąd głównie w stolicy, Magdę Gessler na gwiazdę telewizyjną. Kilka odcinków programu kręcono w Małopolsce. Reporterzy "Krakowskiej" odwiedzili restauracje i sprawdzili, co zostało z rewolucji...

Obrochtówka

W tym roku minęło dokładnie 41 lat od czasu gdy w starej zakopiańskiej willi położonej przy ul. Kraszewskiego otwarto restaurację "Obrochtówka". W PRL-u lokal był prawdziwą perłą Zakopanego. Pierwszą prawdziwą góralską karczmą, serwującą podhalańskie potrawy. Jadały tu gwiazdy i partyjni dygnitarze!

Pod koniec lat 90. coś jednak zaczęło się psuć. Położony z dala od Krupówek lokal przegrał walkę o klienta z restauracjami stojącymi przy samym deptaku.

Kiedy więc w 39 lat po otwarciu restauracji właściciele "Obrochtówki" byli bliscy rozpaczy zdarzył się cud. Karczmę w... obroty wzięła sławna Magda Gessler. Efekt? Niemal po dwa lata po "Kuchennych rewolucjach" "Obrochtówka" to znów jedno z najlepszych i najbardziej modnych miejsc w Zakopanem.

- Czy gdybym mogła cofnąć się w czasie, jeszcze raz wpuściłabym do siebie Magdę Gessler ?- zastanawia się Renata Kowalczyk, właścicielka "Obrochtówki". - Oczywiście, że tak! Ten program odmienił moje życie, a karczmie dał drugie życie. Znów stała się miejscem, do którego się przychodzi. Przyznaję jednak, że zanim pani Magda przyjechała do nas ze swoją ekipą, wiedziałam, że nie wszystkim jej metody pracy się podobają. Troszkę się bałam. Niepotrzebnie. Gwiazda okazała się profesjonalistką. W kontaktach z nami była bardzo miła i serdeczna.

Gessler w karczmie z 40- letnia tradycją, która mieści się w ponad 110-letnim domu nie zrobiła "rewolucji" tylko "reaktywację". - Wystrój poza kilkoma detalami się nie zmienił. Jest piękny sam w sobie. - Popracowaliśmy jednak trochę nad kartą dań i sposobem ich przyrządzania - mówi pani Renata. - To przyniosło efekty. W dzień, w którym telewizja pokazała odcinek programu z naszym udziałem, mieliśmy pełną salę. Myślałam, że następnego dnia szał minie, ale na szczęście... tak nie było. Gości pełno było jeszcze długo.

Rzeczywiście. Jeszcze długie tygodnie po emisji programu, by zjeść w "Obrochtówce" jagnięcinę lub sławnego tatara, trzeba było zarezerwować stolik z kilkudniowym wyprzedzeniem.
Teraz pod tym względem smakosze podhalańskiej kuchni mają już trochę lżejsze życie, ale właściciele na brak ruchu w interesie narzekać nie mogą.

Oprócz zmian w jadłospisie i porad kulinarnych właściciele "Obrochtówki" perfekcyjnie wykorzystali bowiem największy prezent jaki odwiedzanym przez siebie restauratorom daje Magda Gessler - promocję. Nazwisko gwiazdy to magnes. Dlatego teraz niemal każdy turysta, który odwiedza Zakopane, "Obrochtówkę" kojarzy dzięki telewizyjnemu programowi. Nie byłoby tego, gdyby właściciele przestali dbać o poziom serwowanych dań.

Karczma w domu wybudowanym pod koniec XIX wieku przez Jana Obrochtę to obecnie nie tylko miejsce, gdzie można dobrze zjeść. Właściciele dbają, by lokal był także małym centrum lokalnej kultury. Odbywają się tu posiady, na których prezentowana jest kultura i kuchnia Karpat.

Karczma u Bartka

Gdyby góralszczyzna była religią, to oni po emisji programu dostaliby ekskomunikę. Właśnie mija rok, jak z kamerą w bukowiańskiej "Karczmie u Bartka" zagościła ekipa Magdy Gessler. Zaraz po programie, w czasie którego cała Polska usłyszała sypiące się z ekranu "kur..., debile i szmaty" - Bartek i Agata Łapkowie (właściciele lokalu) stali się na Podhalu niemal wrogiem publicznym numer 1. Mówiono, że swoim zachowaniem ośmieszyli górali, którzy chcą, by postrzegano ich jako ludzi prostych, ale kochających wyższe wartości oraz rodzinę. Dlatego program z Bartkiem i Agatą, który bardziej od sielankowej opowieści o gotowaniu przypominał brazylijską telenowelę, nie mógł się podobać.

- Teraz jednak jest już dobrze - mówi Bartek Łapka, który choć czuje się przez telewizję zmanipulowany, bez wahania jeszcze raz zaprosiłby do siebie Magdę Gessler. W końcu przecież z żoną się dogadał, a ich wspólna restauracja radzi sobie coraz lepiej. - A ludzie? Ludzie... trochę jakby zapomnieli o tym, co widzieli w telewizji.

Klimat w stojącej przy głównej ulicy w Bukowinie Tatrzańskiej karczmie jest fenomenalny. "U Bartka" to kameralny, ze smakiem udekorowany lokal z klimatem, którego nie sposób znaleźć w wystawnych i obleganych przez turystów karczmach na zakopiańskich Krupówkach. - Jedzenie też mamy dobre. Ludzie sobie je chwalą jako jedno z najlepszych w okolicy - mówi Bartek Łapka.

- Od emisji programu minął już rok, zdążyliśmy nabrać do tej sprawy trochę dystansu - dodaje Agata Łapka. - Ale zaraz po programie czuliśmy się źle. Zostaliśmy pokazani jako ludzie, którzy ciągle się kłócą i są wulgarni.

- A ja zostałem alkoholikiem - dorzuca ze śmiechem Bartek, który przypomina jedną ze scen "swojego" odcinka "Kuchennych rewolucji". Ten, w którym Magda Gessler wynosi z kuchni kilka butelek wódki. - Przyznaję. Gorzołka u nas była i jest. Proszę się jednak rozejrzeć, gdzie my jesteśmy... W karczmie! Gdzie ma być alkohol, jak nie tu? Napiłem się kilka kieliszków, ale prawie wszystkie w towarzystwie pani Magdy, która... też piła. Różnica jest taka, że mnie kamera uchwyciła, a gwiazdy nie.

- Po emisji programu pani Agata była nad morzem. - Zaczepiła mnie tam grupka ludzi. Byłam już pewna, że usłyszę nieprzychylnie komentarze, a oni powiedzieli, że są ze mnie i z Bartka dumni. Twierdzili, że niemal każda para w Polsce ma problemy, ale nie każda umie się do tego przyznać. Podobało im się, że poradziliśmy z kryzysem.

- Kryzysem? - włącza się Bartek. - Kryzys to mają stare małżeństwa. A my byliśmy dopiero kilka tygodni po ślubie. Jak każda para musieliśmy się dotrzeć. Konflikt między nami nie był tak silny jak pokazywały to "Rewolucje". Łapkowie na pytanie czy zdecydowaliby się jeszcze raz zaprosić do siebie Gessler, odpowiadają "tak". Ich zdaniem restauratorka jest fajną, ciepłą osobą. - Na swój sposób pomogła naszemu związkowi. Restauracji też - mówi Agata.- Każdy sam może się przekonać, jakimi jesteśmy ludźmi. To łatwe. Wystarczy przyjechać do naszej karczmy.

Braterska

Restauracja "Braterska" to, jak dotychczas, jedyna w Tarnowie restauracja, w której Magda Gessler wprowadziła swoje "Kuchenne rewolucje". Program kręcony był w maju, a jego pierwsza emisja miała miejsce w październiku 2011 roku. - Wystarczyły pierwsze informacje o tym, że Magda Gessler przygotowuje o nas program, by zdecydowanie zwiększyła się liczba klientów odwiedzających nasz lokal - mówi Małgorzata Bianche, współwłaścicielka restauracji, mieszczącej się na obrzeżach Tarnowa. Jak przyznaje, do dzisiaj chętnych do skorzystania z oferty niewielkiej restauracji przy ul. Szujskiego jest zdecydowanie więcej niż przed programem. Apogeum było rok temu.

- Po emisji programu, przez dwa miesiące trudno było tu w ogóle znaleźć wolny stolik bez rezerwacji. Niektórzy przychodzili godzinę przed otwarciem, aby móc spróbować przede wszystkim dań z menu Magdy Gessler - przyznaje Małgorzata Bianche.
Taka sytuacja powtarzała się jeszcze co najmniej dwukrotnie, kiedy prezentowane były w telewizji powtórki "Kuchennych rewolucji" z Braterskiej. Co ciekawe, sporą część jej nowej klienteli stanowią od roku przyjezdni, nawet z odległych stron Polski, którzy zapamiętali jej nazwę z programu i postanowili ją odwiedzić.

- Dopiero po emisji zdałam sobie sprawę z tego, jak ogromną rzeszę fanów ma ten program. Niektórzy jeżdżą po Polsce i odwiedzają po kolei restauracje, w których była Magda Gessler - mówi Małgorzata Bianche.

Przygotowane przez warszawską restauratorkę specjalnie dla Braterskiej menu jest bardzo dobrze przyjmowane przez gości. Niektórzy zamawiają po trochu każdego z dań. Zaczynają od zupy pomidorowej z dodatkiem lubczyku, proszą o żeberka w sosie cebulowym, karkówkę w sosie własnym, koniecznie z bombową sałatką ziemniaczaną bądź kapustą zasmażaną, delektując się na koniec pierogami ruskimi z czosnkiem i majerankiem.

Z nowości wprowadzonych w Braterskiej po wizycie Magdy Gessler, choć niekoniecznie za jej sugestią, jest m.in. kącik dla dzieci oraz specjalne menu dla najmłodszych. - Odwiedza nas coraz więcej młodych małżeństw ze swoimi pociechami - wyjaśnia Małgorzata Bianche. Niedawno zdecydowała się m.in. zerwać z baru sztuczną trawę, którą przykleili do niego dekoratorzy pracujący dla "Kuchennych rewolucji". - Szczerze mówiąc, wyglądało to okropnie. Ten pomysł akurat nie był trafiony - mówi.

Nagrywaniu programu towarzyszyły ogromne emocje i stres. Początkowo żałowała, że wraz z mężem zdecydowali się wysłać zgłoszenie. - Mieliśmy zachowywać się naturalnie, ale nie sposób było nie zauważyć operatorów kamer, którzy towarzyszyli nam na każdym kroku - mówi.

Właścicielka "Braterskiej" jest dumna, że ona i pracujące z nią osoby przeszły ważną dla restauracji próbę. - Niektórzy mówią mi, że był to jeden z nielicznych odcinków "Kuchennych rewolucji", w którym nie było konfliktów i nie potrzeba było używać "piii", aby zagłuszyć niecenzuralne słowa.

Samui

Kiedy przekroczyłam próg restauracji "Samui" przy ul. Wiślnej, poczułam się jak w Tajlandii. Wszystkie elementy tego miejsca współgrają ze sobą, tworząc spójną całość. Kelnerki osbugują gości w tradycyjnych tajskich strojach, wystrój jest radosny i kolorowy. Na ścianach zdjęcia, na stołach klimatyczne dekoracje, a to wszystko prosto z Tajlandii. Jednak to, co przyciąga tu najbardziej, to orientalny zapach z kuchni. Stolik lepiej zarezerwować wcześniej, szczególnie w weekend, ponieważ wieczorami ciężko tu znaleźć wolne miejsce. Na zamówione jedzenie trzeba czekać długo, ale wynagradzają to darmowe chipsy krewetkowe. Tak wygląda "Samui" po ośmiu miesiącach od przeprowadzenia"Kuchennej rewolucji" przez Magdę Gessler.

Trzy lata temu w centrum Krakowa restaurację otworzył Rafał Szlachta z żoną Dorotą. Musiała być tajska, bo pan Rafał pasjonuje się tajskim boksem. To dzięki niemu zaczął podróżować do Tajlandii, gdzie zakochał się w tamtejszej kuchni. Tak samo tajskie zapachy i smaki mieli pokochać krakowianie. Niestety, kojarzyli ich kuchnię z chińszczyzną. Nie pomogło nawet to, że szefową kuchni została niezwykle utalentowana rodowita Tajka.

- W weekendy był jakiś ruch, ale w tygodniu bywało kiepsko - wspomina Dorota Szlachta. Właściciele poprosili o pomoc Magdę Gessler. Tylko co na to szefowa kuchni? Zgodziła się, ale tylko pod warunkiem, że jej receptury gotowania zostaną nietknięte. - Jak mi zmieni składniki, nie będę gotować! - oświadczyła.

Początkowo Gessler chciała, aby menu było bardzo wykwintne. Pomysł nie spodobał się małżeństwu - uważali, że w Krakowie to zbyt duże ryzyko. Karta dań została, ale dodano menu Magdy Gessler. Wszystkie potrawy cieszą się dużym zainteresowaniem.

Gwiazdą tego odcinka nie była tylko Magda Gessler, ale właśnie szefowa kuchni - Vipada Yimcharoen, w skórcie Pim. Trafiła tu dzięki panu Rafałowi przez ambasadę tajską. Po emisji programu była rozpoznawana na ulicach, a klienci w restauracji prosili ją, żeby do nich wyszła i dziękowali za wyjątkowe dania.

Jak ona sama wspomina Magdę Gessler? Pierwsze wrażenie nie było zbyt pozytywne. - Najpierw niejadalne były dla Gessler składniki zupy tajskiej - opowiada Pim. - Potem do mojej kuchni weszła w wysokich butach i rozpuszczonych włosach. Nie podobało mi się to - dodaje. W kolejnym dniu współpraca zaczęła się układać.

Ekipa restauracji miło wspomina Magdę Gessler.- To bardzo silna kobieta, profesjonalistka, która wie czego chce - wyznaje Pim. - Najtrudniejsze było dla nas obycie z kamerami i mikrofonami, które towarzyszyły nam cały czas, przez pięć dni nagrania - wspomina pani Dorota . Ale na pytanie czy zrobiliby to jeszcze raz, pracownicy zdecydowanie odpowiadają "tak". - Poświęcenie opłacało się, skoro jeszcze w sierpniu trudno było nawet o telefoniczną rezerwację stolika - dodaje właścicielka.
Magda Gessler prywatnie już nie wróciła do "Samui". Za to kręcac odcinekprogramu "Master Chef"w Krakowie, zamówiła stąd posiłek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co zostało po rewolucjach Magdy Gessler - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl