Co się musi stać, by pogotowie zabrało nas do szpitala? Kto o tym decyduje?

Marcin Kaźmierczak
Adam Kowalski
Adam Kowalski Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Człowiek stracił przytomność, a ratownik medyczny odmówił zabrania go do szpitala. Tak się stało 7 listopada w magazynie firmy DHL przy ul. Bierutowskiej we Wrocławiu. 57-letni Adam Kowalski podczas przerwy w pracy zasłabł i na kilka minut stracił przytomność. Kierownik wezwanego zespołu pogotowia ratunkowego odmówił jednak zabrania go do szpitala. - Odmówił, choć powiedziałem ratownikowi jasno, że przed przyjazdem karetki straciłem przytomność i w dalszym ciągu odczuwam silny ból w klatce piersiowej - mówi Adam Kowalski. - Mało tego, chciał zmusić mnie do podpisania odmowy przyjęcia do szpitala, czego oczywiście nie zrobiłem - dodaje.

Mężczyzna na własny koszt pojechał do szpitala w Poznaniu. Tam stwierdzono, że przeszedł zapaść krążeniową (popularnie zwaną zapaścią serca), a także ma niedrożne żyły. Teraz będzie żądał od wrocławskiego pogotowia zwrotu kosztów leczenia, które jego zdaniem należało przeprowadzić w publicznym szpitalu.

Dlaczego ratownik medyczny odmówił zabrania Adama Kowalskiego, który przed przyjazdem karetki stracił przytomność?

- Ratownik ma prawo pozostawić pacjenta w miejscu wezwania, jeżeli po zbadaniu stwierdzi, że nie występują objawy nagłego zagrożenia zdrowia, nie musi podejmować czynności ratunkowych, a pacjent nie wymaga kontynuacji leczenia w szpitalu - mówi Andrzej Czyrek, zastępca dyrektora ds. lecznictwa wrocławskiego pogotowia ratunkowego. - Po przejrzeniu karty medycznych czynności ratunkowych z tego wyjazdu uważam, że decyzja mojego pracownika była słuszna i schorzenie nie wymagało bezpośredniej kontynuacji leczenia w szpitalu. Państwowe ratownictwo medyczne służy przecież ratowaniu życia, a nie diagnozowaniu i leczeniu - dodaje.

Adam Kowalski nie zgadza się z takim postawieniem sprawy.

- Powiedziałem ratownikowi, że na kilka minut straciłem przytomność. Jemu nawet nie przyszło do głowy, by mnie o to spytać. Nie umieścił mojej odpowiedzi na karcie. Mało tego, później chciał mnie zmusić do podpisania odmowy zabrania do szpitala, na co się oczywiście nie zgodziłem - twierdzi Adam Kowalski.

Dyrektor wrocławskiego pogotowia zapowiedział, że przeprowadzi postępowanie w tej sprawie. Jego wyniki poznamy w ciągu 30 dni.

W myśl przepisów, pacjent nie może domagać się od zespołu medycznego przetransportowania go do szpitala. Decyzja ratownika bądź lekarza jest nieodwołalna.

- Dlatego tak ważne jest, żeby do ciężkich przypadków zawsze wysyłać karetkę z lekarzem, a nie ratownikiem - zauważa prof. Juliusz Jakubaszko, były krajowy konsultant w dziedzinie medycyny ratunkowej.

Problemu mogłoby nie być, gdyby w mieście było więcej specjalistycznych karetek z lekarzami.

CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Po zmianach, jakie zaszły w październiku, na terenie Wrocławia i powiatu wrocławskiego jest 6 karetek specjalistycznych, a więc takich, w których w załodze jest lekarz. Wcześniej było ich 11.

- Zmiany zwiększyły ogólną liczbę karetek we Wrocławiu, więc nie pogorszyły, a poprawiły sytuację - twierdzi Andrzej Czyrek. - Poza tym, jeśli będziemy traktować ratownictwo medyczne w myśl ustawy, to ratownicy będą idealnie przygotowanymi osobami do pełnienia tej funkcji - kontynuuje.

Od 2019 r. karetki specjalistyczne w ogóle przestaną istnieć. To jedna ze zmian, która figuruje w projekcie nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym.

- Mieliśmy jeden z nowocześniejszych systemów ratownictwa medycznego w tej części Europy, a teraz go niszczymy. Te wszystkie działania obniżają jakość usług i skuteczność systemu. Poszkodowani będą oczywiście pacjenci - uważa prof. Jakubaszko.

Jego zdaniem, funkcja ratownika medycznego została stworzona po to, by pomagał lekarzowi, a nie decydował w ciężkich przypadkach.

- Owszem, ratownicy są przygotowywani do ratowania życia, ale nie do tego, aby podejmować samodzielne decyzje w ciężkich przypadkach. Mają dłuższe studia niż paramedycy w innych krajach, ale trzyletnia nauka to zbyt krótki czas, aby posiąść wiedzę, jaką mają lekarze - tłumaczy prof. Juliusz Jakubaszko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co się musi stać, by pogotowie zabrało nas do szpitala? Kto o tym decyduje? - Gazeta Wrocławska

Komentarze 102

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
adek
Konowalnia . W europie zachodniej zapłacili by milion euro kary to by się życia konowały nauczyły. Po co płacomy podatki, składki skoro pracują w służbie zdrowia konowały?
H
He, he, he
Ha, ha, pod sąd? W katolickim kraju sędziowie przestępców NIE karzą więzieniem (wogóle jeżeli rozprawa się odbędzie po wielu, wielu latach)
c
c
Tak się zle pan czuł że pojechał do najbliższego szpitala z Wrocławia do poznania.. P. S. Wolałabym żeby do mnie przyjechali ratownicy niż nie jeden lekarz.
M
Misery

Gratuluję Panie ~w~, widzę że ma Pan "pojęcie' o kształceniu zawodów medycznych. Ratownik medyczny kształci się już zazwyczaj - 5 lat ( 3+2). Co do szkół - myśli Pan, że niektórzy lekarza albo inne zawody nie pokończyli małych, prywatnych szkół na zadupiu, bo rodzice zapłacili ? Może się Pan bardzo zdziwić. 

Dalszej Pana wypowiedzi już nie będę komentować, szkoda klawiatury. Proszę się najpierw bliżej zapoznać z tematem, a potem udawać eksperta.

Ps ; nie jestem ratownikiem medycznym z wykształcenia.

B
Borys

Uważam,iż nie ma znaczenia jaki zespół przyjechał w tym przypadku do tego pacjenta,jeżeli w badaniu pacjenta parametry,oraz zapis EKG były w normie nie ma wskazań do hospitalizacji w trybie pilnym.Zdarzenie miało miejsce w Wrocławiu,nie wiemy po jakim czasie pacjent zgłosił się do szpitala w Poznaniu.Ludzie z branży wiedza że odziały hemiodynamiki przyjmują chętnie pacjentów majac z tego zysk,w wypisie jest napisane zapaść lub stan przedzawałowy.

n
nervous
Zlikwidowac pogotowie ! Zdelegalizowac. A sanitariuszy postawic pod sad. Sami bedziemy sie wozic na sory i na izby przyjec
w
w

Niestety, po co w karetce lekarz ze specjalizacją po 13 letniej nauce, jak może przyjechać pan ratownik po 3 letniej szkółce w pcimiu dolnym. Jak widać na forum, dużo mają do powiedzenia, szkoda tylko że nie na tematy medyczne. Ale czego wymagać od sanitariuszy?

M
MM
hahaha dobra propaganda. I nadmienię że zupełnie przypadkiem zaistniała w/w sytuacja w momencie konsultacji ustawy o PRM. Jak powiedział klasyk - Przypadek, nie sądzę :)
S
Sanitariusz
Już widze jak 80 letni okulista jest lepszy od wyszkolonego ratownika nie mówiąc już o zielonym doktorku który w pogotowiu 1 raz widzi nieprzytomnego pacjenta...
b
była studentka
Witam,
jestem przerażona poziomem artykułów w GW. Staram się na bieżąco obserwować artykuły, interesuję się aktualnościami w naszym regionie. Czy ktoś to w ogóle weryfikuje przed publikacją??? Mam świadomość,że możliwość poprawy tekstu po publikacji obniża poziom i stwarza możliwości na maksymalną manipulację- w wersji papierowej należy wystosować sprostowanie w sytuacji, kiedy podało się nieprawdziwe dane, informacje.Powyższy artykuł pachnie chęcią stworzenia sensacji, bez żadnych podstaw merytorycznych. Jak można oczerniać jakąś grupę zawodową, nie mając zielonego pojęcia o specyfice pracy,kompromitując się brakiem wiedzy? To jest "dziennikarstwo"? Jedyną misją jest tu nakręcenie sensacji, jednocześnie wprowadzanie ludzi w błąd. Ja rozumiem, że "materiał ma być", ale czy o to chodzi? Stek bzdur, polecam autorowi lepsze przygotowanie się w zakresie wiedzy medycznej, jeśli już chce pisać na takie tematy.
Bardzo łatwo wysmarować artykuł, nakręcając falę niechęci. GW - gratuluję kadry! Właśnie w takich sytuacjach utwierdzam się, że rezygnując z pracy w zawodzie dziennikarki- nie muszę brać udziału w tym żenującym procederze. Droga Redakcjo - dziennikarstwo z założenia jest misją- proszę więc o edukowanie społeczeństwa, a nie robienia z ludzi szarej, bezrefleksyjnej masy. Stała obserwatorka.
R
Rm
Sanitariaty już dawno nie ma, a konowałów (staropolskie określenie kiepskiego lekarza) nie brakuje...
l
lecz
wygląda - prostaku
A
Ala
Jak tak strasznie źle się czuł, to czemu pojechał do Poznania zamiast to jakiegoś z kilku szpitali we Wrocławiu? Coś tu nie gra....
J
Jan Szpitalny
Podpisuje się zgodę na leczenie, odmowę leczenia też się podpisuje- czasami. Często decyzje lekarza, ratownika przyjmowana jest jako prawidłowa dopiero po dokonaniu badań po jakimś czasie okazuje się że ta decyzja była błędna.
j
ja rat
Sam możesz zostać sanitariuszem jak się zatrudnisz w szpitalu do pchania wózków, Bigosie.

A co do reszty wiernie płacących podatki. Jesteście zmienni jak chorągiewki na wietrze. Zależnie od artykułu, albo Wam ludzie nie pasuje, że wozimy do szpitali i sterczymy po kilka godzin albo Wam nie pasuje, że nie wozimy. Na szczęście nie Wy o tym decydujecie.

Przyzwyczaiłem się, że jeździmy do "swędzącej d***", ale na litość nie wcinajcie się w coś o czym nie macie pojęcia, pomimo że Polak na sporcie, polityce i medycynie zna się najlepiej... ale tylko w zaciszu domowym przed komputerem. Jak trzeba pójść do POZ nagle zapominacie czy to już jest stan zagrożenia życia te wymioty, czy jeszcze nie? A potem jak słucham o tych stanach przedzawałowych, zapaściach serca czy innych tworach to płakać się chce. A pismaki tylko to powielają nie racząc sprawdzić, potwierdzić bądź zaprzeczyć tym bzdurom.
Z ratowniczym pozdrowieniem.

PS. Pamiętajcie wszyscy sympatyczni bardziej i mniej, że obrażacie i ubliżacie ludziom, których możecie potem spotkać na swojej drodze w zdrowiu bądź chorobie.
Wróć na i.pl Portal i.pl