Co powie przed sądem Donald Tusk? Były premier zostanie przesłuchany w procesie Tomasza Arabskiego

Anita Czupryn
Donald już Tusk zapowiedział, że na emeryturę się nie wybiera
Donald już Tusk zapowiedział, że na emeryturę się nie wybiera Adam Guz
Donald Tusk dwa razy zeznawał już w warszawskiej prokuraturze, teraz znów będzie przesłuchiwany. Były premier to dla PiS niewygodny polityk.

Grillowania Donalda Tuska ciąg dalszy. W poniedziałek były premier - król Europy - jak z przekąsem mówią jego przeciwnicy - stanie przed sądem jako świadek w procesie Tomasza Arabskiego.

Donald Tusk będzie zeznawać w warszawskim Sądzie Okręgowym w procesie szefa KPRM i czterech innych urzędników dotyczącym organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. O tym, że się stawi, potwierdził już oficjalnie: - Sąd wzywa mnie na świadka, więc tak jak każdy obywatel i ja mam ten obowiązek. Żadnych sensacji - mówił Donald Tusk.

Przypomnijmy, że proces najbliższego współpracownika byłego premiera - Tomasza Arabskiego oraz dwóch urzędników kancelarii Moniki B., Mirosława K. a także dwóch pracowników ambasady RP w Moskwie Justyny G. i Grzegorza C. toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie od marca 2016 roku. Wcześniej śledztwo było dwukrotnie umarzane, ale za każdym razem sąd zarządzał jego wznowienie. W końcu proces został wszczęty na podstawie prywatnego oskarżenia kilkunastu rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym Anny Walentynowicz, Zbigniewa Wassermanna, Sławomira Skrzypka, Władysława Stasiaka, Janusza Kochanowskiego i Andrzeja Przewoźnika.

Rodziny wniosły akt oskarżenia w grudniu 2014 roku, miesiąc po tym, jak Prokuratura Warszawa-Praga umorzyła śledztwo w tej sprawie. Mimo że śledczy stwierdzili nieprawidłowości przy organizacji lotów do Smoleńska - zarówno premiera 7 kwietnia, jak i prezydenta 10 kwietnia, to uznali, że to nie wystarczy do postawienia zarzutów.

Prywatni oskarżyciele zarzucają urzędnikom KPRM i ambasady PR niedopełnienie obowiązków przy organizowaniu lotu wojskowego dla prezydenta. Konkretnie - i to zarzucają Tomaszowi Arabskiemu - brak było ustaleń co do statusu lotniska w Smoleńsku, nie zostały o tym statusie poinformowane odpowiednie służby, nie zapewniono terminowego obiegu dokumentów, które są niezbędne do tego, aby lot mógł przebiegać prawidłowo.

Donald Tusk: Sąd wzywa mnie na świadka, więc tak jak każdy obywatel i ja mam ten obowiązek. Żadnych sensacji

Tomasz Arabski stając w sierpniu 2016 roku przed sądem nie przyznał się zarzucanych mu czynów, twierdząc, że jest niewinny. W oświadczeniu, jakie wtedy złożył, tłumaczył, że organizatorem lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia była kancelaria prezydenta. Przed sądem zeznawali też Radosław Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych, urzędnicy Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Kancelarii Premiera, ambasady w Moskwie, byli szefowie BOR oraz 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który woził najważniejsze osoby w państwie.

Donald Tusk był już przesłuchiwany w prokuraturze w tej sprawie i to dwa razy. Najpierw w kwietniu 2017 roku (była to jeszcze prokuratura wojskowa), a następnie na początku sierpnia tego samego roku. W kwietniu przyjechał do Warszawy z Sopotu pociągiem Pendolino - na Dworcu Centralnym witały go tłumy.

Nie inaczej było w sierpniu - przed prokuraturą czekali na niego zwolennicy z transparentem: „Witamy prezydenta Europy”. Wtedy też na Rakowieckiej zorganizowała się i grupa jego przeciwników.

Na wrześniowej rozprawie w ubiegłym roku rodziny ofiar nie zgodziły się, aby sąd jedynie odczytał zeznania, jakie Donald Tusk złożył wcześniej w prokuraturze. Wnieśli o to, aby się stawił osobiście, ponieważ w jego zeznaniach są rozbieżności. Rodziny stoją na stanowisku, że były premier ma pełną wiedzę na temat ówczesnych działaniach swojego najbliższego współpracownika. Przewodniczący składu sędziowskiego Hubert Gąsior zdecydował więc o przesłuchaniu Donalda Tuska, ale pod koniec postępowania.

Wśród komentatorów zgodne są opinie, że Donald Tusk nie wzniesie wiele do toczącego się procesu. A już na pewno nie powie nic, co mogłoby zaszkodzić w jakiś sposób Tomaszowi Arabskiemu. W końcu Arabski to nie tylko jego współpracownik, który prowadził jego kancelarię przez 6 lat, ale też - obok Pawła Grasia i Igora Ostachowicza - najbliższy, najbardziej lojalny wspólnik i przyjaciel, cieszący się ogromnym zaufaniem byłego premiera. To Arabski w końcu tuż przed wyborami prezydenckimi w 2005 roku stał za organizacją ślubu kościelnego Donalda i Małgorzaty Tusk.

Tajemnicą poliszynela jest, że PiS-owi chodzi głównie o kolejne grillowanie Tuska i że wykorzysta do tego każdą nadarzającą się sytuację. Niedawno Marcin Horała, poseł PiS, który ma zostać przewodniczącym komisji śledczej do spraw podatku VAT w rozmowie z „Polską” sugerował, że na pewno przesłuchania przed komisją, będą do szczebla ministrów finansów. - Czy wyżej? Wszystko będzie zależało od tego, co powiedzą ci ministrowie. Gdyby się okazało, że oni alarmowali premiera o problemach, ale jego decyzje polityczne blokowały działania, to w takiej sytuacji wezwanie ówczesnego szefa rządu byłoby naturalne - mówił Horała. A wniosek z tego taki, że Tusk wciąż dla obecnej władzy jest szalenie niewygodny. Zasadnym jednak wydaje się pytanie, czy obecność na poniedziałkowym procesie nie przysłuży się przypadkiem bardziej samemu Donaldowi Tuskowi. Po pierwsze, światła kamer znów będą skierowane na niego (w procesie brać będzie udział 30 dziennikarzy). Znów będzie mógł złożyć jakieś oświadczenie, czy powiedzieć coś na temat PiS.

Warto przy tym pamiętać, że z sondażu IBRIS wykonanego w kwietniu na zlecenie Onet.pl dziś to Donald Tusk dzierży palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o zaufanie do polityków. Zaufanie do niego deklaruje 42,8 procent ankietowanych. Tusk wyprzedził nawet Andrzeja Dudę, który jeszcze w marcu był liderem. Można domniemywać, że do tego wyniku przyczynił się ogólny spadek zaufania do PiS, przez sprawę nagród dla rządu, czy spór o ustawę o IPN. A na dodatek warto pamiętać, co powiedział Tusk w rozmowie z Andrzejem Morozowskim w TVN 24, przed świętami Wielkanocy. Dość wyraźnie dał wtedy do zrozumienia, że po zakończeniu kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej, myśli o powrocie do polskiej polityki.

- Jeśli pyta pan, czy wybieram się na emeryturę, to nie - odpowiedział na pytanie Morozowskiego. - Ktoś, kto tak jak ja, biega trzy razy w tygodniu po 10 kilometrów, nie myśli o tym, żeby przestać być aktywnym. Muszę powiedzieć, że to, co robię w Brukseli, i robiłem przez długie lata w Polsce, daje mi poczucie, że mam wiedzę i pewne narzędzia, które zawsze będzie warto wykorzystać.

Tusk wtedy przyznał też, że choć nikt nie zna politycznych, to on w 2019 roku będzie tutaj - w Polsce - i niech nikt nie myśli, że będzie tylko oglądał telewizję czy grał w piłkę z wnukami, chociaż z całą pewnością będzie o tym pamiętał. Ale na konkretne pytanie, czy jest to jego zapowiedź powrotu do polityki, nie chciał wchodzić w szczegóły. Powiedział jedynie: - Nie będę teraz formułował żadnych scenariuszy, ale mam nadzieję, że nie będzie potrzeba żadnych akcji ratunkowych.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co powie przed sądem Donald Tusk? Były premier zostanie przesłuchany w procesie Tomasza Arabskiego - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl