Co noc z baraków obozu w Świętochłowicach dobiegały krzyki i jęki: obóz Zgoda w Świętochłowicach

Justyna Przybytek
W wolnej Polsce dopiero po 20 latach pojawiły się tablice upamiętniające ofiary obozu pracy w Zgodzie
W wolnej Polsce dopiero po 20 latach pojawiły się tablice upamiętniające ofiary obozu pracy w Zgodzie Fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Po przejściu Armii Czerwonej przez Śląsk władze sowieckie i polskie postanowiły wykorzystać zachowane niemieckie obozy do umieszczania w nich Niemców, volksdeutschów i podejrzanych o wrogi stosunek do komunistów. Jednym z takich miejsc był obóz Zgoda w Świętochłowicach.

Chodzimy po trupach - mówi 78-letnia Dorota Boreczek, była więźniarka Zgody. Idziemy wzdłuż ul. Wojska Polskiego w Świętochłowicach. W tym miejscu w czasie wojny znajdował się nazistowski obóz koncentracyjny Eintrachthütte, filia KL Auschwitz, a potem, w 1945 r., powstał komunistyczny obóz pracy, filia łagru w Jaworznie. Pani Boreczek nazywa go polskim obozem koncentracyjnym.

- Naziści w ciągu dwóch lat wojny wymordowali tu około 400 osób. Komunistom wystarczyło 10 miesięcy na zabicie ponad 2 tysięcy więźniów - mówi Dorota Boreczek.

Jesteśmy na dawnym miejscu kaźni. Po zbrodniach sprzed 64 lat ani śladu. Po jednej stronie jezdni niewielkie zakłady produkcyjne, po drugiej ogródki działkowe i placyk zabaw. Dorota Boreczek prawie wykrzykuje swoją bolesną opowieść, bo w okolicy gwar, głównie ze względu na znaczny ruch samochodów.

Tuż przed wyzwoleniem przez Sowietów Górnego Śląska spod okupacji hitlerowskiej Niemcy zlikwidowali obóz. Za okupacji nazistowskiej rządzili nim SS-Hauptscharführer Josef Remme-le, a potem SS-Hauptscharführer Wilhelm Gehring. Obóz składał się z drewnianych baraków dla więźniów. Tylko barak administracyjny był murowany. Teren ogrodzony był podwójnym drutem kolczastym pod napięciem, a przestrzeń między drutami wynosiła 1,5 metra i była wysypana piaskiem. Obóz oświetlało 10 reflektorów, a w rogach stały wieże wartownicze. Gotową infrastrukturę już w lutym 1945 r. wykorzystali komuniści, urządzając w tym miejscu obóz pracy przymusowej, podległy Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego.

Pod komendanturą Salomona Morela, okrutnego strażnika więziennego (oskarżonego w 1996 r. o ludobójstwo) obóz pracy szybko przekształcił się w obóz zagłady. Działał on do listopada 1945 r. Po wojnie więzionych w nim było od 6 do 10 tys. osób. Oficjalnie mówi się o 1855, które zginęły w Zgodzie z głodu, chorób lub przez rozstrzelanie. Nieoficjalnie liczbę ofiar szacuje się na 2,5 tys.
Urząd Bezpieczeństwa, milicja i NKWD więziły w nim przedstawicieli 13 narodowości. Najwięcej Niemców i Ślązaków podejrzanych o kolaborację, za podpisanie volkslisty, nie umiejących mówić po polsku, sprzeciwiających się nowemu ustrojowi.
- Nigdy nie dowiedziałam się, za co zostałam aresztowana. Nie donosiłam, nie współpracowałam z nazistami. Kiedy w 1991 roku w sądzie w Bytomiu zapytałam: "Za co?", nazwano mnie wariatką - mówi Dorota Boreczek. - W wieku 14 lat zostałam w obozie opiekunką mojej zgwałconej i skatowanej matki. Wyszłam stamtąd jako staruszka - opowiada. - To było piekło. Wszy, szczury, pluskwy, tyfus, czerwonka, głód. Ludzie z wycieńczenia padali na ziemię i marli, byli katowani i głodzeni. W Zgodzie nie było bohaterów. Pamiętam kobietę, która umierała przed barakiem. Rzucili się na nią, zdzierali z niej ubrania, a ona żyła i błagała: "Pozwólcie mi umrzeć". To było zezwierzęcenie. Kiedy zachorowałam, jakaś kobieta przygarnęła mnie pod swój koc. Gdy odzyskałam przytomność, ona nie żyła, a ja byłam szczęśliwa, że mam coś do przykrycia.

Dorota Boreczek przetrwała. Z konającą matką dotarła do domu babki w Katowicach. Obóz był dla niej początkiem późniejszej gehenny. Była wzywana i wielokrotnie przesłuchiwana przez ubeków. W latach 70. wyjechała do Niemiec. Dostała zakaz powrotu do kraju. W 1974 r. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych pojawiła się notatka na jej temat. Jak się później dowiedziała, jedna z kilkuset. Że reprezentuje zdecydowanie wrogi stosunek do PRL, że współdziałała w ucieczce z kraju Polaka, który przekazał amerykańskiej służbie wywiadowczej istotne dla interesów kraju informacje. Dopiero w listopadzie 1989 r. została skreślona z indeksu osób niepożądanych w PRL. Dwa lata później przyjechała do kraju. Pierwsze kroki skierowała do Zgody. Była przerażona. Zobaczyła ogródki działkowe, dzieci bawiące się w piaskownicy. Taki obrazek w Zgodzie można oglądać do dziś.

Życie przy ul. Wojska Polskiego toczy się zwyczajnie. Jest pamiątkowa brama obozowa, ale niezauważalna. Jako brama wjazdowa na ogródki działkowe. To dlatego byli więźniowie, którzy przeżyli Zgodę, na początku lat 90. zaczęli się organizować i korespondować z władzami. Chcieli upamiętnienia krwi przelanej w obozie. - Jeden z nieżyjących współwięźniów tuż przed śmiercią napisał do mnie błagalny list, że jego ostatnią wolą jest, aby godnie pogrzebano ciała jego małej córeczki i żony, które leżą gdzieś tu w tej ziemi - mówi Dorota Boreczek. - To hańba, że na mogiłach urządzane są grille. W tym miejscu lała się krew!

17 czerwca 2009 r. minęła 15. rocznica od pierwszego spotkania byłych więźniów w miejscu obozu. Co roku pojawia się kilkanaście osób, garstka jeszcze żyjących. Palą znicze, składają kwiaty i złorzeczą miastu i władzom państwa. W Świętochłowicach mało kto wie o obozie w Zgodzie. To nie jest temat tabu, zwykła niewiedza. Miasto zaściankowe, sypialnia regionu. W Świętochłowicach nie szanuje się historii. Reprezentacja miasta nie wzięła udziału w uroczystościach 17 czerwca.

Po likwidacji obozu została z niego wysoka na kilka metrów brama. Do niedawna wydawało się, że to jedyna pamiątka po tragicznej przeszłości miasta. Okazało się, że kolejne kryją się w wybudowanych w ogródkach laubach. To okna, drzwi i drewniane bele. Obozowe pozostałości służą działkowcom.
- Znalazły praktyczne zastosowanie i dzięki temu przetrwały. Inaczej pewnie zostałyby rozkradzione i zniszczone - tłumaczy Ginter Broda ze Świętochłowic.

Nie ma w mieście żadnego pomysłu, jak upamiętnić miejsce kaźni, stworzyć muzeum obozu w Zgodzie albo chociażby zebrać ocalałe pamiątki z tamtego okresu.
Pozostali przy życiu więźniowe przez wiele lat bezskutecznie walczyli o zwykłe tablice pamiątkowe, pod którymi mogliby palić znicze. Dwa lata temu więźniowie zebrali pieniądze i ufundowali tablicę pamiątkową, opłacili jej montaż. To było w czerwcu 2007 roku. Ocknęli się wtedy miejscowi urzędnicy i uznali ten montaż za nielegalny, bo tablice pojawiły się bez ich akceptacji. Więc je wkrótce usunęli.
W październiku 2007 roku nowe tablice firmował już Urząd Miejski. Trzy płyty z napisem tłumaczonym na polski, niemiecki i angielski wywołały jednak burzę, bo nie dość, że zostały nieudolnie przetłumaczone, to podawały, że w obozie znajdowały się "osoby podejrzane o kolaborację z hitlerowcami".

- Tak, był w obozie barak nr 7, oficjalnie dla kolaborantów, ale tam były trzymane między innymi kilkuletnie dzieci - mówi Boreczkowa. Z dziećmi w baraku trzymani byli więźniowie podejrzani o przynależność do NSDAP i innych organizacji nazistowskich.

Wojna o tablice trwała do początku 2008 roku. W kwietniu treść napisu skonsultowano z przedstawicielami rodzin więzionych, Związku Górnośląskiego, a także z Wojewódzkim Komitetem Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Włączył się też Ruch Autonomii Śląska i wreszcie osiągnięto kompromis. Ustaloną wersję napisu władze Świętochłowic odesłały do warszawskiej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W stolicy tekst na tablicę w Zgodzie utknął na ponad rok. Zamontowano ją dopiero teraz, 16 czerwca bieżącego roku.

Więźniowie uznali, że to dopiero pierwszy krok. Teraz mówią o masowych mogiłach. Kilku z nich brało udział w grzebaniu zabitych, potrafią zlokalizować mogiły. W IPN twierdzą, że to sprawa Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, w radzie nie o tym chcą słyszeć, a w katowickiej delegaturze twierdzą, że jeśli mogiły są, to świadkowie powinni złożyć pisemne wnioski. Czyli przeciągają sprawę.
- Urzędnicy czekają, aż pomrzemy i będą mieli spokój. Wtedy o sprawie już nikt nie będzie pamiętał. Oni po prostu pamiętać nie chcą - mówi Boreczek.

W Zgodzie nie rozliczono się również ze zbrodniarzami. Winy uszły płazem Salomonowi Morelowi, byłemu komendantowi obozu pracy. Nigdy nie stanął przed polskim sądem.

W styczniu tego roku Instytut Pamięci Narodowej umorzył śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznych i przeciwko ludzkości popełnionych od lutego do listopada 1945 roku w obozie Świętochłowice-Zgoda, ponieważ Morel zmarł w Tel Awiwie 14 lutego 2007 roku.

Wcześniej śledztwa nie udało się nawet zakończyć, bo Morel przebywał w Izraelu, a rząd tego kraju odmawiał jego ekstradycji.

- Nienawidzę Salomona Morela. Bił, katował, mordował. Doprowadził do tego, że wszyscy straciliśmy godność i zachowywaliśmy się jak zwierzęta - mówi twardo Dorota Boreczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co noc z baraków obozu w Świętochłowicach dobiegały krzyki i jęki: obóz Zgoda w Świętochłowicach - Dziennik Zachodni

Komentarze 64

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
11 sierpnia 2019, 20:51, Mario:

[wulgaryzm] wszystkich goroli [wulgaryzm]ac ze śląskiej ziemi hamy sowieckie nigdy nie szanowaliscie nikogo nawet samych siebie nie szanujecie,a teraz jebiecie w Niemczech patrioci bez tożsamości !!!!

Sam wujebuj się lamusie [wulgaryzm]ny.

G
Gość
7 sierpnia 2018, 22:35, Łowcy.H:

Morel miał święte prawo bić folksdojczów, faszystów, a także Polaków współpracujących z nimi. gdybym żył w tamtych czasach robiłbym to samo! Na marginesie - nie jestem Żydem.

9 stycznia, 1:37, Gość:

Ty się kur#$ lecz. Ciebie powinni utylizowac żeby takie kurestw#$ się nie rozmnożyło....

Najlepiej ciulu Połóż się pod tramwaj i niech ci po głowie przejedzie jak masz w tej swojej wiosce tramwaj oczywiście

G
Gość
7 sierpnia 2018, 22:35, Łowcy.H:

Morel miał święte prawo bić folksdojczów, faszystów, a także Polaków współpracujących z nimi. gdybym żył w tamtych czasach robiłbym to samo! Na marginesie - nie jestem Żydem.

Ty się kur#$ lecz. Ciebie powinni utylizowac żeby takie kurestw#$ się nie rozmnożyło....

o
obiektywnie
Tych zbrodni nie wolno zrównywać, bo to jednak nie to samo. Niemcy przeprowadzili straszliwą rzeź Żydów i Polaków. Wymordowali kilka milionów ludzi, otruli gazem, spalili w piecach, zagłodzili na śmierc. Żydzi i Polacy po wojnie dokonali jedynie drobnych aktów odwetu, tym był ten obóz w Zgodzie. Slala nieporównywalna, a obóz nigdy by nie powstał, gdyby nie zbrodnie niemieckie we wcześniejszych latach. Mówicie, że byli takimi samymi mordercami...czy rzeczywiście? Czy jeśli ktoś w okrutny sposób zgwałci na twoich oczach twoją żonę i dzieci, a następnie je zabije, a prochy zbezcześci, czy jeśli się zemścisz i zabijesz go potem, to bedzie to znaczyło, że jesteś taki sam jak on? Naprawdę? Mścili się z powodu przeżytego cierpienia, pohańbienia, utraty najbliższych, z rozpaczy. Zestawianie obu zbrodni jest naprawdę nikczemne.
Jeszcze jeden przykład: czy ojciec, któremu pedofil zgwałcił i zabił dziecko, i który tego mordercę z zemsty pobije, a nawet zabije, będzie równie winny jak tamten? Ja myślę, że to ten pierwszy ponosi winę za obie zbrodnie.
Ł
Łowcy.H
Morel miał święte prawo bić folksdojczów, faszystów, a także Polaków współpracujących z nimi. gdybym żył w tamtych czasach robiłbym to samo! Na marginesie - nie jestem Żydem.
R
Ruch
Genau! Moj Opa bol w Katyniu i widziol to wszystko.
G
Gosc14
to ty jestes malo inteligentny, to byl Polak z krwi I kosci....
H
Henryk
Ale w gruncie rzeczy chodzi o to samo. Teraz na przykład w Amerykańskim Kongresie leży projekt ustawy 447 (dotyczący wspierania przez USA żydowskich organizacji dochodzących zwrotu majątków, które w wyniku Holokaustu nie miały spadkobierców. A jak ustawę wymyślą Amerykanie Izraelowi o zwrot majątku, które siła zabrano ziemie Palestyńczykom 70 lat temu. To była kradzież przez ONZ i Wielką Brytanie zabranie Palestyńczykom ziemie i danie Żydom gdzie jest teraz Izrael, czemu nie dali swoich ziem a dysponowali i zarządzali cudzą ziemią a nie swoją. Chcieli być dobroduszni dla Żydów i dać im ziemie to jest Antarktyda i tam niech sobie rządzi Izrael, bo do niego pasuje. Izraelowi to, co pasuje to jest przedawnione tak jak morderca Izraelski był Salomon Morel. Wielu z więźniów, cywilnych mieszkańców Górnego Śląska, zmarło tam z powodu braku opieki lekarskiej i głodu, przez tortury i morderstwa. Komendantem obozu Zgoda był młody funkcjonariusz i kat zarazem aparatu bezpieczeństwa Salomon Morel to Izrael go nie wydał Polskim władzą, bo to jest przedawnione i nigdy Morel nie doczekał się kary a był przekonany, że jego działalność w obozie Zgoda, a także w Jaworznie, gdzie prowadził eksperymentalne Więzienie. Nienawidzę Salomona Morela. Bił, katował, mordował. Doprowadził do tego, że wszyscy straciliśmy godność i zachowywaliśmy się jak zwierzęta - mówi twardo Dorota Boreczek, która była w obozie Zgoda w Świętochłowicach i nigdy nie został skazany, bo Izrael nie wydał Polskim władzą, aby stanął przed sądem a Izrael wszystkich by winił tylko nie siebie. A czym się różni obóz Zgoda od obozu Auschwitz to najlepiej wie Izrael i niech nam powie, dlaczego nie dostał Morel kary śmierci tylko dla tego, że był Żydem. A to, co jest Polskie to dla Żydów w Izraelskich nie jest przedawnione i świat powinien się dowiedzieć, że Żyd zawsze będzie Żydem on może mordować tylko ich nie, bo od razu krzyczy, że są antysemitami a jak Żydzi Amerykańscy traktują murzynów, którzy też są Amerykanami to, co można ich nazwać, że są rasistami i uważają się za coś lepszego. W Polsce murzyn się dobrze czuje a jak by się czół w Izraelu to trzeba się było by spytać murzyna. Izrael nie ma żadnych praw do Polski minęło to już 70 lat i wszystko, co było to przedawniło się w polskim prawie i należy teraz do Polskiego rządu. A jak szukacie morderców to poszukajcie u siebie w kraju, co mordują dzieci i cywilów Palestyńskich. Trzeba mieć reng en, aby was Żydów prześwietlić, bo jesteście wrednym narodem wybranym, co was w każdym państwie nikt nienawidzi taki jest Żyd. Kto krytykuje Izrael, jest piętnowany, jako wróg Żydów tylko wolno to Izraelowi nie innemu państwu? Na razie jeszcze się odezwie i opisze dokładniej, jaki to jest naród.
J
Ja
Nie, nie był Polakiem tak jak swinia urodzona w stajni nie jest koniem. Morel był zydem a zyd nie jest Polakiem bo Polak to Słowianin a zyd to semita lub Chazar.
N
NS14
Morel był ZYDEM dlatego po zbrodniach na narodzie Polskim uciekł do parchatego Izraela! Jestes idiota, którego powinno się na siłę reedukować.
m
myślący
Salomon Morel urodził się w Polsce w Garbowie( Lubelskie), był pochodzenia żydowskiego. Czyli był Polakiem i takie są fakty. Obóz był okazją by Polacy razem z UB rozliczyli się z ludźmi którzy według nich, ( nie zawsze słusznie ) utożsamiali się z III Rzesza i narodem niemieckim.
S
STĄD
Ma Pan jak i wszyscy rację. Po trochu. Trzeba to zebrać w całość, ale tego nikt nie chce zrobić? Dlaczego?
Bo byśmy poznali prawdę i przestali się kłócić.
Bo prawda jest taka, ze to człowiek człowiekowi gotuje los, i nie zawsze w większości nie ma znaczenia narodowość. A jeżeli naród, to ociągnął go w to jakichś człowiek.
s
stąd
Czy Panie "jazming". Pan wie co Pan pisze pisze?
S
Stąd
By poznać prawdę, trzeba jej szukać. Pochopne komentarze,wypowiadane w celach populistycznych szkodzą. I nie tylko szkodzą ale podsycają i tak wrzawą atmosferę. Tak zacny dziennik, jakim chce być Dziennik Zachodni, powinien podchodzić do problemu bardziej rozsądniej, a nie wybiórczo rzucić temat, przekazać na łamach prawdę jednej strony, przez to upraszczając, doprowadzając do idiotycznej dyskusji.
Ja ją też uproszczę. Oto winien wszystkiemu jest Bóg, że nas stworzył. Winien jest Bóg, bo pomieszał języki, przez to nie możemy się dogadać.
Winien jest Hitler co napadł, podjudzał ludzi. Winne są mocarstwa, że pozwoliły na
przesunięcie granic Polski i przesiedlenia ludności. Winien jest Związek Sowiecki, który zamieniał na jakichś czas niemieckie obozy na własne, wykorzystując do tego w części polskich komunistów. I tak dalej.
Dlaczego Morel nie stanął przed sądem? Przecież polskie władze wystąpiły o jego ekstradycję?
Kto i czemu blokuje dojścia prawdy nie tylko o tych obozach ale w wielu innych
sprawach. Komu zależy by tej pełnej prawdy nie powiedzieć i ciągle mącić.
A może komuś potrzebny skłócony naród, skłócone społeczeństwo, bo takimi leiej rządzić. Więcej refleksji...
c
cirano
Mie niy interesuje fakt, ż Morel był Żydym. Niydugo bydzie sie może pisać, że był bandziorym bo był Żydym?
Jakby był sztramym katolikym to by bandziorym niy był? Hehe
Wróć na i.pl Portal i.pl