Co dzieje się w umyśle człowieka, który napada na kobiety? Rozmowa z dr hab. prof. Uniwersytetu SWPS Danutą Rode

Dorota Abramowicz
O tym, co dzieje się w głowie gwałciciela opowiada dr hab. prof. Uniwersytetu SWPS Danuta Rode, ekspertka w dziedzinie psychologii klinicznej i sądowej, badająca m.in. modele psychologiczne opiniodawstwa sądowego w sprawach przestępstw z użyciem przemocy.

Coraz poważniejszy niepokój społeczny budzą kolejne doniesienia o napadach na kobiety. Gdańscy policjanci, informując o wzroście liczby przestępstw seksualnych, apelują do kobiet o ostrożność. Przed kilkoma dniami 22-latek zgwałcił biegaczkę pod Nowym Dworem Gdańskim. Gdzie szukać przyczyn patologii?
Przestępstwa seksualne zależą od wielu czynników. Indywidualnych, czyli osobościowo-charakterologicznych, związanych także m.in. z potrzebami seksualnymi sprawcy, umiejętnością regulowania tych potrzeb, doświadczeniami życiowymi. Istotne są również uwarunkowania sytuacyjne, np. odludne miejsce, ciemność, mglistość, które mogą doprowadzić tu i teraz do aktu przemocy seksualnej. Natomiast okres wiosenno-letni najbardziej sprzyja tego typu zachowaniom.

Dlaczego gwałciciele atakują latem?
Z trzech powodów. Po pierwsze, pojawia się większa liczba bodźców sensorycznych, czyli zmysłowych dla osoby, która ma patologiczne problemy związane z potrzebami seksualnymi. Kobiety - co jest przecież normą z powodu upałów - chodzą w szortach, krótszych spódnicach, wydekoltowanych bluzkach. Bodźce te wyzwalają nieprawidłowości w zachowaniu agresora. Drugim argumentem jest dostępność osób, wobec których dokonuje się przestępstwa. Jest ciepło, więc ludzie wychodzą na plaże, krążą, także nocą, po mieście, spacerują po lesie, biegają. Z tym wiąże się trzeci argument - sprawca staje się mniej uchwytny. Kto w tłumie zapamięta obcego mężczyznę, który przyglądał się dzieciom? Łatwiej też przemieszczać się sprawcy, który jako turysta przyjeżdża do danej miejscowości, dokonuje przestępstwa i wyjeżdża.

Co dzieje się w umyśle człowieka, który napada na kobiety?
Wszyscy przestępcy, a szczególnie dokonujący przestępstw seksualnych, mają zaburzenia emocjonalne. Nie ma w nich poczucia winy, nie czują krzywdy ofiary. Występują u nich także zniekształcenia, powodujące słabą kontrolę intelektualno-poznawczą. Popęd, dążenie do zabezpieczenia własnej seksualności jest u nich silniejsze, niż ocena relacji między kobietą a mężczyzną. Są to zniekształcenia trwałe, które mówią: ja mogę, to mi się należy. Chcę, więc to robię. A ponieważ, jak już mówiłam, sprawca nie ma w sobie poczucia winy, to przechodzi od jednej ofiary do drugiej.
W oczach gwałciciela ofiara traci cechy człowieczeństwa i staje się przedmiotem?
Jakakolwiek przemoc, w szczególności seksualna, opiera się nie tylko na zaburzeniach występujących u sprawcy, ale przede wszystkim na przedmiotowym traktowaniu ludzi. Przestępca nie widzi w kobiecie człowieka mającego plany, marzenia, uczucia, a jedynie przedmiot do realizowania własnych popędów.

Dlaczego więc, zamiast krzywdzić człowieka, sprawca nie kupi seksualnej lalki?
Bo nie da mu ona wymaganych doznań. Myślenie sprawców przemocy jest głęboko zaburzone. Analizując zaburzenie nie potrafimy niekiedy odpowiedzieć na pytanie: dlaczego w biały dzień, w pobliżu uczęszczanych miejsc, gwałciciel atakuje kobietę, ryzykując, że zostanie złapany? Tymczasem słyszymy, że właśnie to ryzyko wzmagało jego pobudzenie, zwiększając atrakcyjność sytuacji.

Czy przestępca, atakujący kobietę w biały dzień, w miejscu uczęszczanym przez spacerowiczów, nie myśli o ryzyku?
Nie ma tu myślenia logicznego, przyczynowo-skutkowego, zakładającego, że skoro kogoś skrzywdzę, będę musiał ponieść konsekwencje. Pozostaje tylko myślenie egocentryczne, egoistyczne, skoncentrowane za zabezpieczeniu swoich potrzeb. Sprawcy przemocy seksualnej (a także domowej i np. rozbojów, pobić) o rysach psychopatycznych bardzo często mają niską reaktywność emocjonalną i potrzebują dostymulowania.

Jeśli potrzebują silniejszych bodźców, mogą przecież skakać ze spadochronem lub na bungee...
Oni powinni skakać na bungee, ale dla tego typu ludzi jest to, jako działanie legalne i normalne, za mało ekscytujące. Czują się pobudzeni przez jeszcze większą brutalność i towarzyszące aktowi przemocy ryzyko. Nie mówię w tym miejscu o sprawcach trwającej latami przemocy seksualnej w rodzinie, to zjawisko ma zupełnie inne przyczyny. Natomiast gwałty czy inne przestępstwa seksualne, do których dochodzi w miejscach publicznych, są dziełem osób o bardzo niebezpiecznych rysach zaburzonej osobowości.
Ostatnio dużo mówi się o tzw. incelach (z ang. involuntary celibate), młodych mężczyznach odrzuconych przez kobiety, żyjących w przymusowym celibacie, którzy spotykają się na forach internetowych i tam fantazjują o brutalnych gwałtach. Czy usprawiedliwiający gwałcicieli incele mogą być potencjalnie niebezpieczni?
Nie przeprowadzono jeszcze do tej pory podstawowych badań, więc trudno o wnioski podsumowujące zachowania osób wypowiadających się na forach inceli. Natomiast już teraz mogę powiedzieć, że są to dla młodego, chłonnego człowieka bardzo niebezpieczne grupy. Podobnie jak inne zbiorowości, składające się z jednostek o rysach patologicznych. Nieprawidłowe myślenie i patologiczne zachowania przekładają się, na zasadzie modelowania, na poszczególnych członków grupy. W psychologii jest to zjawisko znane od lat.

Skąd bierze się nienawiść wobec kobiet?
Prawdopodobnie wywodzi się ze złych relacji z matką. Choć brakuje pogłębionych badań na ten temat, znamy już badania cząstkowe, pojawiające się w pracach doktorskich i projektach badawczych. Wskazują one, że relacje z oziębłą, trudną w kontakcie uczuciowym, mało życzliwą wobec dziecka matką mogą - choć oczywiście nie muszą - wpływać w późniejszym życiu na nienawiść wobec kobiet. Do tego mogą dochodzić także inne czynniki, np. przemoc fizyczna lub psychiczna ze strony matki.

Przypomina mi się „Psychoza” Alfreda Hitchcocka.
Ze świetną rolą Anthony’ego Perkinsa, który przebrany za nieżyjącą matkę mordował kobiety... Warto dodać, że w Stanach Zjednoczonych rola rodziny została już dawno temu mocno zubożona w obszarze spójności systemu rodzinnego, aktywizacji więzi, wsparcia emocjonalnego. Także w Polsce w ostatnich dwudziestu latach ranga rodziny, ze względu na okoliczności ekonomiczno-bytowe, mocno podupadła. To, co zawsze było w naszych rodzinach dosyć trwałe, czyli więzi międzypokoleniowe, więzi emocjonalne z rodzicami oraz rola matki, ojca, powoli zostaje utracone. Dlatego może wzrastać liczba osób, które mają skłonności w kierunku zupełnego negowania, a nawet agresywnego zachowania wobec płci żeńskiej. Ich celem są głównie dorosłe kobiety. Grupy te, działające na portalach społecznościowych, równocześnie zachowują się empatycznie wobec dzieci, także dziewczynek.

Dziewczynki kiedyś jednak dorosną. Staną się „przedmiotem”, który w legginsach biegnie samotnie przez park...
...i z którym nie trzeba podtrzymywać relacji. Mówimy o mężczyznach, którzy tak naprawdę nie potrzebują bliskich relacji typu chłopak-dziewczyna, narzeczeństwo, małżeństwo, związek. Oni potrzebują aktu seksualnego i silnych doznań.

Bycie w związku wymaga pracy, kompromisów. Nie chce im się?
Jak już mówiłam, wpływa na to egocentryzm i egoizm oraz brak tego, co jest najważniejsze dla człowieka - empatii i szacunku do drugiej osoby. Rozwój emocjonalny pozwala negocjować, wejść w relacje, dogadać się z innym człowiekiem. Robimy dwa kroki do tyłu, jeden krok do przodu. To wymaga nie tylko pracy, ale także dawania czegoś, zaangażowania. Dziś coraz więcej ludzi chce jedynie brać, bez liczenia się z oczekiwaniami, potrzebami drugiej osoby.

Czy możemy tak wychowywać chłopców, by nie wyrośli na potencjalnych gwałcicieli?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. To, co w tej chwili powiem nie ma związku z polityką, nie chcę też, by zabrzmiało jak niektóre slogany wyborcze. Od dawna jednak podkreślam, że wychowanie odbywa się w rodzinie. Także szkoła powinna od początku uczyć młodych ludzi relacji z drugim człowiekiem. Zachowań polegających na szacunku, przyjaźni, zrozumieniu, umiejętności negocjowania. Ale tak naprawdę wiedzę o relacji między mężczyzną a kobietą wynosimy z domu. Najbardziej intensywnie nasza osobowość kształtuje się w okresie dzieciństwa i młodości, a więc wtedy, gdy najbardziej doświadczamy przywiązania z najbliższymi w rodzinie, szczególnie z matką. Relacja miedzy dzieckiem a rodzicami odgrywa centralną rolę w jego późniejszym rozwoju, szczególnie emocjonalnym, społecznym. Zatem dziecko wychowywane w rodzinie, która daje poczucie bezpieczeństwa, stabilności, miłości uczy się podmiotowego traktowania drugiej osoby, szacunku, co wpływa na relację w bliskich związkach w dorosłości. Ponadto w tym okresie jesteśmy najbardziej podatni na naśladowanie osób, z którymi jesteśmy w najbliższych kontaktach. Czyli rodziców. Powinniśmy inwestować w rodzinę, jej edukację. Zajmując się psychologicznymi uwarunkowaniami przemocy w rodzinie, zauważyłam, że bardzo często kobiety i mężczyźni doświadczający aktów przemocy w rodzinie, w której dorastali, także po latach, we własnych rodzinach posługują się agresją w sporach z partnerem.

Jesteśmy skazani na powtarzanie tych samych błędów?
Na szczęście nie zawsze. Jednak jeśli w domu krzykiem lub agresją fizyczną próbuje się rozwiązywać problemy, to dziecko, które przecież najwięcej godzin spędza z najbliższymi, ma wzór do naśladowania i często przejmie taką technikę rozwiązywania konfliktów. Należy więc popracować nad relacjami w rodzinie, kontaktami między rodzicami oraz między rodzicami a dziećmi, poświęcając równocześnie więcej czasu bliskim. Przy zagonieniu, zapracowaniu, załatwianiu wielu spraw, trzeba znaleźć godzinę lub przynajmniej pół godziny czasu dla dziecka, żony, męża. Dajemy wtedy sygnały, że osoby te są dla nas bliskie, ważne, kochane. Stajemy się podmiotami systemu rodzinnego, z uważnością wsłuchujemy się w ich słowa czy gesty, a gdy dzieje się coś nieprawidłowego, możemy natychmiast zareagować.

Czy można zagwarantować, że z porządnej, szanującej się rodziny nie wyjdzie oprawca seksualny lub seryjny morderca?
Nie, gdyż wpływają na to również uwarunkowania biologiczne oraz genetyczne o różnym typie zaburzeń, na które nie mamy znacznego wpływu.

Jakie to zaburzenia?
Mamy bardzo dużo różnych zaburzeń osobowości. Niektóre osoby uśmiechają się, są bardzo miłe dla obcych, a potem w czterech ścianach własnego mieszkania zachowują się agresywnie wobec najbliższych. Z dobrych domów wywodzą się także ludzie manipulujący innymi, konfabulujący w taki sposób, że z ich kłamstw można zbudować nierealny świat. Zawsze poszukujemy odpowiedzi: dlaczego tak jest? Jaki jest mechanizm powstawania tej patologii ? Rozstrzygnięcie w sprawach jednostkowych wymaga czasu. Także przestępstwa seksualne, o których rozmawiamy, dzielą się na wiele różnych typów. Każde zaburzenie ma swoje uwarunkowania, które wymagają wszechstronnej diagnozy i indywidualnego potraktowania przypadku.

Gdzieś w tle tych naukowych rozważań może zniknąć świadomość ogromnej krzywdy konkretnej, zgwałconej kobiety...
Dlatego my, kobiety, powinniśmy być uważne. Zarówno w dobieraniu tras, którymi spacerujemy lub biegamy, jak i osób, z którymi nawiązujemy kontakty. Dzieci należy uczyć otwartości, aktywności w realizowaniu celów, ale także rozważności, że nie do końca można ufać obcym, i że nie wszystkie osoby są nam życzliwe. Ta wiedza powinna nam towarzyszyć także po osiągnięciu dorosłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co dzieje się w umyśle człowieka, który napada na kobiety? Rozmowa z dr hab. prof. Uniwersytetu SWPS Danutą Rode - Plus Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl