Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co dla szkolnictwa oznacza powrót do systemu osiem plus cztery?

Monika Jankowska
imnazja działają od 16 lat.  Od początku je krytykowano, ale dziś mają wielu zwolenników
imnazja działają od 16 lat. Od początku je krytykowano, ale dziś mają wielu zwolenników Grzegorz Mehring
O zapowiadanej likwidacji gimnazjów mówią: nauczyciel, uczeń, wydawca podręczników i samorządowiec.

Nowa minister edukacji w rządzie PiS Anna Zalewska zapowiada stopniowe wygaszanie gimnazjów. Na dokładny harmonogram mamy poczekać do stycznia.

- Nie będzie to polegać na tym, że zamknie się szkoły, orliki, powiesi kłódki i powie: nie ma tej szkoły - tłumaczyła dla TVN24.

W województwie pomorskim mamy 430 gimnazjów, z których 368 prowadzonych jest przez jednostki samorządu terytorialnego. Jak informuje Kuratorium Oświaty w Gdańsku, w gimnazjach prowadzonych przez samorządy pracuje 2488 nauczycieli zatrudnionych na pełen etat. Osoby związanym z pomorską edukacją pytamy, co sądzą o propozycjach PiS.

Głos nauczyciela

Grzegorz Reszka, doradca metodyczny w Ośrodku Kształcenia Ustawicznego w Gdańsku i nauczyciel w jednym z gdańskich gimnazjów:

- Gimnazja zostały utworzone 16 lat temu. Jak każda reforma, nie spotkały się z ciepłym przyjęciem w społeczeństwie i od samego początku były tworem krytykowanym. Sam również nie byłem w tamtym okresie zwolennikiem reformy. Dziś, po bardzo długim okresie wykonywania zawodu nauczyciela, kiedy to praktycznie od początku swojej kariery pracuję w gimnazjum, stałem się zwolennikiem istniejącego systemu. Pomimo wielu problemów, z jakimi gimnazja się borykały i borykają, stają się coraz lepszą marką. Kształcą coraz to lepszych uczniów. Są doskonalsze.

- Chciałoby się zapytać, po co to zmieniać. No właśnie. Moim zdaniem, minął za krótki okres, żeby przekreślać reformę sprzed lat. Nie oznacza to, że nowo proponowany system okaże się bublem i nie zda egzaminu. Sytuacja będzie podobna. Przez lata system będzie udoskonalany i pojawi się nowy reformator, który zaproponuje kolejne zmiany. Mimo medialnych informacji mówiących o powrocie do starego systemu 8+4, nie będzie to powrót. Wtedy były zupełnie inne czasy. Faktem jest, że dzisiejsza młodzież diametralnie się różni od tamtej młodzieży.

Przedstawiciel OKUN odniósł się też do ewentualnych zwolnień nauczycieli:

- W środowisku nauczycielskim temat ewentualnych zwolnień jak najbardziej się pojawia. Biorąc pod uwagę wszystkie informacje związane z proponowanymi zmianami, przede wszystkim trzeba zauważyć, że pomysł likwidacji gimnazjów występuje równocześnie z pomysłem cofnięcia ustawy dotyczącej obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Teoretycznie wydają się to dwie różne sprawy. Jeżeli jednak wprowadzi się obie te reformy jednocześnie, zwolnienia nauczycieli będą nieuniknione z racji tego, że zmniejszy się liczba uczniów, a od niej zależy liczba etatów dla nauczycieli. Po drugie, co jest związane z powyższym - po likwidacji gimnazjów uczniowie przyszłych klas I staną się uczniami klas VII szkoły podstawowej. Bardzo dużo szkół gimnazjalnych funkcjonuje jako samodzielne placówki. W tym momencie odpada jeden rocznik uczniów. Powoduje to, że sytuacja nauczycieli staje się zagrożona. Twórcy reformy zapowiadają, że nauczyciele dostaną gwarancję zatrudnienia i nie zostaną zwolnieni. Ale jak to będzie wyglądać w praktyce?

Głos ucznia

W obronie gimnazjów stanął gdański licealista i wiceprzewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta Gdańska Filip Górski. Jego wydarzenie na Facebooku pn. „Nie dla likwidacji gimnazjów” śledzi już 40 tys. osób. Kolejne 26 tys. deklaruje, że „weźmie w nim udział”.

- PiS chce zlikwidować gimnazja i zmienić programy nauczania w bardzo krótkim czasie. Można sobie wyobrazić chaos, który nam grozi - chaos również na rynku podręczników i związany z egzaminami. Żadne gwałtowne zmiany nie są dobre. Wymagają dyskusji i zastanowienia się nad skutkami. Trójszczeblowy system edukacji istnieje w wielu krajach europejskich i się w nich sprawdza. Pozwala na zwiększenie szans dla młodzieży ze wsi i z małych miast na lepsze wykształcenie oraz na izolację dwóch wbrew pozorom odmiennych grup o innych potrzebach - dzieci w wieku lat 6-12 oraz dojrzewających 14-15-latków.

Górski dodaje też, że:

- Patologia (bardzo często jest to po prostu zgromadzenie energii osób w szczytowym okresie dojrzewania i jego skutki) w wielu gimnazjach istnieje, również w tej najgorszej formie. Ale czy likwidacja gimnazjum coś zmieni? Ci sami młodzi ludzie będą chodzić do podstawówki lub do szkoły ponadgimnazjalnej. Badania wykazały, że poziom agresji uczniów dawnych klas VII i VIII podstawówki nie różnił się niczym od obecnego wskaźnika dla uczniów z gimnazjów. Likwidacja instytucji szkoły nie oznacza likwidacji tych zachowań.

Głos wydawcy

Paweł Mazur, rzecznik prasowy Gdańskiego Wydawnictwa Oświatowego, zauważa:

- Jeśli dojdzie do wygaszania gimnazjów, trzeba będzie stworzyć nową podstawę programową dla ośmioklasowej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum. Czas potrzebny na przygotowanie nowych podręczników zależy od tego, jak głębokie zmiany zajdą w podstawie. W każdym razie stworzenie nowego podręcznika z pewnością nie będzie polegać na automatycznej zamianie podręczników dla gimnazjów na podręczniki dla siódmej i ósmej klasy szkoły podstawowej. Zmiany w zawartości podręczników będą musiały być głębsze i bardziej pracochłonne.

Rzecznik podaje przykład: obecnie w podstawie programowej do języka polskiego dla szkoły podstawowej nie ma obowiązkowego zestawu lektur, które nauczyciel powinien omówić z uczniami.

- Podręczniki różnią się więc znacząco pod względem doboru tekstów literackich. Jeśli w nowej podstawie pojawi się obowiązkowy kanon lektur, to podręczniki do języka polskiego dla szkoły podstawowej w dużej części będą musiały zostać napisane od nowa, a tego oczywiście nie da się zrobić w miesiąc czy dwa. Dodajmy, że napisanie nowego podręcznika zajmuje zwykle wydawcom około 1,5 roku. Niewątpliwie czeka nas duża zmiana w systemie edukacji. Miejmy nadzieję, że nie zostanie wprowadzona zbyt pośpiesznie, bo to odbyłoby się ze szkodą nie tylko dla uczniów, ale i dla jakości kształcenia. Dobrze by było, gdyby nowa minister edukacji skonsultowała założenia reformy zarówno z nauczycielami, rodzicami, jak też z wydawcami podręczników. Od tego dialogu zależy w dużej mierze powodzenie tych zmian.

Głos samorządowca

- W Gdańsku jest obecnie 46 gimnazjów (10 samodzielnych, 36 w zespołach, w tym: pięć specjalnych, cztery przyszpitalne, jedno dla dorosłych, jedno przysposabiające do pracy, dwa SMS - szkół mistrzostwa sportowego). Obecnie w publicznych gimnazjach uczy się 9804 uczniów. Nie straszmy ich rewolucjami, a zajmijmy się realnymi problemami - mówi Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej. I dodaje:

- Śledzę paletę propozycji deklarowanych w mediach - przez nadal hipotetyczną minister edukacji - w zakresie zmian w oświacie. Na szczęście by pomysły stały się prawem, muszą przejść ścieżkę konsultacyjną z szerokim środowiskiem edukacyjnym. Mamy nadzieję, że głos Unii Metropolii Polskich i Związku Miast Polskich, do których należy wiele gmin w Polsce, realizujących zadanie prowadzenia szkół, będzie usłyszany. Mamy nadzieję, że nowa minister zna kalendarz roku szkolnego, wie, kiedy w prawie oświatowym likwiduje się placówki, kiedy składa się i zatwierdza arkusze organizacyjne, które są podstawą tzw. ruchu kadrowego.

Dobrze byłoby wydać środki, które trzeba będzie przeznaczyć na zmiany, na nowe boiska i rozwiązanie realnych potrzeb młodzieży w tym wieku, w tym na dodatkowe zajęcia i właściwą opiekę pedagogiczną oraz psychologiczną. Nowe pomysły dotkną uczniów, ale obejmą także bezpośrednio ich rodziny wraz z setkami osób, które dla nich codziennie w Gdańsku pracują, w tym: dyrektorów placówek, kadrę kierowniczą, kadrę pedagogiczną, pracowników administracji i obsługi oraz podmioty, które z tymi placówkami współpracują. To już ostatni dzwonek, by w szkole zajmować się uczniami i podnoszeniem jakości oferty edukacyjnej, nie tracić energię na kosmetyczne przesunięcia. Młodzież się nie zmieni. Nadal na szczęście będzie miała fantastyczne pomysły, będzie chciała się rozwijać, mieć swoje zdanie, być wysłuchana... Zacznijmy uczyć do życia, nie do kolejnego etapu edukacji. Nie będzie pokus, by gmerać w ustroju szkolnym, a na pierwszym miejscu będzie uczeń i jego potrzeby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki