Prezydent Wrocławia podjął we wtorek decyzję o wydaniu zakazu organizacji Narodowego Marszu Niepodległości. Marsz na najbliższą niedzielę zapowiadały we Wrocławiu środowiska narodowe. Na czele manifestacji miał stanąć były ksiądz Jacek Międlar oraz Piotr Rybak, który kiedyś spalił kukłę Żyda na wrocławskim Rynku. Rybak został prawomocnie skazany za szerzenie mowy nienawiści. Prezydent Rafał Dutkiewicz podkreśla, że decyzję podjął po zasięgnięciu opinii policji. Prezydent Wrocławia, podobnie jak służby, uważa, że niedzielny marsz mógłby zagrażać bezpieczeństwu.
Rafał Dutkiewicz przypomina także, że Wrocławiu było już 8 manifestacji organizowanych przez środowiska narodowe, które wzbudzały wiele kontrowersji. Na tych manifestacjach padały m.in. takie hasła "je... ać araba", "cała Polska śpiewa z nami: wyp... ać z uchodźcami", "opamiętaj się rodaku Polska tylko dla Polaków".
Rafał Dutkiewicz uważa także, że niezwykłą "bezczelnością" jest to, że człowiek, który spalił kukłę Żyda i został prawomocnie skazany chce organizować marsz niepodległości w setną rocznicę. - To urąga przyzwoitości - mówi prezydent Dutkiewicz.
W środę ok. godziny 14 organizator niedzielnego Marszu Niepodległości Piotr Rybak złożył we wrocławskim Sadzie Okręgowym odwołanie od decyzji prezydenta Rafała Dutkiewicza o zakazującej tej manifestacji. Sąd ma 24 godziny, żeby odwołanie rozpoznać. Jego z kolei postanowienie będzie można zaskarżyć do Sądu Apelacyjnego, który będzie miał kolejne 24 godziny na zbadanie sprawy. Najpóźniej więc w sobotę o godzinie 14.00 dowiemy się czy niedzielny marsz narodowców będzie legalny czy nie.
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zaapelował w środę do ministra spraw wewnętrznych i administracji, aby 11 listopada szczególnie zaopiekował się Wrocławiem. - Jeżeli minister za pośrednictwem mediów otrzymuje informacje, że bezpieczeństwo we Wrocławiu jest zagrożone, to musi sobie z tym poradzić - powiedział Dutkiewicz.
Prezydent Wrocławia zapowiada, że jeżeli sąd uzna, iż marsz może przejść przez Wrocław to jego urzędnicy będą reagowali na każdy przypadek złamania prawa. - Wtedy nas pracownik, któremu będzie towarzyszyć prawnik na pewno podejmie decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia. Apeluje do policji, aby w takim przypadku nie dopuściła do przejścia zgromadzenia - mówi Rafał Dutkiewicz.
Dariusz Rajski z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu mówi, że policja jest przygotowana na różne scenariusze. - Na pewno nie pozwolimy na łamanie prawa - mówi funkcjonariusz.
Przypomnijmy, że według zapowiedzi w marszu miało wziąć udział 10 tysięcy osób. Manifestanci chcieli w niedzielę po godz. 17 przejść sprzed Dworca Głównego na wrocławski Rynek. Po drodze miałby być zorganizowane kontrmanifestacje. Organizatorzy marszu zapowiadali po decyzji wrocławskiego urzędu, że i tak przejdą przez Wrocław.
- Nikt i nic nas nie zatrzyma. Nawet jak marsz zostanie zdelegalizowany, a mnie i innych zaangażowanych przy organizacji marszu wsadzą na dołek i tak przejdziemy ulicami Wrocławia - zapowiadał we wtorek Jacek Międlar.
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
