Leszek Miller to dobry pomysł na przyszłość Sojuszu?
Dwie partie poniosły oczywistą porażkę w ostatnich wyborach: SLD i PiS. Obie unikają z uporem uczciwej i otwartej rozmowy o przyczynach klęski. To podobieństwo idzie nawet dalej. Obie ponoszą porażki od kilku lat i nie szukają głębszej odpowiedzi na elementarne pytania: co jest nie tak z partią, programem, jej ludźmi? Dlaczego hasła, postulaty, argumenty nie trafiają do wyborców? Dlaczego nie budzą zaufania? Są oczywiście także liczne różnice, ale niechęć czy niezdolność do rzetelnej samooceny to pierwsza z przyczyn kolejnych klęsk. Dlatego takie czy inne decyzje personalne stają się drugorzędne. W SLD skrajnie ograniczono zakres zmian personalnych i nie był to przypadek. Wszystkie władze tej partii powinny były natychmiast po wyborach podać się do dymisji. To dopiero stworzyłoby warunki do otwartej i krytycznej analizy. W praktyce zablokowano taką możliwość. Leszek Miller, którego wielu na lewicy pamięta z okresu wielkiego sukcesu w 2001 r., jest dla tych ludzi nadzieją. Moim zdaniem, choć nieporównanie bardziej profesjonalny jako polityk od swojego poprzednika, nie zdziała cudu, jeśli nie zmusi SLD do bolesnego rozliczenia z własnymi błędami, także jego osobistymi błędami.
Jak Pan myśli, czemu zabrakło innych, ciekawych nazwisk w tych wyborach? Sojusz jest już tak wykrwawiony, że nikomu nie chce się walczyć?
Młodych wybitnych talentów nie ma. Starsi albo odeszli z polityki, albo z SLD.
A może o tym, że nikt ze znanych nie startował w wyborach na szefa Sojuszu, zadecydował fakt, że Ryszard Kalisz przegrał wybory na szefa klubu parlamentarnego SLD? Czemu tak się stało? Kalisz był cały czas czynnym politykiem, Miller działał trochę poza partią, a jednak to on wyszedł zwycięsko z tego pojedynku.
Leszek to partyjny wyga. Wie, jak to rozgrywać. Nie przypominam sobie przypadku, by kandydował, nie znając z góry wyniku. Kalisz był z kolei zupełnie nieprzygotowany i nie orientował się w sytuacji.
Swoją drogą, to dziwne, że tak długo się krygował. Miller nie chciał stratować w wyborach na szefa klubu parlamentarnego, anioł przekonał go, aby startować w wyborach na szefa SLD. Kokieteria czy kalkulacja?
Taktyka. Po co mobilizować rywali, skoro można ich uśpić?
(...)
Nie uważa Pan, że Palikot to szansa dla Sojuszu? Że bez niego do otwarcia na inne lewicowe środowiska nie dojdzie, bo te skupią się wokół niego, a nie Sojuszu?
Pożyjemy, zobaczymy. Przez ponad 20 lat widziałem już wielu polityków robiących błyskotliwe, ale krótkie kariery. Na mnie to wielkiego wrażenia nie robi. SLD grał kiedyś w pierwszej lidze. Jeśli mentalnie zaakceptuje grę w trzeciej, to nigdy nie awansuje. Centrolewica nie musi szukać popularności przez skandal i dogadywanie się z chwilowymi celebrytami. Musi jednak sama być kimś i mieć coś do powiedzenia. Jeśli nie jest i nie ma, to nie będzie nieszczęścia, jak ktoś inny ją zastąpi.
Janusz Palikot proponuje wielką konwencję lewicy, np. 1 maja 2012 r. Sojusz powinien w ten projekt wejść?
Poważna debata, o której mówię, wymaga czasu i powszechności. Spektakularne formy są raczej zaprzeczeniem tego. Jeśli kongres miałby polegać na kolejnych przepychankach personalnych, to lepiej, żeby go nie było. Jeden czy dwa dni obrad nie będą miały większego znaczenia, jeśli nie będą podsumowaniem kilkumiesięcznej rozmowy. Na razie nigdzie jej nie widzę i nie słyszę.
Skoro już jesteśmy przy nowych bytach politycznych, daje Pan jakąś szansę Solidarnej Polsce?
Jeśli Kaczyński będzie trwał na czele PiS, to raczej nie. Ciągle to zupełnie różna waga bokserów. Kaczyński bije w półciężkiej, a Ziobro w koguciej. Albo założy worek pokutny i powróci jak syn marnotrawny, albo nie odegra większej roli. Jego nadzieja to znikniecie Kaczyńskiego. Jeśli ten nie cierpi na zaawansowana chorobę wieńcowa, to raczej nic z tego nie będzie.
Myśli Pan, jak Jarosław Kaczyński, że Ziobro planował to, co zrobił, już od dłuższego czasu?
Nie znam tego towarzystwa, więc trudno mi to ocenić. Ale przecież wszystko już było. I zazwyczaj nie ma w takich sytuacjach przypadku i całkowitej spontaniczności.
Jaka w takim razie będzie przyszłość Prawa i Sprawiedliwości?
Na jednej ze ścieżek w puszczy, niedaleko mojego domu jest wystający spory kamień. Ciągle się o niego potykam i muszę uważać, kiedy jadę tam rowerem. Z PiS jest trochę jak z tym kamieniem. Sterczy w miejscu i do momentu, gdy ktoś się nie zdenerwuje i go nie wykopie, będzie tam. Wszyscy będą musieli uważać, żeby się nie uderzyć, ale z czasem przyzwyczają się do niego i nauczą omijać. Mówiąc serio, ta partia może przez dłuższy czas reprezentować zagubionych, przestraszonych, rozczarowanych i sfrustrowanych, ale szanse na powrót do władzy ma prawie żadne. Jeśli Europa nie zbankrutuje i wszystko będzie się toczyło w miarę normalnie, to radykałowie i populiści będą tracili, a nie zyskiwali.
Rozbita prawica, rozbita lewica - koalicja PO-PSL będzie rządzić wiecznie?
Nic nie jest wieczne, ale nawet w demokratycznej Europie zdarzało się, że te same partie rządziły po kilkanaście lat. Jeśli sprostają swojej odpowiedzialności za zagwarantowanie długotrwałego rozwoju Polski, a to wiąże się z niezbędną modernizacją społeczeństwa, gospodarki i państwa, to niech sobie rządzą.
Jak Pan ocenia exposé Donalda Tuska i planowany program reform? Odetchnął Pan z ulgą czy raczej podchodzi do nich sceptycznie i jak niektórzy uważa, że nie zostaną wprowadzone na czas?
Treść popieram. Czy będzie zrealizowana? Tego nie wiem. Mam nadzieję, że była to poważna zapowiedź oparta na ustaleniach gwarantujących poparcie większości, a nie fantazjowanie Donalda Tuska. Generalnie musimy dbać o stabilność i przewidywalność finansów publicznych. Uczmy się na cudzych błędach. Życie nad stan kończy się jak libacja alkoholowa. Bolesnym kacem. Rzecz jednak w tym, że to nie wszystko. Polska musi się zmieniać, dostosowując się do nowej rzeczywistości w świecie. A ten świat jest coraz bardziej konkurencyjny, zmienia się tak szybko jak nigdy dotąd. Kto nie nadąży, ten przegra. Mamy pewne atuty. Głównie coraz lepiej wykształcone społeczeństwo. Ale to tylko zadatek.
(...)
Rozmawiała Dorota Kowalska
Więcej przeczytasz w weekendowym wydaniu dziennika "Polska" lub w serwisie prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?