ZOBACZ TAKŻE:
W lesie pod Kielcami odkryli szczątki rozstrzelanych (WIDEO)
Na filmie mówią Wojciech Łuczak, prezes fundacji "Niezłomni", Zofia Łubocka, antropolog oraz Piotr Kalka, archeolog
W czwartek, 3 grudnia członkowie szczecińskiej fundacji „Niezłomni”, która zajmuje się odnajdywaniem grobów ofiar zbrodni stalinowskich na terenie Polski, prowadzili wykopaliska w Zgórsku, w powiecie kieleckim. W lesie natrafili na grób, w którym spoczywały dwa szkielety. Miały przewiązane z tyłu ręce, a jeden z nich przestrzeloną łopatkę.
Postawili z ojcem krzyż
Redakcji “Echa Dnia” udało się odnaleźć Jana Pecela, mieszkańca Kielc. Według niego, jeden ze szkieletów znalezionych w Zgórsku może należeć do jego stryja, Piotra, który nosił to samo nazwisko. - Krzyż, który znajduje się w lesie postawiłem wraz z moim ojcem prawie 50 lat temu. Wcześniej stał tam inny, brzozowy, ale nie wytrzymywał działania czasu, dlatego zatroszczyliśmy się o inny. Co roku, na Wszystkich Świętych, jeździłem tam wraz z tatą i paliliśmy znicze. Po śmierci taty jeżdżę sam. Mój ojciec był pewien, że w leśnej mogile spoczywa jego brat, zabity tam w 1948 roku przez bezpiekę. Myślał tak na podstawie doniesień jednego ze znajomych, który był strażnikiem w więzieniu przy ulicy Zamkowej w Kielcach i dużo wiedział - mówi Jan Pecel.
Dlaczego stryj pana Jana zginął? - Był członkiem Narodowych Sił Zbrojnych. Ojciec opowiadał mi, że został skazany na śmierć w sprawie o zabójstwo, którego nie popełnił. Wraz z nim została rozstrzelana jeszcze jedna niewinna osoba. Z kolei prawdziwy winowajca, mimo iż świadkowie zeznawali przeciwko niemu, dostał tylko 15 lat - opowiada Jan Pecel.
Szkielety odnalezione półtora tygodnia temu w Zgórsku spoczywają obecnie w prosektorium w Kielcach. Pan Jan jest już po pobraniu próbek genetycznych. Jeśli okaże się, że jedna z osób, które znaleziono, to Piotr Pecel, wtedy ciało zostanie wydane rodzinie. - Bardzo bym chciał wyjaśnić naszą rodzinną tragedię. Jeżeli okaże się, że jeden ze szkieletów należy do naszego stryja, kamień spadnie mi z serca. Ale wszystko ostatecznie potwierdzi się po badaniach DNA - mówi Jan Pecel.
Wiedzieli, kto zabił
Jeśli badania genetyczne nie potwierdzą przypuszczeń rodziny Pecelów, jej członkowie dalej nie będą wiedzieć, gdzie spoczywa stryj. Dobrze wiedzą za to, kto go zabił. - Pewnego dnia ojciec wskazał mi na ulicy człowieka. Powiedział, że jest on funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa i to on zabił Piotra - opowiada Jan Pecel. - Wiele lat później, kiedy przy innej okazji wizytowałem jeden z sądów w Kielcach, miałem osobiście do czynienia z tym funkcjonariuszem. On sam wtedy przyznał mi się, że dokonał egzekucji na stryju i prosił, żeby nasza rodzina nie miała mu tego za złe, gdyż wykonywał tylko rozkazy przełożonych - wspomina Jan Pecel. Kim był ten oficer? - Już nie żyje, zmarł niedawno. Jest dobrze znany badaczom zbrodni z tamtego okresu, nie tylko na Kielecczyźnie. Nie będę jednak podawał nazwiska. Może żyją jego dzieci i wnuki. Nie ma sensu piętnować całej rodziny za grzechy jednego człowieka - mówi Jan Pecel.
Fundacja dalej szuka
Na podstawie list skazanych z okresu stalinowskiego fundacja „Niezłomni”, oprócz stryja pana Jana, wytypowała jeszcze trzy inne osoby, których szczątki mogły spoczywać w leśnej mogile w Zgórsku. Są to Jan Wosiński, syn Jana, urodzony 29 maja 1922 roku, Stanisław Chmielewski, pseudonim „Buk”, urodzony w 1902 roku oraz Franciszek Puchała, urodzony w 1922 roku. - Szukamy rodzin tych osób, aby pobrać materiał genetyczny - mówi Wojciech Łuczak, prezes fundacji „Niezłomni”. - Jeśli ktoś ma jakiekolwiek informacje prosimy o kontakt pod numerem 886-886-440 lub adresem [email protected] - apeluje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?