Ci sportowcy pokonali raka - jednym pomógł przeszczep, innym... wódka [ZDJĘCIA]

Hubert Zdankiewicz
Andrzej Niemczyk
Andrzej Niemczyk FOT. MARCIN OSMAN
To jest cud. Celem operacji było uratowanie mu życia, nikt nawet nie myślał o powrocie do uprawiania sportu - powiedział po sobotnim meczu Barcelony z Realem Mallorca doktor Juan Carlos Garcia-Valdecasas, szef oddziału transplantacyjnego szpitala, w którym Eric Abidal od ponad roku walczył z nowotworem.

- Po przeszczepie wątroby około 90 procent ludzi powraca do zdrowia, jednak przypadek Abiego jest czymś niesamowitym - dodał, nie kryjąc podziwu dla francuskiego obrońcy, u którego w marcu 2012 roku nastąpił nawrót śmiertelnej choroby.

Rak uderzył po raz pierwszy w marcu 2011 roku, gdy na wątrobie piłkarza wykryto guza. Udało się go na szczęście usunąć, ale początkowo nie było wiadomo, czy Francuz będzie w stanie wrócić na boisko. Wrócił, i to szybciej, niż się ktokolwiek spodziewał. A 28 maja na stadionie Wembley przeżył najpiękniejszą chwilę w swojej karierze. Nie tylko zagrał w zwycięskim dla Barcelony finale Ligi Mistrzów z Manchesterem United. Tuż przed ceremonią dekoracji Carles Puyol i Xavi Hernandez wręczyli mu kapitańską opaskę, by jako pierwszy mógł wznieść w górę Puchar Europy.

- Kiedy przytrafia ci się coś takiego, twoje życie zmienia się w jednej chwili. Mój charakter i spojrzenie na świat są teraz zupełnie inne - powiedział później o swojej chorobie Abidal. Dodał, że chociaż operacja usunięcia guza się udała, to jego życie nie wróciło jeszcze w pełni do normy. - Muszę przechodzić regularne badania - dodał i - jak się okazało - miał niestety rację....

- To dla mnie wyjątkowe chwile, coś niesamowitego - mówił po meczu z Mallorcą. Po 402 dniach od rozegrania poprzedniego spotkania i 361 dniach od przeszczepu wątroby. Podziękował swojemu kuzynowi Gerardowi, który oddał mu kawałek swojego organu (o wadze około 800 gramów). A cytowany na wstępie doktor Garcia-Valdecasas twierdzi, że 33-letni piłkarz będzie zdolny do gry na najwyższym poziomie jeszcze przez dwa sezony. Faktycznie cud...

Takich cudów było więcej. Dziennikarze katalońskiego "Sportu" napisali, że było coś symbolicznego w scenie, gdy szykujący się do wejścia na boisko Francuz słuchał ostatnich wskazówek trenera Tito Vilanovy. Szkoleniowiec Barcy też przecież dopiero co wygrał swoją walkę z nowotworem (ślinianki). Tak samo jak w przypadku Abidala choroba zaatakowała go dwa razy.

Niedawne problemy i porażki Katalończyków (m.in. dwie z Realem Madryt) były w dużej mierze spowodowane jego absencją, bo zespół musiał przejąć awaryjnie jego asystent Jordi Roura. Tym razem też się udało...

Przez lata za symbol zwycięstwa nad rakiem uchodził kolarz Lance Armstrong, który po wyleczeniu choroby nie tylko wrócił do wyczynowego uprawiania sportu. Wygrał w dodatku siedem razy z rzędu Tour de France, co wcześniej nie udało się nikomu.
Dziś, gdy wiemy już, że za sukcesami Amerykanina stał arsenał środków dopingujących, jego legenda mocno przyblakła.

Trochę to niesprawiedliwe, bo akurat z rakiem Lance wygrał najzupełniej uczciwie. W dodatku z bardzo zaawansowanym - w 1996 roku choroba zaatakowała jego jądro. Szybko okazało się, że ma przerzuty do jamy brzusznej, płuc i mózgu. Lekarze dawali Armstrongowi najwyżej 50 procent szans na przeżycie. W to, że kiedykolwiek wróci do sportu, nie wierzył nikt...
Ziarnica złośliwa, czyli nowotwór układu chłonnego, omal nie zakończyła życia hokeisty Maria Lemieux - swego czasu jednej z największych gwiazd zawodowej ligi NHL. - Lekarze powiedzieli: "Mario, usiądź wygodnie! Mamy dla ciebie wiadomość. Złą wiadomość. Myślałem, że mam jakiś uraz, ale nagle spadł na mnie piorun! - To nowotwór Mario" - wspominał hokeista, którego determinacja w walce z chorobą zadziwiła wszystkich. Treningi przerwał tylko na 51 dni, przeszedł cykl chemio- i radioterapii, a potem wrócił na lodowisko.

Niestety cztery lata później rak powrócił, i to ze zdwojoną siłą. Tym razem przerwa trwała trzy lata... - Gdyby nie najbliżsi, to bym się załamał. Miałem już dość, powiedziałem lekarzowi, że nie chcę się leczyć i niech się dzieje wola nieba - opowiadał "Super Mario", który po powrocie zdążył spełnić jeszcze swoje największe marzenie. W 2002 roku zdobył z Kanadą złoty medal podczas igrzysk olimpijskich w Salt Lake City.

- Zalałem raka wódą. Nigdy nie ukrywałem, że lubię się napić i że kocham kobiety. Jaka choroba wytrzymałaby taki styl życia? - w tak oryginalny sposób tłumaczył swój powrót do zdrowia Andrzej Niemczyk, były trener reprezentacji Polski siatkarek (zdobył z nimi dwa złote medale mistrzostw Europy - w 2003 i 2005 r.). Walkę z nowotworem wygrywały również rosyjska tenisistka Alisa Klejbanowa, polska kajakarka Aneta Konieczna i hiszpański bramkarz José Molina (ten sam, któremu przed laty bramkę z 40 metrów strzelił w meczu Ligi Mistrzów Marek Citko). Na szczęście nie zawsze kończy się to tak smutno jak w przypadku naszej siatkarki Agaty Mróz, która w 2008 r. przegrała z białaczką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl