Ci okropni geje i lesbijki. Dokąd nas zaprowadzi zdrowy rozsądek

Janusz Michalczyk
archiwum polskapress
Stanowczo nie zgadzam się z tym, że mamy wybór między dwiema skrajnościami: ideologią LGBT i przestępcami, kibolami, którzy biją innych. Jest też zdrowy rozsądek – tak Marcin Ociepa, wiceminister przedsiębiorczości i bliski współpracownik Jarosława Gowina, skomentował Marsz Równości w Białymstoku. Słowa Ociepy wydają się rozsądne. Tym bardziej że jasno ocenił działania agresywnych kiboli, podkreślając: „W tym nie było ani Boga, ani honoru, ani ojczyzny”.

Jeśli chodzi o Boga, to za bardziej miarodajne mogą być, niestety, uznane słowa arcybiskupa Tadeusza Wojdy z Białegostoku, który jeszcze przed marszem wydał odezwę do wiernych. Określił marsze tego typu jako antychrześcijańskie i niemoralne. – Trzeba powiedzieć stanowcze „nie” – podsumował arcybiskup, wzywając do modlitwy i demonstrowania swojego sprzeciwu na ulicach.

Z całym szacunkiem wobec arcybiskupa, byłoby pożądane, by już po marszu ocenił, jakie wartości zaprezentowali kibole, bo niektórzy wierni mogą się czuć zdezorientowani. W ogóle dobrze byłoby, gdyby cały episkopat precyzyjnie określił, co dla niego oznacza stanowcze „nie”. Wierni byliby z pewnością wdzięczni, gdyby biskupi jasno stwierdzili, czy rzucanie kamieniami mieści się w formule stanowczego „nie”? I co z pluciem na gejów czy lesbijki? Co ze słowami pełnymi nienawiści? Wiadomo, że w polskim Kościele katolickim są różne środowiska i nie wszyscy chcą tworzyć w przestrzeni publicznej „strefy wolne od LGBT”, co ostatnio lansuje „Gazeta Polska”. Nie chcą, ale siedzą cicho jak mysz pod miotłą.

Wolność słowa i demonstrowania na ulicach własnych poglądów to elementarz demokracji. Jeśli politycy będą na poważnie zastanawiać się, czy zakazać marszów równości pod pretekstem dbałości o spokój, to wypada przypomnieć, że najwięcej spokoju było w hitlerowskich Niemczech i stalinowskiej Rosji. Moralności nigdy nie ochronimy skutecznie, zgadzając się na zakazy i represje wymierzone w wolność osobistą człowieka. Na Zachodzie już dawno uznano, że bycie gejem czy lesbijką nie oznacza obywateli drugiej kategorii. Nawet konserwatywne, prawicowe partie uznały, że sfera życia seksualnego to absolutnie prywatna sprawa człowieka. Owszem, w Ameryce bili maszerujących gejów, ale 50 lat temu!

To naprawdę dziecinne, że naszych biskupów może obrażać obrazek przedstawiający waginę w aureoli, który w prawicowych kręgach uznano za najgorsze świętokradztwo. Po co się tak nadymać świętym oburzeniem, skoro wszyscyśmy kiedyś z waginy wyszli? Matka Boska świetnie sobie poradzi bez fałszywych obrońców moralności. Fałszywych, bo jak dziś już powszechnie wiadomo, wśród katolickich księży jest mnóstwo gejów. I wszystko byłoby w porządku, gdyby biskupi nie udawali, że jest inaczej.

Dlatego piętnowanie gejów czy lesbijek jakby to były jakieś potwory – a nie nasi synowie i córki, wnuki i wnuczki, bracia i siostry – jest chorym i żałosnym spektaklem. A co ze zdrowym rozsądkiem Marcina Ociepy? Nie do końca się z nim zgadzam. Dobrze, że nie chce stać po stronie kiboli. Ale co Ociepa rozumie przez „ideologię LGBT”? Spokojne chodzenie ulicami w Marszach Równości? Obawiam się, że Ociepa robi sprytne uniki, żeby wyjść na porządnego człowieka i jednocześnie za bardzo nie podpaść biskupom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ci okropni geje i lesbijki. Dokąd nas zaprowadzi zdrowy rozsądek - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl